"Im jestem starszy, tym bardziej dochodzi do mnie, że życie to wyłącznie kwestia kosmicznego przypadku i trzeba mieć dużo szczęścia, aby wyglądało ono tak, jak je sobie zaplanowaliśmy."
Książkę czytało mi się bardzo dobrze, z łatwością wczułam się w jej klimat, wielokrotnie wywoływała uśmiech, dostarczała przyjemności zaczytania, nakłaniała do refleksji. To niespełna sto pięćdziesiąt stron, a jednak wystarczająco, aby nawiązać nić porozumienia z czytelnikiem, wywołać reakcje, wciągnąć w przedstawianą fabułę. Jestem pod wrażeniem ciekawego pomysłu na scenariusz, wątki starannie przemyślane, płynnie dopięte, brak przypadkowości. Główny bohater mocno wyrazisty, konkretny, doskonale wcześniej nam znany, jeden z wielu w otaczającej nas rzeczywistości, mający cechy nas samych. Świetnie budowane zainteresowanie, podsycane napięcie, dobry humor, celne spostrzeżenia, spora porcji parodii, karykatury, ironii, groteski i absurdu. Szaleństwo jako antidotum na wszechobecną wątpliwą normalność, dojście do krytycznego punktu, zorganizowana intryga, diabelska prowokacja, wszystko miesza się tworząc zajmującą całość.
Karol Szrama, zawiedziony życiem czterdziestolatek, jeszcze z jakimiś resztkami marzeń, lecz już pozbawiany złudzeń co do szans ich realizacji, niedoceniany przez rodzinę, wypalony w pracy, z kredytem wręcz nie do spłacenia. Uczestniczący w wyścigu szczurów, zaprogramowany na tę pogoń, jednak już dawno nie czujący jej sensu i celu, daleko mu do zadowolenia i spełnienia, trudno mu złapać nadzieję i optymizm. Nie odpuszcza go silne wrażenie, jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu, bezpowrotnie wciągnęła go społeczna agitacja, poddawała presji, pozbawiła wolności i indywidualności. Bezustanna pogoń za dobrami materialnymi, konsumpcjonizm jako wyznacznik stylu życia, pozorne sukcesy zawodowe, rodzina nie dająca wsparcia a przyjmująca postawę roszczeniową. Jeden błąd czy niewłaściwy wybór i jego machina zaczyna złowieszczo zgrzytać, wypadają trybiki, czas przestaje być sprzymierzeńcem. Nagle człowiek znajduje się poza głównym nurtem, spychany na dalekie pobocze, bez przyjaciół i wsparcia, z opinią szaleńca, sam ze sobą i swoimi nieciekawymi myślami. A może właśnie dopiero wtedy zaczyna pojawiać się szansa na dotarcie do istoty własnej tożsamości, zdjęcia masek, pozbycia się przyjmowanych póz, wyłapania sprzecznych cech fałszywej rzeczywistości, wyciągnięcia wniosków i uaktywnienia nowych możliwości?
Opinia bierze udział w konkursie