- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.najpierw w pobliskiej cukierence, musiały być malutkie i kruche, żeby ładnie wyglądały i smakowały z kawą, jak w eleganckich restauracjach w dużych miastach. Jola była bardziej światowa niż nam się wydawało. - Masz dwa tygodnie wypowiedzenia, taka jest umowa - powiedział do Baśki po dziesięciu minutach, kiedy chwilę się zastanowił. - Z tego, co wiem, miałaś umowę jeszcze na rok, więc masz dwa tygodnie. Jak chcesz, to zadzwonię do Opola i się upewnię. - Nie musisz. Już sprawdziłam. Mam jeszcze do wykorzystania urlop, więc tak się składa, że mogę już się zacząć pakować - Baśka pochyliła się nad nim, uśmiechając się z tryumfem. - Zatem miło było cię poznać, możesz sobie zabrać wszystko, co twoje - Artur chyba pożałował chwilowej słabości. Wyszłam z Baśką na dwór, niby po bułki do Jolinej cukierenki. Tylko tam mogłyśmy spokojnie pogadać. - Czemu nie uprzedziłaś, nic nie powiedziałaś? - miałam do niej żal. - Nie powiedziałam, bo nie wiedziałam. Wczoraj przyszedł do mnie mój Tomek z informacją, że koleżanka z Warszawy otwiera u nas nowoczesny gabinet kosmetyczny, takie wypasione Spa. I szuka kogoś do pracy. Zadzwoniliśmy do niej i mam się z nią jutro spotkać! Takiego Spa nie ma nawet w Olsztynie! Nie bardzo wierzyłam w tę nowoczesność, a tym bardziej w to, że chętnie zapłacą za nią mieszkanki naszego miasteczka, przeważnie z trudem wiążące koniec z końcem. Ale życzyłam Baśce wszystkiego najlepszego. Zdolna jest. Poradzi sobie. No i ma rodziców, którzy na pewno, w razie czego, jej pomogą. - Ludka, załatwię ci zniżki w tym gabinecie. Zobaczysz. Wpadniesz do mnie na jakiś zabieg. Cellulit zlikwidujesz czy co będziesz chciała! Czy ja w ogóle miałam ten cellulit? W łazience brakowało mi lustra na całą postać. Takowe wisiało w przedpokoju, ale pogrubiało, było już stare i niechętnie się w nim oglądałam. Zresztą musiałabym po kąpieli paradować przez cały przedpokój. Więc się raczej w całości i do tego na golasa nie oglądałam. ,,Muszę dziś spojrzeć, czy mam już co usuwać" - postanowiłam. - To może brwi? - wyrwało mi się. - Co brwi? - No, zlikwidujesz mi niepotrzebne włoski, jakoś wyregulujesz, bo tą pęsetką to czasem za dużo wyrwę lub - Ludka, no pewnie, woskiem ci usunę, nie tak jak w gabinecie tej pani Krysi, co wyrywa nitką, i hennę ci położę! - Jak nitką? - zapytałam nieprzytomnie. Nitka z natury jest miękka, niegroźna dla włosia. - No, trzyma tę nitkę w dwóch palcach, jakoś skręca razem z brwiami, tak wałkuje i wyrywa jak maszynką. Podobno mama ją tego nauczyła! U nas będzie wosk. U Zatem już zadomowiła się w gabinecie, choć nie widziała jeszcze tamtej warszawianki i nie wie, czy w ogóle tam będzie pracować. Wróciłyśmy do redakcji. Ja do tekstu, Baśka do swojego kącika. Wzięła karton z zaplecza i wolnymi ruchami pakowała doń dwuletni dorobek redakcyjny. Odpinała żółte karteczki, którymi obwiesiła cały kącik, pakowała notesy i długopisy. Płyty, dyskietki, pendrivey. Kubki z zaplecza. Krem do rąk z parapetu w łazience. Koniec. W redakcji panowała cisza. Piotr pracował za swoim przepierzeniem. Jak go znam, nawet nie wiedział o całej akcji z wypowiedzeniem. Na uszach miał zawsze słuchawki, a w nich muzykę medytacyjną, jakieś mantry, odgłosy natury. Mówił, że to pomaga mu skupić się na pracy. Przez to nie włączał się w życie redakcji. Więc na pewno nie wiedział o Baśce. Jola odbierała telefony, przepisywała listy do redakcji. Artur dzwonił, palił papierosy. Dojadał ciasteczko. Marcin ściągał z aparatu zdjęcia z wczorajszego otwarcia stacji dializ. Ja kończyłam tekst o buldogu pana Rafała z Królewieckiej. Baśka odzyskiwała wolność... Rozdział III O tym, że lepiej żyć w stadzie i że kobiety muszą czasem się ze sobą spotkać, by porozmawiać o życiu. Jak smakowały Prusy Wschodnie. I że dziś na Mazurach dla wszystkich wystarczy miejsca! Sylwia wpadła do mnie wieczorem, przejazdem. Jeździła białym audi swojego męża, Macieja. Auto było jeszcze z czasów kawalerskich, więc już dosyć zajeżdżone, ale zadbane i sprawne. A że to kombi, wchodziło do niego kilka worków z odzieżą używaną. Sylwia zaparkowała z impetem na niby-parkingu - niedużym placyku za kamienicą, wysypanym piaskiem, z wybojami i kałużami w deszczowej porze. Wypatrzyłam ją przez okno w pokoju - zdecydowanie wysiadła z samochodu, poprawiła tęczową bluzkę na obfitym biuście, nałożyła kremową marynarkę, idealnie skrojoną do jej superkobiecej figury. Nikt nie powiedziałby, że to wszystko pochodziło z jej hurtowni. Sylwia ubiera się u siebie. Jest elegancka. O wiele bardziej niż gdy ubierała się na swoim rynkowym stoisku. Wtedy wyglądała stadionowo. Teraz miała ciuchy z H&M, Zary, Reportera i innych renomowanych firm. W wielkomiejskiej galerii wydał
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | MG |
Rok publikacji: | 2009 |
Liczba stron: | 352 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.