- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.metr, a ja jestem rozluźniona. Według mnie wynikało to z delikatności położnej i porozumienia, jakie z nią czułam. Ron był pod wrażeniem, gdy zobaczył, że dom narodzin jest wyposażony w sprzęt szpitalny na wypadek sytuacji awaryjnej, a położne, oprócz wysokich kwalifikacji, mają także przeszkolenie techników ratownictwa medycznego. Stwierdził, że możemy rodzić w ośrodku The Farm, jeśli nasze ubezpieczenie obejmuje taki poród. Kilka dni później odkryliśmy, że na ubezpieczenie nie mamy co liczyć. Deborah była moją główną położną, więc nie miałam problemów z tym, żeby otworzyć przed nią serce. Wiedziałam, że będzie dobrze. The Farm miała wszystko: ,,dostrojone" położne, dom narodzin, holistyczną klinikę, a także, w razie potrzeby, wsparcie lekarza i szpitala. Podobały mi się niuanse. Położne pomagały główce dziecka rozciągnąć pochwę, by zapobiec rozdarciu; nie korzystały z nieczułych urządzeń, takich jak USG czy wewnętrzny monitor płodu; potrafiły przyjąć poród dziecka w pozycji pośladkowej i miały zaufanie do wszechświata. Poród rozpoczął się w Huntsville. Początkowo nie chciałam uwierzyć, że to już, i kontynuowałam czyszczenie wszystkich dywanów w domu. Co pewien czas kładłam się, żeby zredukować skurcze. O czwartej po południu uświadomiłam sobie, że już dłużej nie jestem w stanie sprzątać. Odczekałam chwilę, żeby się upewnić, co czuję, a o piątej zadzwoniłam do Rona i poprosiłam, żeby przyjechał do domu. Gdy przybył, zanieśliśmy rzeczy do samochodu i ruszyliśmy do ośrodka, uprzednio dzwoniąc do położnych. Skurcze były równomierne i silne. Ron obliczył, że występują co siedem minut. Starałam się nie ruszać, więc skurcze były dość stabilne. Przy każdym skurczu czułam ból w plecach, co mnie zaskoczyło. Podróż zajęła nam nieco ponad dwie godziny. Byłam wdzięczna za mały ruch na drodze. Gdy dotarliśmy na miejsce, Ron zadzwonił do Debory, która wpuściła nas do ośrodka. Wczołgałam się na łóżko, a Deborah mnie zbadała. W tym czasie Ron wniósł rzeczy. Chris zasnął na rozkładanym krześle obok. Ron usiadł na łóżku, żeby ulżyć mi w dotkliwym bólu pleców. Deborah masowała moje uda, a Ron naciskał na plecy. Powiedziałam im, że to mi pomaga. Czułam, że dziecko przemieszcza się w dół. Przypomniałam sobie Kim, młodą rodzącą kobietę z filmu, który pokazała mi Deborah. Kim była bardzo spokojna. Nie miała męża, na którym mogłaby polegać. Okazałam się tchórzem, jęcząc z powodu bólu pleców. W okresie przejściowym wyłam, że ból pleców jest nie do zniesienia. Potem to naprawdę była modlitwa: ,,O Boże, pomóż mi". Właśnie wtedy poczułam, jak moje dolne partie pęcznieją. Usłyszałam komentarz położnych, że jestem elastyczna. Parłam i pojawiła się główka. Przy kolejnym parciu główka wyszła. Co za ulga. Reszta ciała wysunęła się gładko. Ron przeciął pępowinę, którą wcześniej podwiązano. Właśnie wtedy obudził się Chris, dzięki czemu mógł zobaczyć przecinanie pępowiny. Po kilku minutach bez trudu wypchnęłam chlupoczącą, bezkształtną masę łożyska. Około 11:50 urodziłam pięknego syna. Jego główka była prawie bez zniekształceń. Przed jedzeniem chciał odpocząć. Przyjrzeliśmy się mu, po czym podaliśmy go Joannie, która go zważyła i ubrała. W tym czasie Deborah i Pamela zakładały mi dwa szwy na niewielkie rozdarcie. Byłam wdzięczna za łatwą ciążę i poród, który był wydarzeniem nie tylko psychospołecznym, ale także duchowym. Byłam wdzięczna za tak pełne miłości, opiekuńcze położne i kochającego, troskliwego męża. Wiedziałam, że to właściwy sposób porodu. Podobało mi się to, że położne zwracały uwagę na wszystkie szczegóły i dostrzegały nie tylko to, co zewnętrzne, ale i to, co ukryte i intuicyjne. Następnego dnia czułam się bardzo dobrze. Patrzyłam na bezchmurne, niebieskie listopadowe niebo i brązowe liście na dębach. Wygrzewałam się w cieple słońca. Uświadomiłam sobie, że otrzymałam ogromne błogosławieństwo. Zrozumiałam, że istnieją rzeczy, których technologia nie jest w stanie udoskonalić - jedną z tych rzeczy jest liczący sobie wiele milionów lat proces ewolucji narodzin, który niektórym mógłby się wydać prymitywny, ale według mnie był doskonały. Narodziny Harleya, 19 października 1995 Celeste Kuklinski Około piątej zaczęłam odczuwać nietypowe bóle w okolicy podbrzusza. Nikomu o tym nie powiedziałam, by nie wzbudzać fałszywego alarmu. Tego wieczoru miałam zajęcia z GED, na które nie miałam ochoty. Odgrywając rolę ,,policji dla wagarowiczów", Donna, mentorka i przyjaciółka, zawiozła mnie na zajęcia. Mary, moja nauczycielka, powiedziała, że pewnie mam fałszywe skurcze przepowiadające (Braxtona-Hicksa). Nie mogłam się skoncentrować, więc wyszłam z zaj
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | poradniki, zdrowie, inne |
Wydawnictwo: | CoJaNaTo |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 450 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.