Co powiecie na propozycję wyjazdu do Stanów, tak TYCH Stanów, USA? Proponuję podróż ze zwiedzaniem miejsc nam europejczykom znanych z wielkiego ekranu, związanych z kultowymi miejscami, produktami itp. Zbierajcie się, bo wyjazd... za chwilę!
Jakub Ćwiek, jego ojciec zwany przez współtowarzyszy Ojczenasz :-), Patryk Jurek, Radek Teklak, Bartek Czartoryski i Agata kreska_ trochę spontanicznie, trochę naiwnie, a trochę marzycielsko wybrali się w podróż po Ameryce, a tak dokładniej przez wschodnie wybrzeże śladami pokulturowych elementów rzeczywistości.
Zaczynając podróż zwykle bierze się mapę, opracowuje się trasę, budżet, zakupuje się bilety itp. Tutaj też mamy opis przygotowań, ale jest to tak zabawny i naturalny opis, że miałam wrażenie jakbym siedziała z narratorem przy kominku, wieczorem, z lampką wina i popkornem i słuchała opowieści osoby, która wróciła z wyprawy. Kuba Ćwiek wkrada w nudne, zdawać by się mogło, projektowanie podróży dygresje. Sposób przeskakiwania z myśli do myśli jest bardzo naturalnym sposobem oddania tego w jaki sposób człowiek przekazuje opowieści.
W książce z racji tego, że jest to pozycja z gatunku reportażu podróżniczego, mamy mnóstwo porad, przydatnych informacji co, jak, gdzie i kiedy załatwić, zobaczyć, czego unikać, aby podróż była przyjemnością z poznawania nowego miejsca, a nie gorzkim rozczarowaniem z powodu napotykania przeszkód na każdym kroku w obcym kraju. I tak mamy chociażby porady dotyczące korzystania z telefonów, zasad poruszania się kamperem po miastach, bo takim właśnie samochodem jeżdżą. Mamy też wiele informacji na temat żywienia, jest tutaj wiele wstawek dotyczących kultowych potraw jak chociażby hot-dogi z budki na kółkach (każdy chyba taką widział choć raz w jakimś amerykańskim filmie!). To wszystko oddaje ciekawość poznawczą jaka kierowała ludźmi, którzy postanowili wyruszyć w tą drogę.
Oprócz porad i zapisu trasy otrzymujemy oczywiście całą plejadę popkulturowych osób, produktów, miejsc, znaków, symboli. Moją ulubioną oczywiście z uwagi na książki tego autora, jest anegdota i cała opowieść o żółtej kopercie z odciskiem buta w skrzynce pocztowej Stephena Kinga. Ale poza nim pojawiają się również Jack Ketchum, ten od "Dziewczyny z sąsiedztwa", Harlan Coben, Sylwester Stallone, Allan Edgar Poe, pojawia się przegląd kina, nie będę wymieniała tytułów, ponieważ jest ich grubo ponad 100!, a także Coca-Cola, takie miejsca jak Times Square, Bangor, straszące Baltimore, Boston, Nowy Orlean, i wiele innych.
Mówiąc o tej książce należy wspomnieć o jej konstrukcji. Są tutaj nie tylko zapiski Kuby Ćwieka, ale także wstawki tłumaczące znaki popkultury Bartka Czartoryskiego, zdjęcia Patryka Jurka i kreski_, Dziennik pokładowy Radka Teklaka a także bonus po napisach, czyli sceny zza kulis. Jedynym minusem wydawniczym jest czcionka, tak mała i tak męcząca, że aż szkoda, bo książka jest bardzo ważna dla nas wszystkich, bo przecież pokpultura amerykańska nas kształtuje.
Polecam, bo warto poszerzać swoje horyzonty, a co może być piękniejszego, niż podróżowanie w najdalsze miejsca ziemi nie wychodząc z własnego domu?
Opinia bierze udział w konkursie