- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ich miłością. W takich przypadkach najmniejsze pęknięcia sprawiają wrażenie linii podziału. Musiałem im uzmysłowić, że z mojej strony nie mają się czego obawiać. Wtedy to dopiero zrozumiałem, że nikt ani nic nie powstrzyma mnie od podróży do moich krewnych. Zatrzymanie się na tym etapie oznaczało żyć przez resztę życia wyłącznie z wersją wyjaśnień moich rodziców. Prawda nigdy nie mogła być tak przejrzysta. Musiały istnieć inne interpretacje, nowe punkty widzenia. Wszystko było lepsze od uproszczonego szkicu, w jakim przedstawiono moją babcię. Doszliśmy z ogrodnikiem do schodów, które prowadziły w dół, do grobów. On nie przerwał marszu, gdy się zatrzymałem. Beit Olam, dom świata wiecznego, położony był w połowie głębokiej szczeliny, w której osiadło La Paz. Tysiące grobów spływało falami w ciasnych szeregach. Tu i ówdzie drzewo o krótkim, przysadzistym pniu zawłaszczyło sobie skrawek ziemi, broniąc terytorium swymi kolczastymi koronami. Cmentarz leżał otoczony pierścieniem miasta. W przepaści wznosiły się wieżowce mieszkaniowe centrum. Po przeciwnej stronie brązowe, ceglaste domki zajmowały po sam skraj strome ściany doliny. Ludzie wbrew wszelkim regułom i zdrowemu rozsądkowi rozrzucali swoje siedliska nawet w rozpadlinach i na szczytach ostrych skał. Samo miasto zdawało się rzucać wyzwanie sile ciężkości, jakby mieszkańcy uznali, że skoro ktoś był na tyle szalony, by żyć z głową w chmurach, zyskał również prawo, by drwić sobie z ostatnich praw natury. Choć nie zatrzymałem się na długo, mój przewodnik zdobył nade mną dużą przewagę. Nie oglądając się za siebie, posuwał się między grobami i wąskimi ścieżkami prosto do celu. Wolfgang miał rację. Ogrodnik wiedział dokładnie, gdzie kto leżał pochowany, chociaż jak w przypadku mojej babci od lat nikt nie odwiedził jej grobu. Mój daleki kuzyn napisał, że jej grób utrzymany jest w przyzwoitym stanie. Uznałem, że ma na myśli stan sprzed dziesięciu lat, kiedy to wysłał moim rodzicom zdjęcie grobu. Albo ktoś może jednak kiedyś nań zajrzał, skoro przybywałem do Boliwii. Leżeli tutaj pochowani zarówno ojciec Wolfganga, jak i jego żona Toni, i możliwe, że odwiedzając ich groby, zaszedł również na mogiłę mojej babci. Ogrodnik zatrzymał się przy jej grobie. Zapytał, czy chcę wazon. - Dos, por favor - odpowiedziałem. Odłożył bukiet na ziemię i zniknął. Grób był kompletnie zaniedbany. Ziemia w granitowym obramowaniu stanowiła dywan mchu i wyschniętych chwastów. Jedynie szaroniebieskiej płyty, która do połowy zasłaniała środek obramowania, nic nie porastało. Odwróciłem wzrok i przyjrzałem się innym grobom. Trwały nieopodal równie zaniedbane. W tym czasie ogrodnik powrócił z dwoma brązowymi dzbankami. Powstrzymałem go, kiedy je postawił i zaczął odwijać kwiaty z papieru. Wręczyłem mu banknot pięcioboliwarowy i odesłałem ze stosownymi wyrazami wdzięczności. Reszta należała wyłącznie do mnie. Przykląkłem, ostrożnie zdjąłem z kwiatów opakowanie i zacząłem jedna po drugiej układać margerytki w gliniaku. Nie spieszyłem się. Rok w rok z okazji Wszystkich Świętych oglądałem swoją matkę czyniącą to samo przy grobie swoich rodziców. Za każdym razem to samo powolne rozpakowywanie chryzantem, ta sama troska i czułość, aż ostatni kwiat znalazł się na swoim miejscu. Później cisza z pochyloną głową, splecionymi dłońmi. Pojawienie się następnie łez było nieuchronne. Ustawiłem dzbanki po obu stronach nagrobka i solidnie wkręciłem je w ziemię. Wstałem i przeczytałem, co wyciosano na płycie. Hier ruht unsere innigstgeliebte Mutter und Schwester Else Peritz geborene Durra. Geboren Gestorben [3]. Tekst dopełniała gwiazda Dawida i kilka słów po hebrajsku. Nad cmentarzem zawisł woal kredowobiałego światła; wszelki odgłos miasta był tłumiony w zarodku. Po moich policzkach spływały łzy. Kochałem swoją babcię, ale nie wiedziałem dlaczego. Opłakiwałem kobietę, której nigdy nie poznałem. Jednocześnie chciałem tak wiele jej powiedzieć. Było mi przykro z powodu tylu rzeczy i żadnej konkretnej w szczególności. Z powodu tego, że jej potomek odwiedzał jej grób dopiero trzydzieści pięć lat od jej śmierci; z powodu jej nieszczęśliwego życia, które doprowadziło ją do samobójstwa, i cierpienia, jakie ono sprawiło mojemu ojcu; z powodu mojego braku zainteresowania nią, a przede wszystkim dlatego, że leżała tu pochowana, pośród domu świata wiecznego, między niezliczonymi współwyznawcami, którzy w tym mieście zbudowali sobie bezpieczne i dostatnie życie, podczas gdy ją ono wyrzuciło tutaj na brzeg po to, by w tym mieście zmarła. Wypłakawszy się, położyłem na grobie kamyczki, jak czynią to Żydzi dla upamiętnienia zmarłych: jeden od ojca, jeden od matki, jeden od siebie i jeden od pozostałych
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, pamiętniki, historia, inne |
Wydawnictwo: | Dialog |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.