-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wiąc mu prawdę, może się po prostu rozkleić. Zaczęła więc opowiadać o kolacjach z przyjaciółmi i koktajlach w piątek po pracy, nie dodając jedynie, że to było życie, które prowadziła dawno temu, kiedy w samolocie przemierzała świat z jednego jego końca w drugi. - Nie chcę sprzedawać tej ziemi - Zander wrócił do oficjalnego tematu rozmowy. - Pani szef jest bardzo natarczywy. Chce przejąć molo, bo wtedy cały odcinek zatoki będzie jego. Był to ekskluzywny, odcięty od świata azyl dla milionerów i celebrytów. Nikos kupił tam od Zandera, po bardzo zawyżonej cenie, stary dom, ale niedawno ożenił się i pragnął, z myślą o żonie i synu, rozszerzyć swoją posiadłość o sąsiedni grunt, na którego sprzedaż jednak Zander się nie zgadzał. - Mówiła mu pani o mojej ofercie dzierżawy? - spytał Zander. - Tak - odpowiedziała Charlotte - ale nie jest zainteresowany. Nalega na rozmowę bezpośrednio z panem. - Ale ja wolę rozmawiać z panią. Facet ostro gra, pomyślała Charlotte, rumieniąc się po słowach Zandera. - Muszę chyba powoli wstawać - powiedział, wprawiając ją tym samym w osłupienie. Była przecież pewna, że rozmawia z kimś siedzącym za biurkiem w biurze, ubranym zapewne w garnitur, a tu się okazuje, że on również leży podczas tej rozmowy w łóżku! - Myślałam, że jest pan w pracy! - Zgadza się - odpowiedział, a Charlotte mogła sobie wyraźnie wyobrazić jego uwodzicielski uśmiech, nawet jeśli nie mogła go zobaczyć. - Całkiem nieźle pracuje mi się, leżąc. Tak naprawdę na dobre uśmiechnął się dopiero teraz, kiedy usłyszał jej głęboki wdech, sięgający samej krtani. Słyszał już ten odgłos kilkakrotnie, wzdychała tak zawsze w chwilach zdziwienia, a Zander lubił zadziwiać swoich rozmówców, a zwłaszcza kobiety. - Ma pani nieco zmęczony głos. Jednak obudziłem? - Faktycznie jestem trochę zmęczona. Powiedziała mu, że była poprzedniego wieczora na weselu. Zmyśliła tę historyjkę, bo nie chciała mu opowiadać, że o drugiej w nocy musiała wybiec i szukać błądzącej po sąsiednich ulicach matki, która cichcem wymknęła się z domu, gdy Charlotte spała. A gdy ją wreszcie znalazła, dłuższą chwilę zajęło przekonanie jej, by zdecydowała się wrócić do domu. - Udało się wesele? - O tak, było wspaniałe - odpowiedziała Charlotte, myśląc o weselu swojego szefa kilka tygodni temu, które pomogła zorganizować, ale na nie nie przybyła. - - Zander bezskutecznie szukał jakiegoś pretekstu do kontynuowania rozmowy. - Proszę powiedzieć swojemu szefowi, że wciąż się nad tym zastanawiam. I tu nagle przyszedł mu do głowy pomysł na komplement: - Ma facet szczęście, że znalazł kogoś takiego jak pani. - Szczęście? - Charlotte udawała, że nie rozumie. - Gdyby nie jego asystentka, już dawno bym mu odmówił. Rozłączył się, a Charlotte leżała, w myślach odtwarzając całą rozmowę i starając się przekonać samą siebie, że to był po prostu wybryk ze strony Zandera; flirtował tak zapewne z wieloma kobietami. Po raz kolejny sięgnęła po laptop, żeby w internecie poszukać czegoś na jego temat. Ale, tak jak poprzednio, nie zrobiła tego. Nie chciała się przekonać, że ten miły głos to w istocie żonaty mężczyzna z nadwagą, uwielbiający flirtować przez telefon. Wstając, spojrzała w lustro. Jej długie blond włosy od dłuższego już czasu domagały się wizyty u fryzjera, a twarz z wyraźnymi oznakami zmęczenia wynurzająca się z workowatej piżamy w niczym nie przypominała seksownej kobiety, jaką zapewne widział w swych marzeniach flirtujący z nią Zander. Weszła do sypialni matki. - Dzień dobry, mamo - powiedziała, jak zwykle nie słysząc żadnej odpowiedzi. Spróbowała więc w ojczystym języku matki, do którego ta w coraz większym stopniu powracała w swej chorobie: - Bonjour, maman. Nadal nie było odpowiedzi. - Pójdziemy wziąć prysznic. O wiele łatwiej było to powiedzieć, niż zrobić. Opierając się przed myciem, matka Charlotte uderzyła ją w skroń i podrapała paznokciami jej rękę, krzycząc przy tym przeraźliwie: Casse-toi! Krzyki te, towarzyszące każdej kąpieli, powodowały kiedyś telefony na policję sąsiadów przekonanych, że ktoś napadł na starszą panią. Ale potem wszyscy do choroby pani Amandy się przyzwyczaili. W końcu jednak udało się przeprowadzić operację mycia pod prysznicem i choć Charlotte była nadal w piżamie, to przynajmniej matka wykąpana, pachnąca i ubrana siedziała teraz wygodnie na fotelu w salonie. - Poszłabym na spacer po plaż - przemówiła w końcu matka, kiedy Charlotte karmiła ją jajkiem na miękko, w nadziei, że kilka kalorii wzmocni jej chude ciało, przedstawiające sobą niewiele lepszy stan od pogrążonej w chorobie duszy. - Dobrze, pójdziemy - odparła. - Będziemy karmić mewy. Zobaczyła uśmiech na twarzy matki, dostrzegła ogniki
ebook
Wydawnictwo Harlequin Enterprises |
Data wydania 2013 |
z serii Światowe Życie |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.