- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.osz ruszył z biznesem. Szukałam ofert pracy w Internecie i znalazłam ogłoszenie Adamiuka. Spośród około setek kandydatek wybiera mnie. Stwierdza, że moja kreatywność i pomysły, jak rozwinąć firmę, są najciekawsze. Fakt, wyobraźnię akurat mam bogatą. Przez pierwsze dwa lata harujemy niczym woły. Jesteśmy sprzedawcami, sprzątaczami, księgowymi, menadżerami. Szef idzie na całość. Pomieszczenie jest spore, więc zapożycza się, żeby zaopatrzyć sklep w towar. Mija chyba z pół roku, zanim wszystkie półki będą zapełnione. Interes się rozkręca. Pookoło roku zatrudnia Izkę. Kilka miesięcy później Beatę i Elę. Siłą rzeczy awansuję na kierownika, gdyż znam sklep od podszewki. Poza tym mam pod sobą drugi sklep Bartosza, w którym sprzedaje dwójka fajnych studentów. W związku z tym, że ów sklep znajduje się na drugim końcu miasta, wpadam tam dwa, trzy razy w miesiącu. Pomieszczenie jest trochę mniejsze, dlatego też Adam i Karol świetnie sobie radzą we dwójkę. U Adamiuka w sumie pracuję pięć lat i nie wyobrażam sobie siebie w innym miejscu. Jutro sobota. Weekendy są zazwyczaj bardzo pracowite. Utargi są nawet pięciokrotnie wyższe niż w tygodniu. Lubię ten czas. Czuję wtedy, że naprawdę pracuję. Często zastępuję dziewczęta w soboty lub niedziele, gdy coś im wypadnie. A to Ola gorączkuje, a to Łukasz ma urodziny i trzeba imprezę ogarnąć, bo okazuje się, że zaprosił kumpli. Rafał często się wścieka z tego powodu, ale ja mam na niego swoje sposoby. Poza tym on też jest pracoholikiem i zostaje w stadninie dość często po godzinach, ale ja nie robię z tego powodu afer. Grafik zawsze mam opracowany pod koniec miesiąca. W ten weekend w sklepie stoję z Elą. Mimo że pozornie jest większy ruch, to w tych dniach pracują tylko dwie z nas. W związku z powyższym dwa weekendy w miesiącu każda z nas ma wolne. Porządki generalne robimy zawsze w piątki, robotę papierkową ogarniam w tygodniu, dlatego interesuje mnie tylko handel. Poza tym w soboty do pomocy przychodzi któraś z siostrzenic Bartosza. Druga jest w sklepie u chłopaków z tym, który ma akurat pracujący weekend. To głównie one układają i poprawiają towar na półkach. A robią to bardzo dobrze i pomysłowo. Ostatnio, któraś tak ułożyła T-shirty, że na wierzchu wyszedł napis: ,,UWAGA MOTOCYKLIŚCI, KUPUJCIE U NAS". Wracam zmęczona do domu. Wynajmujemy w centrum Szczecina mieszkanie. Salon z aneksem kuchennym, spora łazienka i niewielka sypialnia to nam, na razie wystarcza. W planach mamy zamiar kupić mieszkanie, tylko nic nam jeszcze nie wpadło w oko. Wchodzę do przedpokoju i czuję, że coś pysznie pachnie. Ależ jestem głodna. Rafał, w przeciwieństwie do mnie, świetnie gotuje. Na stole czekają na mnie klopsiki w sosie własnym, młode zapiekane kartofelki posypane koperkiem i miks sałatek. Pychota. Opowiadam mu, jak minął mój dzień. - W sumie nie dziwię się tej całej Grażynie - oznajmia Rafał. - Jesteś jej rywalką. - Co masz na myśli? - Chodzi mi o to, że podobasz się Bartoszowi i ona to wyczuwa. - Co ty i dziewczyny uroiliście sobie w tych swoich ślicznych główkach? - Czyli rozumiem, że i one to zauważyły? Wierutne bzdury - pomyślałam. - Przecież on ma piękną dziewczynę, a ja spoglądam w lustro i kogo widzę? Ot, zwyczajną trzydziestoletnią kobietę, może i niebrzydką, ale nie powalającą na kolana, średniego wzrostu, szczupłą, której atutem są piękne, długie, kręcone, rude włosy, okalające pociągłą twarz z pełnymi ustami, małym nawet zgrabnym noskiem, zielonymi oczami i moim koszmarem: opadającymi powiekami, które mam, odkąd pamiętam. Chciałam kiedyś zrobić chirurgiczną korekcję powiek, ale Rafał uważa, że one dodają mi uroku i bez nich nie będę już sobą. Zresztą on mnie kocha taką, jaką jestem, ze wszystkimi zaletami i wadami. Niech się określi, czy te moje powieki to wada, czy zaleta? - Nie lubię, kiedy przebywasz z nim sam na sam - oznajmia nagle Rafał. - Daj spokój. Jakoś nie zauważyłam, żeby mnie podrywał. Poza tym kocham tylko ciebie i nie interesują mnie inni faceci. - Co nie zmienia faktu, że leci na ciebie. - Skąd zaczerpnąłeś takie informacje? - pytam kpiącym głosem mojego faceta. - A już ci mówię. W zeszłym roku Wrocław, impreza integracyjna, na którą łaskawca Bartosz zaprasza także facetów swoich pracownic. Przypadkiem słyszę wyznanie podpitego, ale nie na tyle, żeby nie wiedział, co mówi, Bartosza do Grażyny: ,,Marysiu kocham cię", po czym dostaje od swojej pani w pysk. Zaczyna się tłumaczyć, że się przejęzyczył, że dużo z tobą przebywa i tym podobne. Ona mu chyba uwierzyła, ale ja niekoniecznie, bo widziałem, jak na ciebie patrzy. - Dlaczego dopiero teraz mi to mówisz? - pytam zupełnie zaskoczona. - Bo nie chciałem się nakręcać, bo bałem się, że może będzie ci to imponować. Nie wiem.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Manufaktura Słów |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.