- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ł rozgrywki karciane w swoim domu, jak to się zwykło robić w okresie bożonarodzeniowym. Podobno mieszkał w willi i było tam wystarczająco dużo miejsca, żeby wszystkich pomieścić. Ja i Luisa byłyśmy naturalnie zaproszone. Stawiłyśmy się na spotkaniu przy Piazza De Nava. Słodkooki promieniał. Chłopcy wsiedli do samochodu pożyczonego od mojego brata, do mechanicznej pokraki - forda escorta (diesel 1600) z magnetofonem, który prawowity właściciel traktował jak wynalazek techniki ostatniej generacji. Pokrążyliśmy po mieście, a później ruszyliśmy do domu Giuseppe. Z pasa biegnącego tuż nad portem skierowaliśmy się na północ Reggio i przejechaliśmy przez Pentimele, obok hali sportowej. Budynki stojące wzdłuż ulicy miały niedokończone fasady, ale balkony były udekorowane bożonarodzeniowymi światłami w tysiącu kolorach. Nie było wśród nich dwóch takich samych - parada dzwoneczków, świętych mikołajów, reniferów z saniami i zwykłych kolorowych żarówek. Giuseppe pokazywał mi drogę. Słodkooki siedział obok mnie - po raz pierwszy. Dojechaliśmy na trasę provinciale13 i skręciliśmy w kierunku morza. Po mojej prawej stronie prześwitywała willa otoczona wysokimi murami, zasłaniającymi ją od strony ulicy. Zaparkowałam, zgasiłam silnik i zaczęłam wyciągać radio, żeby odruchowo schować je pod maskę, jak zawsze. Z tylnego siedzenia usłyszałam, jak Giuseppe mówi: ,,Możesz zostawić je podłączone". ,,Żartujesz?", zaśmiałam się. ,,Tylko tego by jeszcze brakowało, żeby ukradli radio mojemu bratu. Wiesz, co ja bym później miała?". A on poważnym tonem, którego nigdy wcześniej u niego nie słyszałam: ,,Możesz zostawić otwarty samochód i kluczyki w stacyjce, tutaj nikt niczego nie dotknie". Wysiadł, a ja nadal próbowałam wyciągnąć sprzęt. Perspektywa znoszenia wrzasków mojego brata w wypadku ewentualnej kradzieży nie pozwalała mi tej sprawy zlekceważyć. Słodkooki zbeształ mnie zaniepokojony: ,,Obraziłaś go, w ogóle nie myślisz o tym, co mówisz. Czy ty nie rozumiesz, kim jest Giuseppe?". Patrzyłam na niego oszołomiona. Mężczyzna kierował do mnie mocne słowa, których nie rozumiałam. Weszliśmy do willi. Przy wejściu, wysoko po lewej stronie, sześć czarno-białych monitorów transmitowało obraz otoczenia budynku. Obejrzałam się na Słodkookiego: ,,W tym domu mają po jednym telewizorze na głowę?". On jakby skamieniał, ja nadal się śmiałam. Dopiero później zdałam sobie sprawę, że ekrany były częścią prywatnego system nadzoru. Salon był ogromny i kipiał od przepychu. Każdy przedmiot był stylowy, wyeksponowany w miejscu, gdzie najlepiej wyglądał. Czekali na nas inni chłopcy, których nigdy wcześniej nie widziałam. Popatrzyłam na Luisę. Ona popatrzyła na mnie. Byłyśmy w Archi, w domu Paola De Stefano, capo dei capi14, zamordowanego w 1985 roku. Giuseppe był jego synem. Podczas gdy mężczyźni odkorkowywali butelki szampana, tak jakby odpakowywali cukierki, stojąc w kręgu, wznosili toast za życie, za Boże Narodzenie, ale przede wszystkim za rozejm w wojnie klanów, który pozwolił im znów wychylić nosy z domów, ja i Luisa zapadałyśmy się w kwaśną miękkość zielonej kanapy. I śmiałyśmy się nerwowo. W rzeczywistości byłyśmy zdezorientowane i nieporadnie szukałyśmy sposobu, byle jakiego, żeby nie dać tego po sobie poznać. Tę straszliwą wojnę wszyscy przeżyliśmy tak, jak oni - z innej perspektywy, ale jednakowo boleśnie. Byliśmy poddani reżimowi okrutnego niepokoju, który przeniknął do naszych domów, do codziennej pracy, do naszych nocnych myśli, zanieczyszczając każdą przestrzeń zastałym smrodem przerażenia. Pozwolono im na to. Wszyscy na to pozwoliliśmy. Wszyscy milczeliśmy. Być może dlatego, że byliśmy sami. Co mogli zrobić uczciwi ludzie z Reggio Calabria, aby odzyskać swoje miasto? Uzbroić się? Uciec się do tego samego, skażonego języka? Poszukując jakiegokolwiek zajęcia, które pozwoliłoby nam zacząć myśleć o czymś innym, ja i Luisa zaczęłyśmy bezmyślnie obliczać wartość domowego wyposażenia, przeliczając je na ludzkie życia. Ona mi mówiła: ,,Widzisz tę kanapę? Jeśli ją wyciśniesz, wypłynie krew, kosztowała przynajmniej pięciu zabitych. A żyrandol? Popatrz na niego. Przynajmniej dziesięciu zabitych". Ogarniała mnie wściekłość. Odczuwam ją nadal po dwudziestu latach, kiedy myślę o tamtym wieczorze. A tymczasem Słodkooki, stojąc koło stołu, uśmiechał się do mnie z triumfalnym wyrazem twarzy, jakby chciał mi powiedzieć: ,,Widzisz, gdzie cię przyprowadziłem?". Pragnęłam uciec jak najdalej, ale nie chciałam, żeby zauważyli moje zdegustowanie i pełen bólu dystans. Obok Giuseppe stała cały czas dziewczyna - najmłodsza z czterech sióstr, najbardziej z nich lodowata, zupełnie wyjątkowa. Znałyśmy się od małego, jak wszyscy rówieśnicy w mie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie |
Wydawnictwo: | Bernardinum |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 460 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.