- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ząc zdziwionemi oczami na wnuczkę i nie mogąc zrozumieć jej niechęci dla kuzynka. - Bo jest nieznośny, bo impertynencko patrzy, a ja tego nie lubię. - Ależ... - Jak mu babunia nie powie, to ja mu powiem. - Co takiego? - spytał z uśmiechem Adam, który, zbliżając sie do powozu, usłyszał ostatnie słowa. Janina zachowała pogardliwe milczenie. - Jesteś w niełasce, mój Adasiu, u Janinki - rzekła babunia; patrząc filuternie na pannę. - Nie wiem, co za powód. - U panienek w tym wieku dzieje się wiele rzeczy bez przyczyny - mówił wesołym, żartobliwym tonem. - I ktoby chciał rozumem tu czego dochodzić, i zginie a nie będzie umiał w to ugodzić. Który to poeta powiedział, kuzyneczko. Janina zapłonęła rumieńcem oburzenia. Niema obraźliwszych istot, jak panienki wychodzące z pensyi, szczególniej jeżeli ktoś w sposób żartobliwy przypomina im dopiero co ukończone szkoły. To też i panna Janina czuła się do żywego dotkniętą pytaniem Adama i poprzysięgła sobie w duszy ,,na nie wiedzieć co" (wyrażenie pensyonarek), że mu tego nigdy w życiu nie przebaczy. Powóz stanął na szczycie góry i Adam wsiadł na kozioł. Janina odetchnęła swobodniej, że nareszcie uwolniła się od towarzystwa nieznośnego kuzynka, i konie ruszyły szparko na dół. Zaczęła znowu gawędkę z babcią: układała z nią program przyszłych zajęć na wsi, zapytywała o znajomych z sąsiedztwa, lub opowiadała o swoich koleżankach z pensyi. Tymczasem słońce schowało się za ametystowe góry; złociste promienie, całując po drodze obłoki wałęsające się po niebie, biegły za niem i chowały się jedne po drugich. Przeczysty błękit zmienił się na seledyn, potem ciemniał coraz więcej i zmrok przysypywać zaczął ziemię popielatą barwą, za którą przedmioty stawały się coraz niewyraźniejsze, coraz więcej zlewały się w ogólne kontury. Kiedy z gościńca skręcił powóz na boczną drogę, już było zupełnie ciemno. We wsi, przez którą przejeżdżali, widać było przez małe szybki ognie, przy których gotowano wieczerzę. Tu i owdzie, na tle sieni oświeconej łuczywem, czerniły się głowy ludzi siedzących na progu przed chatą, a w dali słychać było szczekanie psów. Janina wsłuchała się, zapatrzyła; każdy szczegół ją zajmował, bo wszystko przypominało jej miłe chwile spędzone na wsi. Tu skrzypiał żuraw przy studni, z której czerpano wodę, tam za chatami koło stawów rechotały żaby, odzywały się czajki tak żałośnie, że zapomniała nawet o babci i długo nie odzywała się do niej. Dopiero kiedy minęli kuźnię, w której koło wielkiego ognia kręciło się kilka czarnych postaci, zwróciła się do babci. - To Stach kowal, prawda? Więc minęliśmy już Przyłęczę. To do Jaworowa niedaleko. O! już ta figura - mówiła, wskazując na figurę przydrożną, która wyraźnie czerniła się na ciemnem tle nieba - gdzieśmy to z panną Ksawerą (była to jej bona) chodziły wieczorem na Anioł Pański. Niezadługo będzie rzeka, a ztamtąd już O, patrz babuniu, już widać światełko w naszem dworze. Tam dziadunio pewnie niecierpliwi się, że nas tak długo nie widać. O, już rzeka! zawołała ucieszona, usłyszawszy szum i pluskanie wody pod kopytami końskiemi. Schyliła się z powozu, aby ręką dotknąć wody. - Janinko, co robisz? spadniesz! - zawołała przestraszona babcia. - O nie, babuniu! Jaka ciepła woda! Zaraz jutro pójdę się kąpać. Gdy konie wydostały się z wody i biegły cicho po piasczystej drodze, Janinie coś przyszło nagle do głowy i zawołała na Michała, żeby stanął. - Cóż to będzie nowego? - spytała babka. - Niech się tu babcia trochę zatrzyma, żeby turkotu nie usłyszeli we dworze, a ja pobiegnę naprzód, zrobię dziadunowi niespodziankę. To się dopiero zadziwi, jak mnie tak nagle zobaczy. - Niech chociaż Adaś idzie z tobą; tak ciemno! - Nie chcę, nie chcę ja sama trafię. - Ale psy - zauważył Adam. - Psy mnie znają lepiej niż pana, obejdę się bez obrony - rzekła i frunąwszy, jak spłoszony ptak, zniknęła w ciemności, zanim Adam zdecydował się zejść z kozła. - Mogą jej psy nie poznać, pobiegnę. - Daj pokój, nic jej się nie stanie, a gotowaby ci jaką niegrzeczność znowu powiedzieć. - Ależ to ziółeczko z tej kuzynki mojej! - Najpoczciwsze serce. - Tylko zepsute przez babcię i dziadunia. - Cóż chcesz, to nasza cała pociecha; nie mamy już nikogo prócz niej. W czasie, kiedy tak rozmawiali, osóbka, o której toczyła się rozmowa, biegła szybko pod górę ku dworowi; od śpiesznego biegu i wzruszenia serduszko biło jak młotem i twarz była w płomieniach. Kiedy dobiegła do bramy, ogromne psy z głośnem szczekaniem rzuciły się ku niej, ale poznawszy swoją dobrą znajomą, poczęły się łasić, kręcić z uciechy ogonami i lizać jej ręce. W podskokach uwijały się koło niej, dobijające się o jej powitanie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 93 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.