- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kobiety. - Ale twój - Nie interesuje mnie, co powiedział mój ojciec - odparłem chłodno. - Alphonse nie żyje, a szefem jestem teraz ja, nie on czy ktoś inny. Ojciec przed śmiercią poprosił mnie o jedno. Żebym był takim szefem, jakim chcę być, zgodnie z własnym sumieniem. Nie mam zamiaru łamać danego mu słowa. - Wstałem od stołu i skierowałem się do drzwi, nie czekając nawet na odpowiedź Boleslawa. Od razu po wyjściu z restauracji wsiadłem do samochodu i nakazałem kierowcy skierowanie się w stronę klubu, którego byłem właścicielem. W wieczornych planach miałem jeszcze spotkanie z menadżerem, żeby omówić kolejną imprezę tematyczną, która zbliżała się wielkimi krokami. To, co powiedziałem o ojcu, było krystalicznie czystą prawdą. Nowy don rządził według własnego światopoglądu i podejmował własne decyzje. Postanowienia, które kiedyś podjął mój ojciec czy obietnice, które swego czasu złożył, dalej mnie obowiązywały, nawet jeśli się z nimi nie zgadzałem. Niestety, ale im ojciec był starszy, tym bardziej zaczynało mu odbijać pod wpływem osiągniętej władzy. Od prawie trzech lat nasza Rodzina była najsilniejszą z Pięciu, dzięki czemu nieoficjalnie miałem spory wpływ na Komisję Syndykatu, a co za tym szło - jeszcze większe możliwości niż reszta. I znacznie większą odpowiedzialność od innych. Dojechaliśmy do klubu, przed którym roiło się już od gości czekających w kolejce na wpuszczenie do środka. Uśmiechnąłem się. Lokal świetnie prosperował, a ja nie musiałem się martwić o problemy z dochodami. Takich klubów jak Roxie mieliśmy w Nowym Jorku dziesięć - nie były to miejsca ze striptizem, a normalne dyskoteki, do których wpuszczaliśmy ludzi z różnych grup społecznych. Nie patrzyliśmy na to, czy ktoś miał na nadgarstku zegarek za dwadzieścia dolarów, czy może za pół miliona. Każdy miał prawo wejść i skorzystać z tego, co oferowaliśmy. To właśnie dlatego przed wejściem zawsze stały kolejki o długości kilkudziesięciu stóp, a imprezowiczom nie był straszny deszcz czy śnieg. Wiedzieli, że nikt nie zamierzał ich oceniać ze względu na zawartość portfela. Enzo podjechał pod samo wejście, a klubowy ochroniarz otworzył mi drzwi, jak tylko się zatrzymaliśmy. Do moich uszu w mig dotarły szepty dziewczyn czekających na otwarcie. Przywitałem się z pracownikiem, po czym odwróciłem się w stronę kobiet i skinąłem do nich głową. Jedna z nich spłonęła rumieńcem, a druga uśmiechnęła się do mnie czarująco. Może, gdybym miał więcej czasu, wprowadziłbym je razem ze mną, ale nie miałem dziś ochoty na zabawy z kobietami, które potrzebowały alkoholu do miłego spędzenia piątkowego wieczoru. Wszedłem do klubu i rozejrzałem się dookoła. Widząc tłum tańczących ludzi i jeszcze większą kolejkę do baru, za którym jak pszczoły w ulu uwijali się barmani, uśmiechnąłem się do siebie. Przywitałem się z podwładnymi, kiedy mnie zauważyli, po czym skręciłem w korytarz prowadzący do biura menadżera. Wszedłem do środka bez pukania - tak jak zwykłem to robić. Tym razem jednak tego pożałowałem. Zastany widok spowodował, że zatrzymałem się w pół kroku. Mój człowiek, Sico Bassi, posuwał jakąś dziewczynę na biurku, całkowicie się w tym zatracając. Był tym do tego stopnia pochłonięty, że nawet nie usłyszał otwierających się drzwi. Nie miałem ochoty na to wszystko patrzeć. Nie przepadałem za podglądaniem czyjegoś seksu - było to dla mnie oznaką całkowitego braku szacunku. Odwróciłem się więc do nich plecami i głośno chrząknąłem. Kobieta pisnęła, a kilka sekund później niemalże nago wybiegła z pomieszczenia. Pokręciłem na to z dezaprobatą głową i odwróciłem się w stronę Bassiego. Zapinał nerwowo spodnie. - Sico, Sico, Sico. - Zacmokałem z niezadowoleniem. - Przepraszam, szefie. To nie Machnąłem na niego dłonią i usiadłem na krześle przed biurkiem. - Nie przyszedłem tu po to, żeby prawić ci morały na temat oddawania się przyjemnościom, Sico. Mam tylko nadzieję, że nie odsuwasz na bok obowiązków, zajmując się czymś innym. - Oczywiście, że nie, panie Bellomo! Przygotowałem całe zestawienie na temat imprezy tematycznej, o które pan prosił na ostatnim spotkaniu. Gdzieś tutaj miałem segregator. - Począł się gorączkowo rozglądać. Ponownie pokręciłem głową i w duchu parsknąłem śmiechem. Ludzie się przy mnie miotali, gdy myśleli, że byłem na nich wściekły czy zawiedziony ich pracą. Miałem jednak tego wieczoru zadziwiająco dobry humor i nie zamierzałem udzielać mojemu człowiekowi żadnej reprymendy. - Uspokój się, Sico - rzuciłem pogodnie. - Znajdź to na spokojnie, ja poczekam. Nie spieszy mi się. - Rozłożyłem się wygodniej na krześle, zakładając nogę na nogę, i skupiłem wzrok na obrazie zawieszonym na ścianie. Przedstaw
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | NieZwykłe |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 288 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.