- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.tuż za mną i zjawią się lada moment. Spojrzą na twoją facjatę i od razu zapragną drzeć z ciebie pasy, - Nie musisz znać mojego imienia, dobra kobieto - przerwał jej nieznajomy. - Wiedz jednak, że pracuję jako wysłannik kapitana statku, napadniętego przez wyjętego spod prawa zbiega, który zwie się John Elliot. Za jego głowę wyznaczono zacną nagrodę. Śnieżynka zamilkła, a John westchnął z rezygnacją. Rzecz jasna, nie był winien żadnego przestępstwa. Cisza się przedłużała, nawet poczciwy Albert nie odzywał się ani słowem. Intuicja podpowiadała Johnowi, że Albert i Śnieżynka zachodzą teraz w głowę, czy przypadkiem nie połakomić się na nagrodę za jego schwytanie. Nagle drgnął, słysząc rżenie podenerwowanego konia. Rozległy się odgłosy szamotaniny, ktoś wskoczył na konia, który ponownie zarżał, a zaraz potem pogalopował wraz z jeźdźcem. - Śnieżynko! - krzyknął Albert. John drgnął i mocniej przytulił Chloe. - Coś ty zrobiła, ptaszyno? Jak sobie dałaś radę? - Nie zadawaj pytań, Albercie Parkerze, a nie usłyszysz kłamstw. Wścibski jesteś jak nie wiem co! Tamten dżentelmen uznał, że powinien udać się do ważniejszych osób niż my. Powiesz mi wreszcie, co się tutaj dzieje? - To na pewno robota Leggita, wspominałem ci już o nim - odparł Albert. - Ponoć zainwestował pieniądze w ten statek, co się dziś na niego natknąłem. Pewnie płaci też za inne statki i zgarnia majątek. Kapitan,,Gratki" to człowiek Leggita i teraz trzęsie portkami ze strachu, bo widać już wie, że John Elliot żyje i wcale nie utonął. Z Leggita niegodziwiec nie lada, i w dodatku majętny. - - Powiedz mi, co to było, Śnieżynko. Uczyniłaś coś koniowi, że uciekł? - Może tak, może nie. Ruszaj z tą zawalidrogą i ukryj ją wśród drzew, łamago, a potem jazda do domu. - Muszę dopilnować, żeby Obiecałem, że będą bezpieczni. Powiedz lepiej, jak mnie znalazłaś? - Dowiedziałam się od jednego z twoich opryszków, że będziesz jechał tą drogą, i to bynajmniej nie sam, ale ze zbiegiem. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby cały świat wiedział, którą trasę obrałeś. Ukryj karawan za domem Locka, a konie zostaw w jaskini. - Już się robi - odparł Albert potulnie. John zamknął oczy i przygotował się na jeszcze mniej komfortową jazdę niż dotychczas, z dala od utartego szlaku. Po kilku minutach podskoków na wybojach drzwi z tyłu powozu się otworzyły, a porywisty wiatr trzasnął nimi o boki karawanu. John zamarł, gdy wieko trumny zaczęło się wolno przesuwać. - Tylko spokojnie i ani słowa - usłyszał głos Śnieżynki. - Rób pan, co mówię, a nikomu nie stanie się krzywda. Wieko osunęło się na podłogę, a trumnę wypełniło cudownie świeże powietrze. - Wyłazić i milczeć. - rozkazała Śnieżynka. - Nie ma czasu do stracenia. Musimy stąd zniknąć, nim tamten błazen postanowi wrócić. John ostrożnie uniósł głowę i pomyślał, że wcale by się nie zdziwił, gdyby ktoś mu ją od razu odstrzelił. - Pan wyłazi, szybko! - Chodź, Chloe, wychodzimy - powiedział jak najspokojniej. - Poznamy parę osób, które nam pomogą. Poruszył zdrętwiałymi kończynami i ostrożnie wygramolił się z trumny. Jego wcześniejsze podejrzenia od razu się potwierdziły na widok beczułek z brandy, które wysunęły się z krępujących je sznurów. John wziął kuzynkę na ręce, odsunął na bok kontrabandę i wyskoczył z pojazdu prosto w błoto aż po kostki. Noc była ciemna, bezksiężycowa, ale zdołał dostrzec krętą dróżkę do lasu. Po obu jej stronach wznosiły się wysokie drzewa, z których skapywał deszcz. Panował przenikliwy chłód, a przecież zziębnięta i mokra Chloe bezwzględnie musiała się ogrzać. - Och, a co tu robi ta kruszyna? - zdziwiła się Śnieżynka, młoda kobieta tak niewysoka i krucha, że sama wyglądała jak dziewczynka. - Albercie, jesteś niemożliwie beznadziejny! Dlaczego nie powiedziałeś, że wieziesz dziecko? - Próbowałem ukryć ich przed wrogiem, kwiatuszku - usprawiedliwiał się. Śnieżynka ściągnęła z siebie pelerynę i otuliła nią Chloe. - Już, wskakujcie na konia - zakomenderowała. - Przecież nie odbiorę pani wierzchowca - zauważył kurtuazyjnie John. Drobna, blada istota odrzuciła czarne włosy na plecy i z politowaniem spojrzała na markiza. Kiedy gwizdnęła, zza drzew natychmiast przygalopował koń, a Śnieżynka bez zwłoki dosiadła go na oklep. - W drogę - rzuciła, poganiając zwierzę. John nie potrzebował dodatkowej zachęty. Posadził Chloe na siwku, na którym przyjechała Śnieżynka, wdrapał się na niego i ruszył w głąb lasu. Mamrocząc pod nosem, Albert pozostał przy karawanie, by posłusznie wykonać rozkazy Śnieżynki. Rozdział drugi Dom, do którego zajechali, okazał się zaskakująco przytulny, a do tego jasny i schludny. - Piękny jedwab - pochwalił John, wskazując czer
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 13.12.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.