- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.lerka, com za niego wziął zaliczkę, to trzeba powiedzieć, że mam go w swojej psiarni na prowincji, że mu niedawno przyciąłem uszy i że teraz nie można go przewozić, póki mu się uszy nie zagoją, żeby mu się nie zaziębiły. Klucz pani zostawi u stróżki. W gospodzie ,,Pod Kielichem" siedział tylko jeden gość. Był to wywiadowca Bretschneider, będący na służbie policji państwowej. Gospodarz Palivec zmywał podstawki, a Bretschneider daremnie usiłował wyciągnąć go na poważną rozmowę. Palivec był znany grubianin i co drugie jego słowo było ,,dupa" albo ,,gówno". Ale jednocześnie był oczytany i zalecał każdemu, aby sobie przeczytał, co o tym drugim przedmiocie napisał Wiktor Hugo, przytaczając ostatnią odpowiedź napoleońskiej starej gwardii, daną Anglikom w bitwie pod Waterloo. - Ładne mamy lato - rozpoczął Bretschneider swoją poważną rozmowę. - Wszystko to gówno warte - odpowiedział Palivec, układając podstawki w kredensie. - A to nam nawarzyli piwa w tym Sarajewie - odezwał się Bretschneider, tracąc nadzieję. - W jakim Sarajewie? - zapytał Palivec. - W nuselskiej winiarni? Tam się co dzień za łby wodzą. Wiadomo, przedmieście. - W bośniackim Sarajewie, panie gospodarzu. Zastrzelili tam pana arcyksięcia Ferdynanda. Co pan na to powie? - Ja się do takich rzeczy nie mieszam, z tym niech mnie każdy pocałuje w dupę - grzecznie odpowiedział Palivec, zapalając fajkę. - Do takich rzeczy mieszać się nie warto, bo można grubo oberwać. Mam swój handelek, i tyle. Gdy kto przychodzi i każe sobie podać piwa, to mu podam. Ale jakieś tam Sarajewy, polityka albo nieboszczyk pan arcyksiążę to nie dla nas, bo można się dostać za kraty na Pankrac. Bretschneider zamilkł i pełen rozczarowania rozglądał się po pustym szynku. - Tutaj wisiał niegdyś obraz Najjaśniejszego Pana - odezwał się znów po chwili - akurat tam gdzie teraz wisi lustro. - A tak, ma pan rację - odpowiedział Palivec - wisiał tam, ale obsrywały go muchy, więc zaniosłem go na strych. Wiadomo, jak to bywa. Jeszcze by kto zrobił głupią uwagę i miałby człowiek kram. Potrzebne mi to? - Ale w tym Sarajewie stała się rzecz paskudna, prawda, panie gospodarzu? Na to pozornie proste, ale podstępne pytanie odpowiedział Palivec niezwykle ostrożnie: - O tej porze bywa w Bośni i Hercegowinie strasznie gorąco. Jakem tam służył w wojsku, to naszemu oberlejtnantowi musieli na głowę lód przykładać. - W jakim pułku służył pan, panie gospodarzu? - Takie głupstwa nie trzymają mi się w głowie. Nigdy się takimi bzdurami nie zajmowałem i nigdy mnie nic takiego nie obchodziło - odpowiedział Palivec. - Ciekawość - pierwszy stopień do piekła. Wywiadowca Bretschneider zamilkł ostatecznie, a jego ponura twarz pojaśniała dopiero wówczas, gdy do gospody wszedł Szwejk, który kazał sobie podać ciemne piwo, dodając znacząco: - Bo w Wiedniu też dziś mają żałobę. W oczach Bretschneidera błysnęła nadzieja. Dorzucił rzeczowo: - Na zamku w Konopiszcie jest dziesięć czarnych chorągwi. - A powinno być dwanaście - rzekł Szwejk, popiwszy piwa. - Dlaczego sądzi pan, że dwanaście? - zapytał Bretschneider. - Żeby był równy rachunek, akurat tuzin. Łatwiej to zliczyć, no i na tuziny wszystko jest tańsze - odpowiedział Szwejk. Zapanowała cisza, którą Szwejk przerwał westchnieniem: - Więc już biedak ziemię gryzie, Panie, świeć nad jego duszą! Nie doczekał się nawet cesarzowania. Jak byłem w wojsku, to jeden generał spadł z konia i zabił się na dobre. Chcieli go podnieść i wsadzić na konia, a tu patrzą, zupełnie martwy. A też miał dostać awans na feldmarszałka. Stało się to przy przeglądzie wojska. Wszystkie te przeglądy nigdy nie wychodziły na dobre. W Sarajewie też był jakiś przegląd. Pamiętam, że pewnego razu brakowało mi przy takim przeglądzie dwadzieścia guzików przy mundurze i że mnie za to wsadzili na dwa tygodnie do pojedynki, a przez dwa dni leżałem jak ten Łazarz w kij związany. Ale w wojsku dyscyplina musi być, bo inaczej nikt by sobie z niczego nic nie robił. Nasz oberlejtnant Makovec mawiał nam nieraz: ,,Dyscyplina musi być, wy, łby zakute, bo bez niej to byście łazili po drzewach jak te małpy, ale wojsko zrobi z was ludzi, wy trąby powietrzne!". A czy nie miał racji? Przedstawmy sobie park na przykład na placu Karola, a na każdym drzewie taki żołnierz bez dyscypliny. Tego się zawsze najbardziej obawiałem. - W Sarajewie w całej tej sprawie maczali palce Serbowie - nawiązywał pan Bretschneider. - Myli się pan - odpowiedział Szwejk. - To zrobili Turcy przez tę Bośnię i Hercegowinę. I Szwejk rozwinął swoje poglądy na międzynarodową politykę Austrii na Bałkanach: Turcy przegrali wojnę w roku 1912 z Serbią, Bułgarią i Grecją. Chcieli, żeby ich Austria poratowała, a gdy Austria nie chciała, zastrzelili Ferdynanda. - L
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść komediowa |
Wydawnictwo: | Bellona |
Rok publikacji: | 2017 |
Liczba stron: | 816 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.