- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Cuchulainna parskał i cofnął się dwa nerwowe kroki do tyłu przed małą skrzydlatą dziewczynką, która wspinając się na palce, usiłowała pogłaskać go po pysku. - Dzieci, dosyć tego! - Głos skrzydlatej kobiety był surowy, ale jej oczy iskrzyły się i uśmiechała się, kiedy mówiła. - Cuchulainn może sobie pomyśleć, że lekcje dobrych manier, jakich uczyły was wasze babcie, zostały zapomniane. Nagle młode, skrzydlate istoty opuściły głowy i zaczęły cicho przepraszać. Dziewczynka, która próbowała dotknąć jego konia, także opuściła głowę, ale Cuchulainn widział, że podkrada się do przodu, i z jedną ręką nadal uniesioną, próbuje ukradkiem pogłaskać konia. Wałach znowu parsknął i cofnął się, a dziewczynka wraz z nim. Zupełnie jak Elphame, kiedy była mała, pomyślał Cuchulainn z czułością. Zawsze sięgała tam, gdzie nie powinna. I po raz pierwszy od śmierci Brenny prawie się roześmiał. - Tak, dziecinko - powiedział do blond główki. - Możesz go dotknąć. Tylko ostrożnie, bo nie jest przyzwyczajony do dzieci. Mała główka uniosła się w górę i dziecko obdarzyło Cuchulainna szerokim uśmiechem wdzięczności. Ostre, psie zęby zabłysły w osobliwym kontraście do niewinnego wyglądu. - Ma na imię Kyna. Skrzydlata kobieta podeszła do dziewczynki i dodając jej odwagi, skinęła głową, a Cuchulainn mocniej przytrzymał wałacha, więc dziewczynka mogła teraz ostrożnie pogłaskać jedwabistą klatkę piersiową konia. Pozostałe dzieci obserwowały zdarzenie i szeptały między sobą. - A ja jestem Ciara, wnuczka Wcielonej Muzy Terpsychory. Serdecznie cię u nas witamy, Cuchulainnie. - Także błysnęła w uśmiechu ostrymi zębami. - Myślę, że dzieci już odpowiedziały na twoje pytanie za nas wszystkich. Czekaliśmy na ten dzień ponad sto lat. I, tak, oczywiście, pójdziemy za tobą do Partholonu z największą radością. Jej deklarację dorośli przywitali bezładnymi okrzykami radości, a dzieci, które tańczyły wokoło, wyglądały, jakby oprócz skrzydeł miały jeszcze sprężyny. Obawiając się, że ktoś może zostać rozdeptany, Cu był zmuszony zsiąść z konia, co wywołało kolejną lawinę pytań ze strony dzieci, które chciały dotknąć jego pleców, by się upewnić, że nie chowa pod peleryną skrzydeł. Ciara i inni dorośli mieli trochę roboty z uspokajaniem skaczącej, tańczącej, roześmianej grupy podekscytowanej dzieciarni. Próbując zachować dystans bezstronnego obserwatora, Cuchulainn w milczeniu obserwował radosny rozgardiasz. Skrzydlaci ludzie spoglądali na Ciarę, prosząc ją o przywództwo. Ona zaś ze śmiechem przepraszała go za zbyt entuzjastyczne powitanie, i nakazała, by przygotowano dla niego jeden z namiotów, po czym przedstawiła mu kilkoro uśmiechniętych dorosłych osób. Ale kiedy zapytał ją, czy podczas nieobecności Lochlana objęła funkcję przywódczyni, tylko się roześmiała i powiedziała, że jest taka sama teraz, jak wtedy, kiedy był z nimi Lochlan. Jest po prostu zwyczajną Szamanką dla swoich ludzi. Zupełnie się tego nie spodziewał. Szamanka? Gdzie podziały się barbarzyńskie demony hybrydy, których się spodziewał, przy których miał zachować ostrożność, i których miał surowo sądzić? Cuchulainn przypominał sobie, jak bardzo czuł się oszołomiony, stojąc tam pierwszego dnia, kiedy mała Kyna nagle wrzasnęła. Rzucił się wtedy do przodu, dobył miecza, przykucnął, i gotowy do walki powiódł wzrokiem za palcem dziewczynki, wskazującej Fand, która właśnie wyłoniła się zza kępy kryjących ją krzaków i skradała się chyłkiem w jego stronę. Cu roześmiał się, pośpiesznie schował swój miecz do pochwy i przyklęknął, by uspokoić młode wilcze szczenię, odpowiadając jednocześnie na grad pytań Kyny. Poczuł na sobie wzrok Ciary, podniósł głowę i ujrzał dwoje jej ciemnych oczu uważnie się mu przyglądających. - Cuchulainn, ty nie masz tu żadnych wrogów, wyjąwszy tę wojnę, którą toczysz sam ze sobą - powiedziała cicho. Zanim zdążył odpowiedzieć, niebo otworzyło się i zaczęły padać wielkie, mokre płatki śniegu. Fand i wielki wałach, zostali chwilowo zapomniani, Kyna zaś szarpnęła za pelerynę Cuchulainna, domagając się jego uwagi. - Patrz, jak łapię śnieg na język! Ciągle przykucnięty obok swojego wilczego szczenięcia, Cuchulainn przyglądał się, jak mała dziewczynka rozrzucała szeroko ramiona i rozkładała skrzydła koloru gołębicy. Z wrodzoną, dziecięcą niewinnością wystawiła język, i podskakując, próbowała schwytać nieuchwytne płatki. Po chwili dołączyły do niej inne dzieci i został otoczony przez niekończące się śmiechy i radość młodości. Nieoczekiwanie, przez małą chwilkę, uczuł dławiący ból za zmarłą Brenną, który jednak zelżał i stał się niemal znośny. Cuchulainn miał wrażenie, że zapamięta tę chwilę
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 21.09.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.