- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.esie. Owszem, mamy długi, ale nie mamy grzyba! - No tak, to może wolę jednak w tej sytuacji moje długi. Ale wolny zawód, jak Darek, to mogłabym chcieć, choć niekoniecznie może bycie prawnikiem. Och, tak samemu być sobie sterem, okrętem i żeglarzem. Taki bezmiar wolnoś - zamyśliła się rozanielona Gabrysia. - Pamiętaj, że wolność, tak jak narkotyk, w nadmiarze szkodzi - ostudził zapał żony Janek. - Czy pan Darek musi pracować w niedziele, w święta i w nocy też? - spytała Marcysia, lecz sama sobie zaraz w duchu odpowiedziała i trzeźwo oceniła sytuację: - Ja będę fryzjerką. Włosy nie muszą włóczyć się po sądach! Mój mąż też będzie fryzjerem i będziemy mieć trzydzieści dzieci. - Trzydzieścioro, jeżeli już. A czy wszyscy będą fryzjerami? - zapytał z trwogą w głosie Janek i na moment zastygł w bezruchu nad pralką Helką (w domu Gabrysi wiele przedmiotów martwych miało swoje imię), w której naprawiał programator. - Bez przesady! - odrzekła wzburzona dziewczynka. - Część dzieci wykształcimy. Rok 1999 był bardzo przykry dla Gabrysi, Janka i małej Marcysi. Odeszła od nich babcia Jadzia, a w dwa tygodnie potem dziadek Paweł. Z babcią Jadzią kilka miesięcy Marcysia razem mieszkała. Podglądała, jak mama opiekuje się babcią i również sama próbowała opiekować się nią. Na przykład lubiła karmić babcię. Mówiła jej, że musi dużo jeść i na razie nie może wstawać, bo ma chorą nogę. Gabrysia obserwowała tę dziecięcą krzątaninę i myślała o czułości dziecka i o tym, jak taki mały czterolatek potrafi czuć się odpowiedzialny za stan zdrowia babci. Dla babci Jadzi - mimo choroby - były to na pewno chwile bardzo ciepłe i przyjemne. Dziadek Paweł, mąż babci Jagody, a ojciec Janka, pożegnał się ze wszystkimi szybko, w chwili, w której stan jego zdrowia nie wydawał się gorszy od codziennego. Pożegnał się z daleka, jakby nie chciał się narzucać nikomu ze swym zmaganiem, a z daleka, bo z łóżka szpitalnego. Marcysia była jednak za mała, by odczuć dotkliwie niebyt tych dwojga. Często jednak, wzorując się na rodzicach i żyjącej babci, starała się pamiętać, co dostała od babci Jadzi albo co zrobił dziadek Paweł, jak chodziła na spacery z babcią Jadzią, czy jak dziadek nosił ją na barana. Marcysia ładnie rysowała, rysowała namiętnie i z rozmachem. Rysowała wszędzie, gdzie było to możliwe dozwolone, bo w sumie dość karne było z niej dziecko i po ścianach, meblach, obrusach, podłodze nie realizowała się. Ponieważ mama bardzo drastycznie zawęziła jej pole manewru, więc przywłaszczyła sobie neutralną przestrzeń rysowania i zagarnęł powietrze. Do takiego rysowania nie potrzebowała ani kartki, ani kredek. Po prostu rysowała w powietrzu, ale tak, że obserwator doskonale widział kontury i całą kompozycję. - Narysuj złamaną kredkę... narysuj zepsutą budkę dla ptakó narysuj, jak ptaszkowi jest narysuj, jak Marcysi jest - to były Marcysine prośby dotyczące rysunków, z których Janek lepiej wywiązywał się niż Gabrysia, jako że trochę talentu w tym kierunku posiadał. - Mamuś, a dziadek Ignaś tak ładnie malował. W pokojach wiszą jego obrazy. - Rozglądała się po mieszkaniu Marcysia. - Skąd brał te panie, które malował? - Na szczęście dla babci Jadzi, rysował tylko z pocztó - odpowiedziała Gabrysia i zamyśliła się na chwilę. - Ale nawet, gdyby przychodziły do nas do domu modelki, to i tak chyba nie byłoby z tego żadnej awantury, gdyż dziadek Ignaś i babcia Jadzia byli raczej dobraną parą, mimo dosyć istotnych różnic, powiedział programowych. Mamie dobrze wychodziły zakupy, obiady i księgowanie, a tacie udawały się kwiaty, pedantycznie wykonywana praca zawodowa, no rozmyślania w stylu Rodziewiczówny. - Ale nawet takiemu wspaniałemu człowiekowi jak twój tata trafiło się kiedyś pomylić serwetkę do ust z zasłonką w oknie - przypomniał Janek. - Tak, to były wspaniałe święta wielkanocne, spędzane tradycyjnie z rodziną z Wrocławia - Gabrysia, jak zwykle z sentymentem wracała do tego zdarzenia. - Wówczas to wujek Tomasz i ciocia Masia wraz z córką Joasią przyjechali po raz pierwszy razem z przyszłym mężem Joasi, a ich przyszłym zięciem, Ksawerym. Sam rozumiesz, że taki dzień trzeba było uczcić dobrą orzechówką, którą to mój tata sporządzał wyśmienicie. Zresztą, o tym sporządzaniu było głośno w okolicach i nie tylko. Przyznasz, że każdemu, po kilku głębszych tego napitku, pomyliłaby się serwetka z zasłonką. - No tak, jest to całkiem możliwe - przyznał wyrozumiale Janek. - To był bardzo ś ale i piękny widok, jak mój tata w garniturze, pod krawatem, zawsze nienaganny, z dobrymi manierami, po wypiciu w holu kolejnego kieliszka orzechówki, w towarzystwie Ksawerego i Joasi, tak po prostu sięgnął ręką po zasłonkę w kuchennym oknie, jakby sięgał po
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Goneta |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 15.11.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.