- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.gu stertę pochlapanych farbą szmat. I ona, i on popatrzyli na poplamioną spódnicę. - Ona zostaje - oświadczyła stanowczo. Prawie się uśmiechnął, po czym zaczął ścierać farbę ze spódnicy. Stała potulnie skrępowana i zażenowana. Znów czuła się jak tamta dziewczynka sprzed lat, kiedy to inni za nią decydowali, a ona tylko wypełniała polecenia. Wreszcie McMurtrie wyprostował się i zmierzył ją spojrzeniem. Owalna twarz, krótkie, płowe włosy, dwudniowy zarost. Świetnie mu w tej koszuli khaki rozpiętej na piersi, pomyślała Kate. Opalona skóra ocieniona jasnymi włosami, złoty pierścionek na Zacisnął usta, widząc jej spojrzenie. Odgarnęła włosy, poprawiła okulary. Musi zachowywać się profesjonalnie. Wyprostowała się i wyciągnęła rękę. Za późno zauważyła krople farby spadające na dłoń. Czyli włosy też ma pochlapane farbą. Tak samo jak okulary, stąd te plamki przed oczami. Opuściła rękę. Pięknie ci idzie, Kate, pomyślała zgryźliwie. Cóż, co się stało, to się nie odstanie. Musi podejść do sprawy pragmatycznie. - Panie - Nie wie pani, że powinno się pukać? Zwęziła oczy. Może wcale nie opłakuje ojca, tylko jest gburem. Jaki ojciec, taki syn. Wprawdzie polubiła starego Leona, lecz początki znajomości były bardzo trudne, a później tylko trochę z górki. - Nie wie pan, że od hałasu mogą pęknąć bębenki? - zawołała, przekrzykując piekielny heavy metal. - Ach - Przyciszył muzykę i zapiął koszulę. - Dziękuję. - Pierwsze ucieszyło Kate, drugie przyjęła z żalem. - Zawsze pan słucha rocka na cały regulator? - To lepsze niż picie. Zmarszczyła brwi. To nie były jej klimaty. - Kate Dickson. Jak sądzę, mam przyjemność z Grantem McMurtriem? - Z tak precyzyjną i wnikliwą naukową dedukcją zapewne jest pani najlepsza w swej dziedzinie. Zignorowała sarkastyczną uwagę, stwierdziła natomiast: - Nie oddzwonił pan do mnie. - Nie. - Ani nie odpowiedział na mejle. - Nie. - Dlatego pofatygowałam się osobiście. - Trudno nie zauważyć. - Przesunął wzrokiem po jej pochlapanej farbą bluzce. - Przykro mi z powodu zmarnowanego kostiumu. - Mała strata. - Wzruszyła ramionami. - Nie był w moim stylu. - To czemu pani go włożyła? - Okoliczności tego wymagały. - A co by pani wolała? - Przypatrywał się jej taksująco. - Piankę do nurkowania. - No tak. Jasne. Odetchnęła. Wreszcie doszli do najważniejszego tematu. Zaraz wiele się wyjaśni. - Panie McMurtrie, muszę dokończyć program badawczy. - W takim razie niech pani poszuka innej plaży. - Od początku pracujemy tutaj, nie mogę tak po prostu przenieść się w inne miejsce. Kolonia uchatek, którą obserwujemy, od lat powraca do tej zatoczki. - Wiem. Wychowałem się tutaj. - Widział je pan tam, gdy był pan dzieckiem? - spytała z ogniem w oczach. - Owszem. Nie było dnia, żebym do nich nie chodził. - Naprawdę? - patrzyła na niego żarliwie. - Niech pani nie robi sobie nadziei - ostudził jej zapał. - To jeszcze nie znaczy, że mam dla pani jakieś informacje. Ani że się zgadzam. Nic z tego. - Dlaczego? - Nie muszę się tłumaczyć. Właśnie to jest piękne: moja ziemia, moje prawa. Postanowiła wyciągnąć asa z rękawa. Jedynego asa. - Jeszcze nie. - Widziała, jak spochmurniał, lecz ciągnęła spokojnym, wyważonym tonem: - To jeszcze nie jest pana własność. - Tak? - Przymrużył oczy. - Powiedziano mi, że minie co najmniej sześć do ośmiu tygodni, zanim uprawomocni się testament. Do tego czasu właścicielem ziemi nadal jest Leo. I nasza umowa jest ważna. - Modliła się w duchu, żeby naprawdę tak było. By zdobyć tę informację, musiała się poświęcić i pójść na kolację z obmierzłym prawnikiem. - Ważna, powtarzam. - Widząc gniewną minę McMurtriego, obronnym gestem skrzyżowała ramiona. - Myśli pani, że nie mam odpowiednich kontaktów, żeby to przyśpieszyć? Jestem prawnikiem, pani Dickson. A może raczej doktor Dickson? - Doktor Dickson wciąż się kojarzy z moim ojcem, dlatego wolę mniej oficjalnie, panna Dickson albo po prostu Kate. - Odetchnęła głęboko, wracając do meritum. - Powiedziano mi, że bez nielegalnych machinacji to zajmie co najmniej sześć tygodni. - Nie posuwam się do przekrętów, panno Dickson, zawsze postępuję zgodnie z literą prawa - odparł ostro. - Czy przez sześć tygodni coś się zmieni? - Trudno przewidzieć. Być może nic. A może przekona się pan, że nasza praca ma sens, jest ważna. - Dla kogo? - Dla nauki. Dla zrozumienia ekologii oceanów. - Dla pani. - Owszem, dla mnie. To mój dorobek. - Dorobek - Uśmiechnął się leciutko. - Pracuje pani pewnie nie więcej niż pięć lat. Nie za wcześnie na łączenie tego pojęcia z panną Dickson? - To zarzut, że nie jestem nobliwą staruszką? - odparła kąśliwie. - Pan też jeszcze nie jest wiekowy. - Na oko oszacowała jego wiek, coś ją podkusił
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.