- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. Nie będę szukał ścieżek i zatartych tropów. Prowadzić dzieci po własnych śladach, pokazywać wyblakłe widoki - można. Ale nie. Miałem dzieciństwo, każdy miał. Moje było dobre. Ale ilekroć myślę o Prokocimiu, nie czuję nic. Nie drżą struny nostalgii, nic nie drży. To było brzydkie miejsce i takie pozostało. Mnie tam nie ma. Wspomnienia oderwały się od miejsca. Jestem gdzie indziej. Ale przecież tam rodziła się moja mowa, tam mieszały języki. Tam wypowiadałem pierwsze słowa. Osiedle z wielkiej płyty, zbieranina klas i grup, wieża Babel. Mowa domu, mowa podwórka, różne mowy podwórka. Podkrakowskie gwary, cygańskie słowa, nieobecne w domu przekleństwa. To wszystko się zderzało, tworząc mowę śmieciową, którą rozstrzygaliśmy spory, graliśmy w kolarzy, wołaliśmy się na boisku. Nie zabiorę dzieci do Prokocimia, choć tam gaworzyłem, majaczyłem i słyszałem pierwsze obce słowa. Obce słowa padały na próg mojego domu, obcość była tuż za progiem. Nie zabiorę. * * * Schulz: Pierwotne słowo było majaczeniem, krążącym dookoła sensu. * * * Sensu światła? Sensu świata? Znawcy mają wątpliwości. Nawet to się zatarło. Może miało ujść? Świat i światło, sens gdzieś pomiędzy. Pomyłka jak nie pomyłka. Jak pułapka, wnyki na tropicieli słów. 8 stycznia Siedzę i czytam Sebalda. Ale przecież nie siedzę i nie czytam, bo piszę, że czytam. Może zatem i siedzę, ale przeczytałem, będę czytał lub zmyślam. Ale teraźniejszość uwodzi, czytamy, że piszący właśnie czyta, i wierzymy mu, choć to kłamstwo łatwo przejrzeć. Dlaczego się nabieramy i na co się nabieramy? Może siedzący i piszący, że czyta, chce wierzyć, że czyta, wyobraża sobie swoje czytanie tak mocno, że zapomina, iż nie czyta, bo pisze. Jego wiara we własną opowieść jest tak szczera, że czytelnik widzi narratora czytającego, a nie piszącego o czytaniu. Teraźniejszość, której nie ma, w powieściach ciągnie się czasem przez setki stron; wszystko jest w wydarzaniu się, właśnie dokonuje się, ciągle niedokonane. Napisałem? Przeczytałem? Rozkosze gramatyki. Dlaczego napisałem: Sebald? Nie czytałem go dzisiaj, tylko Czarny potok Buczkowskiego. Czy to ma znaczenie? Może jestem zbyt odurzony, by pisać o Buczkowskim? Siedzę i czytam Buczkowskiego. 9 stycznia Wszystkie powieści pisane w pierwszej osobie są do siebie niepokojąco podobne. Podglądanie czyjegoś ja jest zajęciem dwuznacznym. Ja narratora jest obce, nie znamy go z początku i nie wiemy, dokąd nas zaprowadzi. Ale potajemnie gramatyka każe nam zawrzeć z tym ja pakt, gdyż każde ja jest zawsze moje. Podsłuchane, staje się moim szeptem, a nieznana opowieść staje się moją opowieścią, której końca nie znam. Coś wypluwa ze mnie tajemniczą historię, kiedy czytam: poszedłem, zrobiłem, zawróciłem, zdradziłem, zabiłem. Jakbym odkrywał swe wyparte losy, zmuszał się, by je zwymiotować. Narracje w pierwszej osobie są jak anamneza, dochodzenie do naszego najsekretniejszego wyznania. Jakie bowiem jest inne usprawiedliwienie ciągłego szeptania: ja, ja, ja? Czytam o sobie jak o kimś obcym. To kara i nagroda za podsłuchiwanie. 10 stycznia Smak powieści nienapisanej. Dziwne przeczucie całości, której jeszcze nie ma. Dziwne, bo bardzo mocne, jakby powieść była na wyciągnięcie ręki, przed oczami. A nie jest, powieść nigdy nie jest na wyciągnięcie ręki. Czym zatem jest to coś na wyciągnięcie ręki? Nie jest słowem, jest przedsłowiem. Więc nie jest powieścią. Jak zatem może być na wyciągnięcie ręki? Jak może jawić się jako powieść, skoro nie ma jeszcze żadnego słowa? Co niesłownego podaje się za powieść? Jakaś rzecz, rzeczy, świat? Przedsłowne kosmosy, majaki. A jednocześnie powieść nigdy nie jest tak pełna, tak cała i dobra, jak w tym przeczuciu. Umieć za nim podążyć, wysłowić niesłowne zjawy. Dlaczego uchodźca i uchodzenie? Skąd ten zaczyn, który zaczyna rosnąć? Uchodzić, uciekać, umykać, ubiegać. Pokrążyć wokół słów, posłuchać, co chcą powiedzieć. Uchodzi z Prokocimia czy do Prokocimia? I czy to ma znaczenie? Szare imię, które nic nie znaczy. Wytarte od nadużyć, imię puszczane mimo. Józef. Imię cichego świadka w samym centrum. Imię milczącego, pominiętego, niezapytanego. Niezagajony, niezagadnięty. Józef. 11 stycznia Józef, niezapisana karta. Wszystko jest możliwe. Czy na pewno? Czy nie będzie kolejnym moim Józefem, Bartłomiejem, Błażejem? Czy naprawdę może się wyrwać, wybić na niepodległość? Nie podlegać nikomu, nawet autorowi? Być sobie Józefem na własny rachunek? To wszystko jest w zasięgu ręki. Ale nie dla Józefa. Józef, syn Jakuba, to oczywiste. W Biblii, u Schulza, w Oberkach. Tu też. Ale nie będzie ani chwili Jakuba, nie będzie o Jakubie i jego mocowaniu się z aniołem. To Józef będzie uchodził, ojciec tym raz
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | eseje, felietony i publicystyka, literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Powergraph |
Rok publikacji: | 2019 |
Liczba stron: | 416 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.