-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ytą? Honoria znowu spłonęła rumieńcem, albowiem uświadomiła sobie, że stoi po kostki w wodzie, a mokra koszula oblepiająca jej nogi i brzuch jest prawdopodobnie prawie przezroczysta. - Dobrze się pan spisał - rzuciła. Odwróciła się i uciekła. Na brzegu w pośpiechu nakryła się zapiaszczoną peleryną. Zdrętwiałe z zimna palce z trudem radziły sobie z zawiązaniem troczka. Schylając się, by pozbierać żakiet, spódnicę i buty, zauważyła, że wąska plaża zaczyna się zaludniać. Ludzie ci przyszli po ukrytą kontrabandę, by ją rozprowadzić w głąb lądu. Honoria zdała sobie sprawę, że głównym przedmiotem ich zainteresowania nie jest bohaterski pływak, nie są nim także skryte w skalnych załomach towary, lecz ona. Prawie fizycznie czuła na sobie łakome spojrzenia mężczyzn, lustrujące jej postać od mokrych włosów po bose stopy. Spanikowana, zerwała się z kamienia, na którym przysiadła, aby włożyć buty. Nie zważając na wołanie przystojnego ratownika, żeby zaczekała, utorowała sobie drogę przez otaczający ją krąg i pobiegła ku ścieżce wiodącej na szczyt urwiska. Gabriel Hawksworth podążał wzrokiem za uciekającą z plaży płowowłosą dziewczyną. Porzucił na piasku plującego słoną morską wodą niedoszłego topielca. Chwilę potem zajęli się nim wieśniacy. Odprowadzili w głąb lądu, przedtem jednak założyli opaskę na oczy i skrępowali mu ręce. Gabe otrząsnął się jak pies. Było mu zimno na wietrze. Ucieszył się, że wśród zgromadzonych znalazł się Richard Kessel, dawny kolega z wojska, zwany Dickinem, właściciel kutra, na którym Gabe sprawował tymczasowo funkcję szypra. - Niezły z ciebie pływak - powitał Gabea Dickin, okrywając go kurtką. - Miejmy nadzieję, że stary George tak się ucieszy, że uratowałeś jego człowieka, że weźmie mniejszą dolę od przemyconego towaru. Nie spodziewaj się jednak aplauzu ze strony miejscowych. Będąc nowicjuszem, nasz ociekający wodą przyjaciel - Kessel wskazał głową odprowadzanego - jest wyjątkowo gorliwy; nie zawahałby się przyłożyć pistoletu do głowy żadnemu z nas, nie wyłączając ciebie. - Trzeba było pozwolić morzu, by go zabrało - odezwał się brat Dickina, John. - Nie ma o czym mówić - odpowiedział Dickin. - Można było naturze pomóc - mruknął pod nosem John. - Szkoda, że nie ty skoczyłeś za nim do wody, braciszku - odpalił Dickin. - A swoją drogą, co za pomysł ściągać towar na ląd w biały dzień, wiedząc, że brzeg patroluje ten nowy? To kuszenie losu. - Zakładałem, że nawet jeśli ten strażnik nadąży za Thomasem, co było mało prawdopodobne, bo An glicy nie znają wybrzeża, Thomas mimo wszystko zdoła go zgubić - bronił się John. - Tak, nawet gdyby przyszło mu go utopić - upierał się Dickin. - Co cię obchodzi, że ubyłoby jednego agenta królewskiego? - zezłościł się John. - Poza tym ja zajmuję się odbiorem towaru i decyduję, jak, kiedy i gdzie powinien on dotrzeć. - Jeśli masz narażać ludzi i łodzie na niebezpieczeństwo, to może nie powinieneś się tym zajmować. Gabe w milczeniu przysłuchiwał się kłótni braci, po czym powiedział: - Obiecaj, Dickin, że strażnik bezpiecznie dotrze do miasta. Los człowieka na morzu jest w ręku Boga. Na lądzie jest inaczej. Nie chciałbym cię opuszczać, wiem, że potrzebujesz szypra na ,,Rybitwę", ale nie będę maczał palców w morderstwie. - Wydelikatniało ci ostatnio sumienie, Gabe - zauważył Dickin. - Mieliśmy kiedyś takie same skrupuły. Nie zastrzeliłeś francuskiego jeńca na wojnie. Nie zostawiłeś też żadnego partyzantom, choć Bóg świadkiem, że Hiszpanie mieli swoje powody, aby nie cackać się z Francuzami. A teraz kupujesz od naszych dawnych wrogów brandy, jedwab i koronki. - Fakt. - Dickin zgodził się bez oporów. - Wojna to wojna, a handel to handel - zauważył sentencjonalnie. - Strażnik popełnił błąd, że ścigał Thomasa za dnia. Jak chce się walczyć z przemytem, trzeba lepiej znać wybrzeże. - Albo wypuszczać się na łowy nocą. - Wątpię, by któryś z nich chciał się mierzyć z morzem po ciemku. Tylko nieliczni Kornwalijczycy są takimi głupimi ryzykantami, jak wy, Irlandczycy. I takimi dobrymi żeglarzami. - Ignoruję przytyk do mego pochodzenia i akceptuję komplement - odparł ze śmiechem Gabe. - Wiesz co? Gdybyś kupił własną łódź, my dwaj moglibyśmy na stałe utworzyć dobry zespół. Chyba że zmieniłeś zdanie i zamierzasz wrócić do domu, żeby siedzieć na garnuszku u brata? Gabe ujrzał oczyma wyobraźni rodzinny dwór w Ballyclarig, wśród smaganych wiatrem irlandzkich wzgórz, i niezadowoloną twarz starszego brata. - Jeszcze nie wiem, co zrobię, ale nie wybieram się z powrotem do Irlandii. Właśnie się zastanawiałem, gdzie by osiąść, gdy złożyłeś mi propozycję. - Dobrze się stało, bo jak byś całkowicie wylizał się z ran,
ebook
Wydawnictwo Harlequin Enterprises |
z serii Romans historyczny |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 09.12.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.