- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.owiedział z lekko wyczuwalną nutką niepokoju: - Przecież zgadza się z rachunkiem. Leon kiwnął na Portiera. W tym momencie chłopak dostał pierwszy cios w szczękę. Drugi cios wymierzony dokładnie w żołądek zwalił Coca-Colę na podłogę. Teraz Leon dwa razy kopnął go, już nie celując. Chłopak, zalany krwią, zwinięty w kłębek, jęczał z bólu. - Wstań - powiedział Leon. Nie mógł. Muskularny Portier uśmiechnął się głupkowato. Wielki, zwalisty, robił wrażenie lekko niedorozwiniętego. Doskoczył do niego, złapał za ubranie i rzucił o ścianę. - Ile pieniędzy wziąłeś dla siebie? - zapytał Leon. Coca-Cola otarł zakrwawioną twarz. Poruszył ustami. Obolałe wargi uniemożliwiły mu odpowiedź. Sięgnął wolno ręką i jęknąwszy, wyjął wybity ząb. - Pytałem, ile wziąłeś dla siebie? - Leon mówił z udawaną uprzejmością. Coca-Cola, dysząc, popatrzył spode łba. - Dwadzieścia. - Ile? - Leon pierwszy raz podniósł głos. - Dwadzieś dwieście sześć. - Na teraz się zgadza. Oddaj. - Nie - Przeszukaj go. Portier bezceremonialnie obszukał mu kieszenie. Nic nie znalazł. - Zegarek - mruknął Leon. Mężczyzna rozpiął mu pasek i schował zegarek do kieszeni. - Zapłacisz mi za to, eunuchu - syknął Coca-Cola. - Ja o was też trochę wiem. Wtedy dostał pięścią cios w głowę. Odleciał w róg pokoju, uderzając o stojącą tam pancerną szafę. Opadł na podłogę i znieruchomiał. - Idiota! - Leon spojrzał z naganą na Portiera. - Co z nim teraz zrobimy? Zajmij się tym - mruknął. *** Przy biurku siedział Emil i układał banknoty w pliki. - Zgadza się. Dwa miliony osiemset - powiedział do siebie zadowolony. - U mnie zawsze się zgadza - stwierdził, wchodząc Leon. - Kudliński nie powiedział nam wtedy, że była u niego milicja. - I? - zaniepokoił się Emil. - Chyba wszystko w porządku. Co z pokostem? - Dwóch konwojentów i facet na bramie ugadani. Na magazyniera mamy haka. Do końca miesiąca wywiozą cztery tony. - Co z magazynierem? - Kobitka. Rok temu urodziła dziecko, które po cichu oddała. Bardzo - podkreślił to słowo - jej zależało na mojej dyskrecji. - Wszędzie ten seks - westchnął z rezygnacją Leon. - A przy pensji dwanaście miesięcznie - uśmiechnął się z politowaniem Emil - propozycja trzydziestu dodatkowo też zrobiła swoje. - Technika? - Do bilansu pełny spokój. A potem to nas już tu nie będzie. - Co poza tym? - Ten gówniarz Coca-Cola próbował nas przekręcić na parę złotych. - I? - Emil uniósł wzrok znad pieniędzy. - Portier się nim zajął. - No to czym się martwisz? Leon podszedł do stołu i odruchowo sięgnął po leżącą obok pieniędzy tabliczkę czekolady w kolorowym opakowaniu. - Ludzi nie mamy. A zostało tego towaru jeszcze od cholery - rozdarł opakowanie czekolady. - Ile? - spytał Emil. - Sześć ton - Leon ugryzł kawałek czekolady i powoli zaczął go przeżuwać. Po chwili wypluł go na rękę i wrzucił do popielniczki. - Puść w teren Literata i niech zmontuje dwie nowe ekipy - powiedział Emil. - To jest tak obrzydliwe, że może podnieść chłopakom prowizję. Nie mógł oderwać wzroku od paczek banknotów. - Tak trzeba będzie zrobić - zdecydował Leon. - Ależ to jednak jest straszne gówno! - powiedział z niesmakiem i wyszedł z pokoju. *** Mieszkanie urządzone było antykami. Goście ubrani wizytowo. Na pierwszy rzut oka widać było, że i gospodarze i ci, co tu przyszli, coś w życiu osiągnęli. Sławek stał przy ogromnej półce z książkami, zajęty rozmową z redaktor Krystyną Romer, znaną z telewizji Mgiełką, i starszym szpakowatym mężczyzną w mundurze generalskim. - Nie tylko uważam, że macie prawo, ale powinniście krytykować. Jak młodzi nie krytykują starych, to kraj na psy zejdzie. Był kiedyś taki ksiądz u Świętej Anny, który, psubrat, mówił, że jak chłopak za młodu nie jest socjalistą, to na starość będzie łajdakiem. A mówił to 60 lat temu. Ale - tu spojrzał na Romer i potem na Sławka - patrzysz się na nią tak, że ja tu jestem na pewno niepotrzebny - poklepał ich po plecach i odszedł w głąb pokoju. Krystyna patrzyła na Sławka prowokacyjnie. - Moją koleżankę zaprosił pan podobno na earl greya. Co mnie pan zaproponuje? - Wdzięk osobisty - niezwykle serio powiedział Sławek. - Wielokrotnie parzony - skrzywiła się. - Po takiej recenzji pozostaje mi tylko odwieźć panią do domu - skłonił się z gracją. - A po drodze okaże się, że do pana mamy bliżej. Love w kolorze zomoblue. - Ja i takie tandetne podrywanie? - obruszył się szczerze. - Panie Sławku, Warszawa jest mała. - A dziewczyny mało dyskretne, jak słyszałem. - Ja po prostu nie lubię takich facetów jak pan - ciągnęła. - Coś tam musi być u pana nie tak. Ile było tych panienek? Dwieście, trzysta? Ja trzysta pierwszą nie będę. Niech pan się sam odwiezie - uśmie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania, minibooki |
Wydawnictwo: | Agoy.pl |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.02.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.