- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.esowanie głównie opierało się na braku wpadki przed organami przymykającymi oko na wszystko, czego nikt nie widzi. Zadania, które nie miały na celu rozliczenia siebie, zrozumienia, w jakim momencie życia sam się znajduję, do czego sam się doprowadziłem, a jedynie służyły podpisaniu się pod sztandarem pierwszomajowym z hasłem, że alkohol to mój wróg i po godzinach mogę lać go w mordę, byle nikt nie widział. Stare filmy na kasetach vhs, stare mowy sprzed dekady wieku, prelekcje pisane na konkurs literacki szkoły podstawowej. Wszystko to powodowało, że wiedziałem, że nie tego chcę, nie tego potrzebowałem. Szukałem kogoś, czegoś, jakiegoś elementu, który pozwoli mi zrozumieć to wszystko, który ukaże mi w jasny sposób, co stało się ze mną, z moimi emocjami, gdzie podziała się moja siła, która towarzyszyła mi, gdy upadałem. Czekałem na cud, który zrzuci ze mnie ten cały bałagan i pozwoli obudzić się w czasie, w którym jeszcze nowy dzień nie oznaczał kaca, lecz nadzieję. Wciąż nie mogłem znaleźć kropki nad i, wciąż szybciej spacerowałem po swoich myślach aniżeli moje nogi pokonywały kolejny metr ścieżki. Mój rozszalały umysł szukał sensu, drogi wyjścia z tego, co powoli już nazywałem po imieniu. Nic nie przychodziło, nic nie działo się w kierunku zmiany, nie następowała żadna metamorfoza poza tym, że nie piłem. Odliczałem już dni, by się usprawiedliwić z podjęcia decyzji o pierwszym kieliszku. Każda chwila, każda sekunda, każda najmniejsza nawet sytuacja, w której euforia sięgała bruku przybliżała mnie do tego momentu. Zaczęło pojawiać się przekonanie we mnie, że nikt tak naprawdę nie chce bym żył trzeźwo. Nikt nie zmieniał się w moim kierunku, a poklepywanie po plecach bardziej przytłaczało mnie ciężarem aniżeli pozwalało mi się wznosić. Tym bardziej, że sukcesywnie zacząłem poklepywać się sam w samotności przeżycia kolejnego dnia. Świat biegł własnym rytmem obok mnie, ludzie na ulicach, znajomi, którzy podążali swoim życiem, problemy, które coraz częściej przypominały o sobie, wszystko zagłuszało mój błagalny wewnętrzny krzyk o pomoc. Nie dawałem rady. Nikt i nic nie szło ramię w ramię z tym, czego naprawdę potrzebowałem, nikt nie miał w sobie na tyle siły, by w końcu trzepnąć mnie tak mocno, bym się obudził i zdał sprawę z najważniejszej rzeczy, że tym wszystkim muszę zająć się sam. Nie miałem ani doświadczenia, ani wiedzy na temat jak stawiać siebie na nogi, a otaczający mnie wokół stan nie dawał mi poczucia jakiejkolwiek stabilności. Czułem na sobie wzrok, niosłem na sobie jarzmo przebudzenia i powrotu do normalności, jednocześnie uciekając wciąż we własny naszpikowany emocjami rozgardiasz. Nie byłem w stanie wszystkiego udźwignąć, nie byłem gotowy na to, by strzepnąć kurz porażek, udawać, że nic się nie stało i wrócić na miejsce. Narastający we mnie tyle lat stan braku zrozumienia i grad pytań: Dlaczego ja?, Dlaczego mnie? nie odpuszczał ani na moment. Jak sinusoida odbijałem się od zachwytu samym sobą do beznadziei, otoczonej klęskami, które dawały mi usprawiedliwienie do dalszego picia. Coraz to nowsze pomysły pojawiały się w mojej głowie, picie w zamknięciu, zachwyt normalności w dzień, pogodzenie jednego z drugim jako alternatywa dla siebie i dla innych. Setki usprawiedliwień, że piłem po nocach, że nikt nie cierpiał, jak piłem, nikt nie oglądał mnie awanturniczego, że nie zakłócałem spokoju rodziny, gdy jeszcze była i nie obarczałem nikogo własną osobą. Wszystko to, ciągle szybciej i szybciej dawało mi poczucie racji własnego nałogu jako nieodzownego aspektu charakteru mojego bytu. Nikt i nic nie było w stanie pojąć, co tak naprawdę się we mnie działo, co nakręcało mnie co dnia, gdy z poczuciem własnej bezradności, szukałem w sobie nadziei, choć jednego skrawka zrozumienia. Miotałem się sam wciąż licząc na poklask, na ten jeden moment, w którym ktoś przysiądzie ze mną i powie, że czuje ciężar mojej drogi. Tłum jednak zmęczył się wiwatującym okrzykiem radości na decyzję o podporządkowaniu się do świata i przeszedł w stan normalności. Mój dzień, jednakże z normalnością nie miał nic wspólnego. Zaczynał się, a właściwie nigdy się nie kończył, gdyż nie było w nim poranka, a tylko ciągłość bezsenności. Cały pogrążony w myślach, które nigdy nie gasły, a ich początku już nawet nie pamiętałem. Emocjonalnie rozsypany szukałem wciąż tego jednego, tego najważniejszego elementu, który nie przychodził. Nie mogąc znaleźć pierwiastka łączącego wszystkie fragmenty wciąż tkwiłem w tym samym z czego wyszedłem. Nikt i nic nie mogło spowodować, że stanie się cud. Rozdział 2 Obowiązkiem terapii było zaliczenie mitingu i dokładnie w taki sposób do tego podszedłem. Wydrukowany wykaz spotkań ludzi pokl
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | nauki humanistyczne, filozofia, psychologia |
Wydawnictwo: | Ridero |
Wydawnictwo - adres: | isbn.ext@ridero.eu , http://ridero.eu/pl , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.