Pierwsze pytanie, które się nasuwa po przeczytaniu, to dlaczego ta książka istnieje osobno oderwana od pierwszego tomu, skoro to kontynuacja preludium do tomu trzeciego? A w świetle "W mocy wichru" ciężko ją oceniać jako samodzielną pozycję. Autorce nie brak zdolności gawędziarskich, wręcz używa ich do przesady - otrzymujemy literaturę pisaną zwięzłym stylem, ale szczegółowość wydarzeń i detale dotyczące bohaterów zaczynają nasuwać skojarzenie z czytaniem scenariusza do serialu. To nie koniecznie wada - ja lubię literaturę, którą dobrze się czyta, która zbyt szybko się nie kończy, ale niektórym brak esencji (ta nadciąga w nadmienionym tomie trzecim) może przeszkadzać, co czytając inne recenzje wyraźnie się przejawia. Mamy do czynienia z pozycją nie dla każdego i trzeba sobie zdawać z tego sprawę, szczególnie gdy ktoś ma wysokie oczekiwania po pierwszym tomie. Ktoś kto kupił tą książkę, przeczytał, a potem czekał na tom trzeci musiał przechodzić niezłe męki żyjąc w zawieszeniu co z tych skomplikowanych relacji zaplecionych do tej pory wyniknie. Ja miałem komfort kupienia całej serii na raz i oceniam ten tom z perspektywy czytelnika, który przerwy w czytaniu nie miał. To ma istotne znaczenie dla odbioru. Na koniec tej części mamy naszych głównych bohaterów w nowych warunkach, które wydają się być przejściowe... co bez zbytniego ujawniania fabuły tomu 3 jest zabiegiem interesującym, choć dającym do myślenia, czy autorka nagle nie zmieniła zdania co do planu fabularnego tomu, który mógł być zwieńczeniem losów bohaterów. Co jest o tyle ciekawe, że między wydaniem tego tomu a trzeciego mija tylko 11 miesięcy. Drugą część historii ka-ira czy czyta się dobrze, ale poziom napięcia w żadnym punkcie nie przekracza tego, co dostaliśmy już w tomie pierwszym. To mozolne, czasem zbyt mozolne, odkrywanie przeszłości głównego bohatera i przyczyn, które doprowadziły do jego amnezji. Całość jest przebiegła, choć nie można się oprzeć wrażeniu, że psychologicznie odrobinę naciągana. Z drugiej strony mowa o knuciu przez pomiot piekielny, który liczy na dusze z gruntu złe, a których głównych bohater mimo ciemnych cech jest dokładnych przeciwieństwem. To podkreśla jak mocno autorka chce pokazać, że świat i życie nie są czarno-białe, wręcz zaciera różnice między pojęciami dobra i zła ukazując relatywizm w odniesieniu do chwili czy sytuacji. Nie ma miejsca na chrześcijańskie miłosierdzie, ale też zło przybiera różne oblicza, co interesujące czasem nie z własnego wyboru.
Opinia bierze udział w konkursie