Praga. Od razu mamy dwa skojarzenia. Stolica Czech, no i prawobrzeżna dzielnica Warszawy. Tym razem pozostaniemy w naszej Pradze, w stolicy Polski. W emocjonalną podróż w czasie zabierze nas Tadeusz Wodzicki. Kim był ów człowiek? Na okładce książki można znaleźć informację, że był aktywnym członkiem związków zawodowych w czasach komunistycznych w naszym kraju. Pan Tadeusz debiutował na rynku wydawniczym Brudna wolność. Na swoim koncie ma pięć książek, w tym podróżniczą książkę Patagonia.
Na okładce możemy zobaczyć grupę ludzi z flagami. Po strojach można sądzić, że to fotografia z czasów Polski Ludowej. Co to za grupa, można przeczytać na stronie redakcyjnej. W skrócie napiszę, że są to pracownicy Telkom ZWUT, którzy udają się na manifestację Solidarności. Miało to miejsce w Warszawie w rocznicę podpisania porozumień sierpniowych.
Dlaczego zainteresowałem się książką o Pradze? Na pewno dlatego, że w latach 1976-1984 mieszkałem na warszawskim Zaciszu. A stamtąd to już rzut beretem w kultowe praskie miejsca, które pamiętam już jak przez mgłę. Czasem bywam na Pradze, ale to rzadkość, dlatego chciałem poznać jeszcze raz te miejsca, okiem kogoś, kto mieszkał tam. Autor ma na ten temat wiele do powiedzenia, choć spodziewałem się więcej tekstu właśnie o praskich perełkach Warszawy. W opisie jest też napisane, że przybliża codzienne życie mieszkańców stolicy... Bardziej skupia się na swej działalności, która nie była prosta w latach panowania komunistów. Plusem też jest przypomnienie i przekazanie wiadomości związanych ze strajkiem robotniczym. Dla niektórych czytelników, ba, dla wielu będą to sprawy zupełnie nieznane.
Ciekawym zabiegiem literackim jest również ostatni rozdział napisany w formie dramatu w dwóch aktach, zawarty w siedmiu scenach.
Wspomnienia te na pewno przypadną do gustu warszawiakom i tym, którzy pragną przypomnieć sobie czasy, w których walczyli w różny sposób z komuną. Jeżeli chcesz wyruszyć w sentymentalną podróż w dwudziesty wiek, to tak książka jest dla Ciebie.
Opinia bierze udział w konkursie