- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ki. - Zaraz wrócę. Phillip objął ją i zatrzymał. - Chodź, moja nianiu. Pójdziemy razem. Trzymając się za ręce, ruszyli za dziećmi. Phillip patrzył na skromne domki ustawione wzdłuż wąskiej ulicy. Tylko niektóre mogły się pochwalić nową farbą i wypielęgnowanymi trawnikami. O inne wyraźnie nie dbano. Najgorsze wrażenie sprawiał budynek zajmujący dużą działkę na rogu następnej przecznicy. Zatrzymali się przed nim, patrząc, jak Amy z siostrą przechodzą przez ulicę i wchodzą na podwórko, rojące się od dzieci. - To najsmutniejszy dom w okolicy - powiedziała Belinda. - Dlaczego tak uważasz? - Phillip uważniej przyjrzał się budowli. - Bo mógłby być piękny, ale odkąd pamiętam, stoi pusty i niszczeje. Kiedyś był na sprzedaż i pewnie nadal jest, ale nikomu nie chce się nawet ustawić nowej tablicy. W zeszłym miesiącu wprowadzili się tu dzicy lokatorzy, lecz policja szybko ich przegnała. Po nich przyjdą następni, zawsze tak jest. Deszcz leje się przez wybite szyby i stolarka zaczyna butwieć. W końcu miasto przyśle buldożer, żeby zrównał go z ziemią, a potem działka zarośnie i zamieni się w śmietnik. Szkoda. Ktoś przecież kiedyś tu mieszkał... Phillip nie odczuwał nigdy podobnych sentymentów. Wystarczyło mu, że ma dach nad głową. Nigdzie nie zagrzał długo miejsca i nigdzie się nie zadomowił. Jednak ta sugestywna wizja upadku czyjejś siedziby przemawiała do jego wyobraźni. Rzeczywiście, widać było, że dom pamiętał lepsze czasy i zasłużył na nowego właściciela, który przywróciłby mu dawną świetność. Był okazały, piętrowy, zdobny prawdziwie koronkową, kutą balustradą, wieńczącą podwójne galerie. - Ten, kto zbudował ten dom, umiał marzyć - stwierdziła Belinda. - Co przez to rozumiesz? - Widzisz tę koronkową dekoracj ę z żelaza? Tak pięknej nie spotkasz w całej okolicy. Ten dom musiała zbudować kobieta. Silna kobieta, która wiedziała, czego chce. Tak właśnie go sobie wymyśliła i sama dopilnowała wszystkiego. Trzeba prawdziwej siły, by zrealizować własne marzenia. Phillip pomyślał o takiej właśnie kobiecie, którą poznał dzisiejszego popołudnia. - Miałem dzisiaj dziwny telefon, wiesz? - Tak? - odwróciła ku niemu głowę. Grzmot przetoczył się przez niebo, głusząc odpowiedź. Spadły pierwsze krople deszczu. Phillip chwycił Belindę za rękę i pociągnął w stronę domu. Zatrzymali się dopiero na werandzie, zdyszani, przemoczeni, roześmiani. Zaraz potem objęli się i zaczęli łapczywie całować. W życiu Phillipa Benedicta były inne kobiety. Większości już nie pamiętał. Ale żadna nie była tak pociągająca, jak ta, której gorące ciało zdawało się teraz stapiać z jego ciałem. Wokół szumiał nowoorleański deszcz. Nie miałby nic przeciwko temu, by posłuchać go jeszcze nie raz. ROZDZIAŁ TRZECI Na pierwszą sesję z Phillipem Benedictem Aurorę wybrała mały salonik - słoneczny, otwarty na ogród i łagodne powiewy bryzy. Okrągły stolik zapraszał wprost do rozmowy; świergot ptaków w bujnych krzewach przypominał dawno przeżywane sceny, nie dając jej zapomnieć, że ma za sobą siedemdziesiąt siedem lat życia. Kiedy przyszedł, powitała go w wygodnej domowej sukni w kolorze lawendy. Nie założyła biżuterii, nie chcąc stwarzać oficjalnej atmosfery. A jednak była spięta, choć starannie to ukrywała. Patrząc na wysoką sylwetkę Phillipa Benedicta, znów podziwiała jego osobisty urok i atmosferę zaufania, jaką wokół siebie wytwarzał. Dziś miał na sobie białą koszulę i ciemną marynarkę, nie założył jednak krawata, jakby szykował się do poważnej pracy, a nie ceremonii. Przyniósł magnetofon kasetowy i trzymał go demonstracyjnie przed sobą, oczekując zapewne, że sprowokuje ją do wyrażenia własnej opinii. - Magnetofon? To dobry pomysł - przyznała. Zdawał się być zdziwiony, że nie oponuje. - W takim razie bardzo się cieszę. Nagrania ułatwią mi pracę. Ale i tak będę robił notatki. Wskazała mu gniazdko, on zaś włączył magnetofon i zaczął go przygotowywać do nagrania. - Zostawię pani taśmy, kiedy już skończymy. Wiedziała, że nie będzie takiej potrzeby, ale na razie nic nie mówiła. - Kazałam Lily podać kawę i calas jej wypieku. Próbował pan tego specjału? - Nie przypominam sobie. - To ryżowe ciasteczka. Kiedy byłam mała, sprzedawały je na targu Vieux Carre kobiety w kolorowych tignons. Na głowach miały pełne ich - Widzę, że poznam kawałek historii starego Nowego Orleanu - skomentował z uśmiechem Phillip, odsuwając już podłączony magnetofon. To ośmieliło Aurorę. - Czy mogę mówić ci po imieniu? - zaproponowała. - Tak będzie nam łatwiej. I chciałabym, żebyś nazywał mnie Aurorę. Mało kto dziś tak do mnie mówi. Przyjaciele i bliscy poumierali, a młodsi tak się mnie boją, że nie mają śmiałości. Nie odpowiedział
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 30.12.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.