- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.szklanicę gorącego grogu, którego majtek przyniósł całą wazę z kuchni. - Wypij to, ale do dna - powiedział, pijąc też sam. - To ci dobrze zrobi i przywróci odwagę. Jak żyję, nie piłem grogu. Rodzice moi nie używali mocnych napojów i prócz lekkiego piwa nie znałem nawet smaku innych trunków. Gdybym śmiał, odmówiłbym Williamowi, ale on nazwałby mnie znowu babą lub niedołęgą, a chciałem uchodzić za mężczyznę. Krztusząc się, wypiłem wszystko, lecz poczułem od razu, że mi się w głowie kręci. Zaledwie też wyszedłem z kajuty, nogi zaczęły mi się plątać, majtkowie, ujrzawszy to, poczęli się śmiać i szydzić ze mnie. Zawstydzony, zrejterowałem do łóżka, trzymając się ścian. Tak to pierwszy raz tylko wyłamawszy się spod czujnego oka rodziców, już się upiłem i zostałem pośmiewiskiem prostaków. Przez parę dni następnych okręt z powodu przeciwnych wiatrów posuwał się bardzo powoli. Kapitan, mając interes w Yarmouth, skierował ku brzegom. Zaledwie upłynęliśmy parę mil morskich, gdy w oddaleniu na horyzoncie ukazała się czarna linia chmur. Wiatr wilgotny zaczął podmuchiwać i marszczyć powierzchnię morza, pokrywającą się tu i ówdzie białawą pianą. - Źle, będzie burza, i to porządna - zawołał kapitan. - Zwinąć wielki żagiel! Kieruj ku lądowi! Dreszcz przebiegł mnie od stóp do głowy na te słowa. Burza i jeszcze kapitan mówi, że porządna! Ach nieszczęśliwy, teraz już niezawodnie nie wyjdziesz cało, zginiesz w tak młodym wieku, nie dotkniesz nogą ziemi i nie zobaczysz swoich! Te i podobne myśli trapiły mnie srodze. Tymczasem okręt płynął szybko ku brzegom Anglii i niedługo ujrzeliśmy port w Yarmouth. Kapitan nie kazał jednak wpływać do portu, ale zarzucić kotwicę w przystani zasłoniętej wzgórzem, gdzie zdawało mu się, iż okręt, nie będąc tyle narażony na wściekłość wiatru, szczęśliwie przeczeka nawałnicę. Zaledwie kotwica dosięgła dna, kiedy nagle zawył wicher tak gwałtowny, iż o mało nie zerwał nam wszystkich rei i nie zgruchotał masztów. Kapitan kazał natychmiast zwinąć żagle co do jednego i zarzucić drugą kotwicę, bojąc się, aby lina pierwszej nie pękła, a wicher nie rozbił nas o skaliste wybrzeże. Szalony huragan, dmąc z przerażającą siłą, zginał potężne maszty, które jak giętkie trzciny dotykały prawie szczytami powierzchni wody. Czarna opona chmur zajęła całe niebo, sprowadzając niemal nocne ciemności. Co chwila ogniste węże piorunowe rozdzierały obłoki, jaskrawym białofioletowym światłem oblewając cały widnokrąg, po czym znów robiło się ciemno. Olbrzymie bałwany, niby góry wodne, pędząc ku lądowi, z taką wściekłością raz po raz uderzały w okręt, że wszystko trzęsło się, trzeszczało. Statek, to w tę, to w ową stronę miotany, szarpał się jak brytan na łańcuchu i zdawało się, że lada chwila potarga grube kotwiczne liny i popędzi ku brzegom. Żagle, reje poszarpane, potrzaskane w kawały odrywały się od masztów; nareszcie przedni, zgruchotany huraganem, padł, pokrywając siecią lin cały przód okrętu. Kapitan rozkazał zrąbać wszystko i wrzucić w morze. Lecz przez upadek tamtego, maszt środkowy, straciwszy punkt oparcia, zaczął się chwiać gwałtownie, zagrażając przewróceniem okrętu. Trzeba było i ten, jak pierwszy, zwalić. Niezmordowany kapitan nie szczędził wysiłków, aby okręt ocalić, lecz na pobladłej jego twarzy wyraźnie czytać można było, iż niewiele pozostaje nadziei. Podówczas siedziałem skurczony przy drzwiach pokładu, trzymając się z całej siły żelaznego łóżka, za które obie założyłem ręce. Przerażony w najwyższym stopniu, drżałem jak liść, nie wiedząc, gdzie się schronić, co z sobą począć. Wszystkie słowa ojca, wszystkie jego przestrogi stały mi wciąż na myśli. Choroba morska, jeszcze silniejsza jak przed pięciu dniami, dokuczała mi srodze, a wyrzuty sumienia nieznośnie trapiły. - Ach, Boże! Mój Boże! - szeptałem, odchodząc od zmysłów. - To ja sam wszystkiemu jestem winien. Przez moje nieposłuszeństwo ściągnąłem gniew Twój na tych niewinnych ludzi. Przeze mnie wszyscy zginą! Ach, ratuj mnie, miłościwy Boże! Zlituj się nade mną! Nigdy już, dopóki życia, nie zrobię nic bez wiedzy i woli moich kochanych rodziców. Będę im posłuszny we wszystkim. Ach, Panie! Panie! Zmiłuj się! Zmiłuj! Ale burza wrzała straszliwie, huk piorunów i świst wiatru nie ustawał na chwilę. Dwa statki kupieckie, zerwane z kotwic, przeleciały jak błyskawica koło naszego okrętu i roztrzaskały się o nadbrzeżne skały. Inny okręt, o kilkaset sążni od nas odległy, z całym ładunkiem i wszystkimi ludźmi poszedł na dno. Widziałem starych majtków, doświadczonych marynarzy modlących się na klęczkach i gotujących się na śmierć. Wtem w drzwiach, przy których siedziałem, ukazał się poblad
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa, literatura piękna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | MG |
Wydawnictwo - adres: | dorota.mg@gmail.com , http://www.wydawnictwomg.pl , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.