- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.e igiełki lodu. Irys czekała na mnie w holu. Płomienie w kominku zatańczyły niespokojnie w zimnym podmuchu, gdy zamykałam atakowaną przez wiatr bramę. Kiedy się już z tym uporałam, podeszłam do ognia, by ogrzać zmarznięte ręce. Perspektywa podróżowania w taką pogodę nie była zbyt pociągająca. - Czy Leif potrafi rozniecać magią ogień? - zapytałam Irys. - Tak sądzę, choć jednak jest bardzo utalentowany, mokrego drewna nie zapali. - Wspaniale - mruknęłam. Z przemoczonego płaszcza unosiła się para. Powiesiłem go na krześle i podsunęłam bliżej ognia. - Kiedy wyruszacie? - spytała Irys. - Natychmiast. - Zaburczało mi w brzuchu, ale co się dziwić, skoro nie jadłam obiadu. Kolację spożyję już w drodze, będę się musiała zadowolić plastrem zimnego sera i kawałkiem gąbczastego chleba. - Spotkam się z Leifem w stajni. Och, na jad węża! - zawołałam, przypomniawszy sobie swoje zobowiązania. - Irys, czy mogłabyś zawiadomić Gelsi i Daksa, że rozpocznę z nimi lekcje dopiero po powrocie? - Co za lekcje? Chyba nie magii? - Nie, nie. Szkolenie w sztuce samoobrony. - Wskazałam tkwiący w uchwycie przy moim plecaku półtorametrowy hebanowy kij pokryty lśniącymi kroplami wody. Wyjęłam go, ważąc w rękach solidny ciężar. Na czarnej powierzchni widniały wyryte małe rysunki pociągnięte złotą farbą. Przedstawiały mnie jako dziecko, dżunglę, rodzinę i całą historię mojego życia, a nawet moją uroczą klacz Kiki. Kij dobrze leżał mi w dłoniach. Był to podarunek od mistrzowskiej rzemieślniczki z klanu Sandseed, która wcześniej wychowała Kiki. - Natomiast Bain wie, że nie zjawisz się u niego jutro na porannej lekcji - oznajmiła Irys. - Ale powiedział... - Tylko mi nie mów - zaczęłam błagalnym tonem - że zadał mi jakąś pracę domową. - Na samą myśl o dźwiganiu opasłego tomu z dziedziny historii rozbolał mnie kręgosłup. - Powiedział, że kiedy wrócisz, pomoże ci nadrobić stracony czas nauki - odparła z uśmiechem Irys. - To dobrze. - Z ulgą podniosłam plecak i przejrzałam jego zawartość, zastanawiając się, czego będziemy potrzebować. - Coś jeszcze? - spytała Irys. - Nie. Co powiesz członkom Rady? - Że Roze wysłała cię, abyś nauczyła się magii od snujących opowieść. Pierwszy znany nam Poszukiwacz Dusz wywodził się z klanu Sandseed. Wiedziałaś o tym? - Nie. - Ta informacja bardzo mnie zaskoczyła, choć właściwie nie powinna. Przecież cała moja wiedza o Poszukiwaczach Dusz nie zapełniłaby nawet jednej stroniczki. Skończyłam pakowanie, pożegnałam się z Irys i ruszyłam ku sali jadalnej, z trudem stawiając czoło porywom wichru. Personel kuchni zawsze trzymał dla magów zapasy prowiantu na drogę. Zabrałam dość jedzenia, by starczyło nam na tydzień. Gdy podeszłam do stajni, kilka koni wystawiło głowy ze swoich boksów. Nawet w ponurym mdłym świetle od razu rozpoznałam miedziano-biały łeb Kiki. Zarżała na powitanie, a ja otworzyłam przed nią swój umysł. Od razu usłyszałam w głowie pytanie klaczki: - Jedziemy? - Tak. Przepraszam, że wyprowadzam cię w taką paskudną pogodę. - Z Lawendową Panią nie jest zła. Lawendową Panią nazwały mnie konie. Nadają ludziom imiona tak samo jak my im. Uśmiechnęłam się, przypomniawszy sobie uwagę Leifa o mojej kąpieli w mocno pachnących ziołach. - Lawenda pachnie - Kiki urwała, bo brakowało jej słów na opisanie doznawanych emocji. W umyśle klaczy pojawił się obraz gęstego niebieskoszarego krzewu lawendy ze skupiskami fioletowych kwiatów. Temu obrazowi towarzyszyły poczucie zadowolenia i bezpieczeństwa. Gdy szłam głównym korytarzem stajni, moje kroki rozbrzmiewały echem, jakby był pusty, chociaż leżały w nim sterty worków z obrokiem. Grube belki nośne pomiędzy boksami wyglądały jak żołnierze stojący na warcie, a koniec korytarza ginął w mroku. - Gdzie Leif? - zapytałam Kiki. - Smętny Człowiek w siodlarni - odpowiedziała. Ruszyłam wolnym krokiem w głąb stajni, wdychając znajomy zapach skóry i maści do czyszczenia siodeł. W gardło drapała mnie sucha woń siana zmieszana z ostrym odorem końskiego nawozu. - Tropiciel też - dodała klacz. - Kto? Zanim zdążyła odpowiedzieć, dostrzegłam w siodlarni kapitana Marroka i Leifa. Ostry czubek miecza Marroka mierzył w pierś mojego brata. ROZDZIAŁ TRZECI - Nie podchodź, Yeleno - rozkazał Marrok. - Leif, odpowiadaj. Mój brat był blady, lecz z uporem zaciskał szczęki, zarazem zerkając na mnie pytająco. Sama jednak nie rozumiałam postępowania kapitana. - O co ci chodzi, Marrok? - rzuciłam. Sińce znikły już z jego twarzy, jednak mimo starań uzdrowiciela Hayesa, który robił wszystko, by wyleczyć złamaną kość policzkową, oko wciąż miał podpuchnięte. - Muszę odnaleźć Cahila - odparł. - My też chcemy go znaleźć. Dlaczego grozisz mojemu bratu? - Mówiłam surowym ton
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miecz i magia |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 31.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.