- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Mała Betania świeciło się we wszystkich oknach prócz okien kaplicy. Siostra Damiana przyszła wyprzęgać, Anna, rozbudzona nagle, pomagała jej fachowo. Prowadząc konie do stajni, dziarsko i pewnie tuptała przez zaspy butami z cholewką z pomarańczowego filcu. Tymczasem siostra Konsolata wzięła torbę z zakupami i tekę księdza. Ciężką od książek. Zdziwiła się, że kapusta ma zostać w saniach. A w jasnej sieni wszystkie siostry i dziewczyny z nowicjatu gruchnęły ulubioną pastorałkę księdza Jana - ,,Hej, siano, ". Kolomba zauważyła, że Anna zna tę kolędę. Potem było jak co roku, wigilia, kolędy aż do komplety[2] i cisza oczekiwania na sygnaturkę wołającą na pasterkę. Jednak nie jak co roku. Usłyszeli głos motoru, blisko. Widzieli dwa snopy światła, które omiotły wierzchołki jaworów na górce. Ksiądz Jan przygotowywał się do pasterki, ale wpadł w rozmaite rozproszenia. Przychodziły myśli o wilkach, o podróżnych, co jechali tak blisko w czas wigilii, o tym, co mogą powiedzieć zwierzęta. Otworzył niebieską walizkę i zamarł ze zgrozy. Zaraz przyszedł poskarżyć się Kolombie, która siedziała z Anną przy stole wigilijnym. - Otwarłem i ot! Zachciało mi się płakać. Nie moja walizka. Gdzie ją mogłem zamienić? Patrzcie, co komuś ukradł Zamienił w samolocie, czy przy paszportach, czy gdzie? W jego walizce były kielich, patena, puszka z komunikantami, naczynia z wodą i winem, mszał. A on porwał cudzą, zostawił swoją. W tej cudzej, też niebieskiej, nawet nie całkiem podobnej, bo ładniejszej, było tylko futro, piękne szare futro o długim włosie. Dotykali go wszyscy troje, nie wyjmowali. - Bogate futro, jakie bogate - powiedziała Anna i pochyliła się, aby wargami i policzkami poczuć miękkość, aby powąchać tajemnicze perfumy mieszkające w tym futrze. - To jak z pasterką? - zafrasowała się ksieni. - Inaczej będzie, niż myślałem. Jakoś w niebie pomyśleli. Pokazał, że ma wszystko. Skórzany neseser ze złotymi tłoczeniami. Prezent od ucznia, prałata z Rzymu. - Boże, jakie piękne! - zachwyciła się Anna. - Może i tysiąc euro warte! Pomarszczona twarz księdza Jana rozciągnęła się w ironicznym uśmiechu. - Ejże, nie piękne. Zbyt błyszczące, zbyt wymyślne. Taka pełna pychy nowoczesna prostota. Myślę, że dam to komuś, kto na misję do Afryki jedzie, czy gdzieś. Ale dziś to posłuży. Jest wino, jest zapas komunikantów do konsekracji. Wstyd tylko, żem się gapą pokazał. Ale to lata, paniusiu Aniu. - Jutro pojedziemy do majątku - powiedziała ksieni. - Złożymy życzenia, będzie można zadzwonić na lotnisko w sprawie bagażu. Siostry pięknie ozdobiły kaplicę i przygotowały żłóbek. Ksiądz Jan odprawił pasterkę w wielkim skupieniu, starając się myśleć o Betlejem i niebie nad Betlejem, a nie o tym, że ten kielich nie jest tak piękny jak trzeba, a walizka, Kazanie było krótkie, o wzgórzach między Betlejem a Asyżem, o tym, jak stadami porzuconymi przez pasterzy opiekowali się chudy zakonnik i wielki czarny wilk. Powiedzieli sobie jeszcze raz Wesołych - i dobranoc. Ksiądz Jan dopiero w swoim pokoju wobec otwartej walizki poczuł się ogromnie zmęczony. Położył głowę na ramionach splecionych na stole. Posłyszał jakiś głos. W półsennym zamroczeniu uświadomił sobie, że to pewnie kołatki drążące drewno stołu o północy chcą mu coś powiedzieć ludzkim głosem. Ocknął się. To nie było to, to był głos za oknem. Siostry spały, więc poszedł otworzyć. Zobaczył na progu wysokiego mężczyznę w sportowej kraciastej kurcie, w futrzanej szarej czapce. - Znalazłem cię - powiedział obcy bez powitania. - Nasze walizki zostały zamienione. - Niech pan wejdzie, zaraz panu oddam walizkę. Ale jest przecież taki wieczór, a pan jest w drodze. Przy wieczerzy na pana czekał pusty talerz i zaraz ten talerz będzie pełny dobrych rzeczy. Przyniosę herbatę z kuchni. Przełamiemy się opłatkiem. ,,Co ja gadam", pomyślał stary ksiądz i popatrzył na suchą, śniadą twarz tamtego, na zmarszczone brwi, zacięte usta, nieruchome spojrzenie. - Nic mi nie trzeba - powiedział siwy. - Chcę tylko moją walizkę. Przybysz wszedł za księdzem do jadalni i stał, nie zdejmując czapki, z rękami w kieszeniach kraciastej kurty. Miał drapieżny profil - garbaty nos, wysunięta nieco dolna warga, mocno zarysowana szczęka. - Już przynoszę - powiedział ksiądz Jan i truchtem ruszył do swojego pokoju. Wrócił z walizką, zobaczył, że nieznajomy podszedł do starego białego koca rozwieszonego do schnięcia przez siostrę Damianę. Wyciągnął dłoń, jakby chciał dotknąć tkaniny. Potem sięgnął za pazuchę po okulary i pochylił się nad znakiem na kocu, nad pieczęcią Admiralicji z orłem i kotwicą. Schował okulary, cofnął się o krok, powoli zdjął kurtkę i czapkę. Ciemne włosy mocno przetykane siwizną. Utykając lek
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Biblioteka Słów |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.