- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ągle podejmują pochopne decyzje o powrocie dzieci do rodzin. Ile takich tragicznych zdarzeń jak śmierć dziewięciomiesięcznej Blanki z Olecka musi się jeszcze wydarzyć, żeby sądy przestały kierować się tym, że ,,lepsza najgorsza rodzina niż dom dziecka", a zaczęły kierować się dobrem dziecka? Nie wiem, czym kierują się sędziowie w takich przypadkach. Zdobywamy zaufanie dzieci, budujemy w nich poczucie własnej wartości, bezpieczeństwa, oswajamy z nową sytuacją. A po sześciu miesiącach pojawia się mama i mówi, że zrozumiała swój błąd, że teraz wszystko będzie inaczej. Bierze dziecko na wakacje, a po miesiącu okazuje się, że codziennie pije. Więc my zabieramy dzieci, a ona grozi, że się zabije i znika. Policja jej szuka i co się okazuje? Że poszła na melinę, żeby się napić. Ci rodzice nie są źli, tylko to, co robią dzieciom, jest bardzo złe. Bo często nie potrafią inaczej. A one zawsze będą ich bronić, usprawiedliwiać. Każdy chce mieć fajną mamę, fajnego tatę. Najtrudniejsze są jednak decyzje o dopuszczeniu dziecka do adopcji. Mieliśmy rodzeństwo trzyosobowe. Ojciec ich zostawił, znalazł sobie nową partnerkę. Matka wyjechała na drugi kraniec Polski, zerwała kontakt z dziećmi. Małżeństwo z Włoch chciało adoptować środkowe dziecko - dziewięcioletnią wówczas Paulinę. Byliśmy już na etapie preadopcji. Miałem zaopiniować, czy godzę się na to, żeby rodzeństwo rozdzielić. Wiedziałem, że gdyby dziewczynka wyjechała, miałaby dobre warunki do życia. Ale odmówiłem. Paulina ma dziś dwadzieścia jeden lat. Mieszka we Włocławku, ma partnera. Usamodzielniła się. Z perspektywy czasu uważam, że to była dobra decyzja. Z trzydziestu ośmiu wychowanków, którzy opuszczali dom dziecka w Lubieniu, gdy byłem tam dyrektorem, większość poukładała sobie życie. Jedna trzecia wybrała łatwiejszą drogę - przestępczą lub bycie klientem pomocy społecznej. Nie wszystkie dzieci udaje się wychować tak, jak byśmy tego chcieli. Ciężko to zaakceptować, ale człowiek się uodparnia. Bywa też inaczej. Na przykład Maciek handlował w domu dopalaczami. Dzieci zadłużały się u niego. To była krótka piłka - rozwiązanie kontraktu i usunięcie z placówki. Półtora roku później spotkałem go na stacji paliw. Twierdził, że zmądrzał i wziął się do pracy. Ale inny chłopak, Marek, nigdy nie był pracowity. Za to zawsze lubił wypić. Powielił wzorzec rodziców. Próbowałem namawiać ludzi, żeby go zatrudnili, dali mu szansę. Pojechałem ostatnio do wulkanizacji, gdzie pracował jeszcze jakiś czas temu. Już go tam nie ma. Opuścił trzy dni pracy, czwartego przyszedł pijany. Ja nigdy nie zapomnę spotkania z Kamilem, jednym z moich wychowanków. Po latach podziękował mi za to, że nauczyliśmy go życia. Wie, że gdyby nie pobyt w domu dziecka, stoczyłby się jak ojciec. A skończył szkołę, ma partnerkę, dziecko, pracuje fizycznie w branży budowlanej. Do końca 2020 roku wszystkie duże placówki muszą zostać przekształcone w małe domy. To słuszne rozwiązanie. Tym, który wychodzą z małych domów, jest w życiu łatwiej. Poczucie sensu Monika: - Dziś w dzielnicach, w których funkcjonują Domy Aniołów, tworzymy lokalne systemy wsparcia, chcemy trafiać do dzieci, które najbardziej potrzebują pomocy: zaniedbanych, z rodzin ubogich, alkoholowych, gdzie nierzadko ma miejsce przemoc. Organizujemy zajęcia na ulicach, w podwórkach, zimą na klatkach schodowych. Poznajemy też ich rodziców. Potem zapraszamy ich do naszych placówek, które mają być takim drugim domem. Ta praca daje poczucie sensu. Marcin: - Praca na żywo z dzieciakami, przeżywanie z nimi i dobrych, i złych chwil daje ogromną satysfakcję. A najfajniej jest wtedy, gdy po latach odwiedzają nas ze swoimi rodzinami i mówią: Wujek, dzięki, gdybyśmy cię nie spotkali, nie wiemy, gdzie byśmy teraz byli. Tekst: Rafał Piekarski Bohater: Dariusz Cupiał Ojciec. Mimo wszystko Zdjęcia ma zawsze przy sobie. Te najważniejsze w folderze ,,Rodzinne". Portret żony: Anna przy fortepianie, Anna z gitarą, śpiewa, on trzyma jej mikrofon. Spotkanie obozowe pod namiotem: dzieci z przodu, śpiewają. Komunia: babcia z wnukami. - Oglądam nie za często - mówi. Głos grzęźnie mu w gardle. Zamyka laptopa. Dariusz Cupiał Lata 90., Warszawa. Dariusz Cupiał wstaje rano i modli się o zdrowie i powodzenie dla trójki swoich dzieci. Robi tak codziennie, zanim wyjdzie do pracy w międzynarodowej korporacji, gdzie zajmuje kierownicze stanowisko. Do domu często przychodzą znajomi księża, odprawiają msze. Modlitwa jest dla Dariusza bardzo ważna. Codziennie wieczorem modlą się całą rodziną, bardzo długo, na kolanach, przy świeczce. Dziękują. Proszą. Przepraszają. Po kolei, na głos, niezależnie od humoru (Maria, najstarsza córka, powie później: ,,to było bardzo intensywne"). Poznali się w r
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Czytelnik |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 200 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.