Prawo matki to początek najnowszego cyklu Przemysława Piotrowskiego o Lucie, a raczej Lutosławie, Karabinie. To książka, która zmiażdży czytelnika emocjonalnie, a on nieświadomy będzie prosił o więcej. Brutalna, pełna napięcia i zwrotów akcji, to najczęściej powtarzane określenia na książki Piotrowskiego. Co wyróżnia Prawo matki?
"Odbierając jej córkę, wypowiedzieli jej wojnę. Nie mieli pojęcia, że wojna to jej żywioł, a ona dopiero wtedy czuje się jak ryba w wodzie."
Ona przeciwko światu.
Na oczach byłej agentki sił specjalnych porwana zostaje jej córka. Rozpoczyna się prawdziwy wyścig z czasem. Karabina nie cofnie się przed niczym, aby odzyskać swoje dziecko. Luta musi wziąć sprawy we własne ręce, w końcu wszyscy wiedzą, że najważniejsze są pierwsze godziny po porwaniu. Rozpoczyna pogoń za porywaczem, a już pierwsze ślady prowadzą ją do bestialskiej szajki handlarzy ludźmi. Luta jest bliska odnalezienia miejsca, w którym zrodziło się zło. Kto stoi za porwaniem córki? Jakie brudne sekrety odkryje Karabina? Czy uda się jej odzyskać dziecko?
" Natura nie raz udowodniła, że matki są zdolne do dokonywania cudów, gdy tylko ich młode znajdzie się w niebezpieczeństwie. A matka wyposażona w szereg zabójczych umiejętności mogła się zmienić w ekstremalnie niebezpieczną maszynę do zabijania".
A co jeśli wydarzyło się to naprawdę?
Przemysław Piotrowski w swojej twórczości często sięga po trudne tematy społeczne i psychologiczne, stawiając przed czytelnikiem morale dylematy. Nie boi się pokazywać świata do szpiku przesączonym złem, zepsuciem i brutalnością. Gdy wdepniemy w bagno, zostaną odsłonięte grzechy współczesnego społeczeństwa. Prawo matki wręcz w bezkompromisowy sposób porusza skalę problemów porwań dzieci. Choć w mediach masowych nie raz i nie dwa słyszeliśmy komunikaty o poszukiwaniach małej dziewczynki czy chłopca, mocniej wybrzmiewa to w czytelniku, gdy nagle sam znajduje się w środku wydarzeń. Momentalnie zadajemy sobie pytanie: co ja bym zrobił/zrobiła, gdyby to na moich oczach porwano moje dziecko? Zimne dreszcze i to uczucie przysłowiowego trzymania za gębę niemal cały czas towarzyszą podczas czytania Prawa matki. Te wydarzenia są opowiedziane zupełnie tak, jakby wydarzyły się naprawdę, momentami wręcz z reporterską dokładnością, a nam czytelnikom ciężko odciąć się od tej brutalnej rzeczywistości. Zawsze z tyłu głowy pozostaje to jedno pytanie: a co jeśli wydarzyło się to naprawdę?
Silna kobieta w męskim świecie
Luta Karabina to petarda, nie ma sobie równych. Nikt z nas nie chciałby jej podpaść. Nieustraszona? Myślę, że to za lekkie określenie. Ta kobieta jest jak walec, terminator, zniszczy każdego, kto stanie jej na drodze. Wielowymiarowość Luty leży tak naprawdę w jej sile: matczynej i tej fizycznej. Ta próba odnalezienia córki nie jest łatwa. Przemysław Piotrowski zafundował czytelnikowi wiele zwrotów akcji, a co ważniejsze fałszywych tropów. Każdą stronę czyta się w stanie najwyżej gotowości, a emocje towarzyszące lekturze są nieporównywalne. Charakterystyczne dla autora jest swobodne poruszanie się po świecie brutalności, tortur i krzywd, tak, aby właśnie chwycić czytelnika za przysłowiowy pysk. Dla mnie ponownie zostały przekroczone granice, a dokładnie opisy rozlewów krwi powodowały fikołki w żołądku. Za duża porcja brutalności mówiła zdecydowanie: stop. Jednak pomyślałam sobie, że wkraczając w świat zbrodni, w którym nie ma zasad, a czytelnik musi zostać zaskoczony, dawno zostały przesunięte granice. Coraz częściej lubimy wychodzić ze swojej strefy komfortu. Dla mnie jednak niektóre szczegóły w opisach mogły zostać pominięte, a emocje wciąż zachowane. Jako wrażliwa czytelniczka miałam momentami terapię szokową.
Czym jest Prawo matki?
To lektura, w której same przewracają się strony. Przyspiesza oddech, zabiera dech, sprawia, że czytelnik jest w wiecznej gotowości, bo nie wie, co się wydarzy. Emocjonalnie miażdży, chwyta za pysk i nie bierze jeńców. Mocna, pełna napięcia, niepokoju i brutalności, otwierającej oczy na świat, w którym nie ma ani zasad, ani świętości. Prawo matki jest zdecydowanie dla fanów mocnych wrażeń, a audiobook czytany przez Filipa Kosiora wywołuje zimne dreszcze przebiegające po paciorkach kręgosłupa. Czy masz odwagę dowiedzieć się, czym jest Prawo matki? Polecam wam, choć jedno miejcie na uwadze: ta książka nie wyjdzie szybko z Waszej głowy.
?Usłyszała płacz. Narastał z każda kolejną sekundą. Czy to dziecko tej kobiety? Tej, która przed chwilą zabiła??
Opinia bierze udział w konkursie