- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ząc z utęsknieniem w kierunku traktu. Lecz dzisiaj dotarło do niej bardzo wyraźnie, że jej nadzieje są złudne. Zrobiło się jej jeszcze bardziej przykro. Wtem podmuch wiatru otworzył drewniane okiennice i wpadł do środka, hulając po całej izbie. Lecz ona wcale nie zwracała uwagi na te niewinne psoty. Nagle zbudziła się z tego odrętwienia, a przez jej głowę przebiegła myśl. - Bard już nigdy do mnie nie wróci. Już Poczuła się oszukana i skrzywdzona. Zaczęła narastać w niej złość. Podeszła do okna i krzyknęła w stronę zachodzącego słońca, słowa pełne goryczy i tłumionego żalu. - Słońce moje ukochane! Słoneczko jedyne! Wysłuchaj ty mojej skargi i wlej ostatnim promieniem otuchę i nadzieję w smutne, dziewczęce serce! Skrzywdziłeś mnie bardzie. Złamałeś mi serce. Niech ktoś kiedyś złamie i twoje - te słowa wyszeptane przez zranioną dziewczynę, zabrzmiały niczym klątwa. Wiatr pochwycił ów żal i powiał go daleko w las. Słońcesław dalej stał za drzewem. Był cały odrętwiały. Zaczynało już zmierzchać i pierwsze gwiazdy pojawiały się na niebie. Wnet i odezwały się w ciemnościach głosy, które nie wróżyły niczego dobrego. Bard trochę wystraszył się tych nieuchronnie nadciągających ciemności. Stał jednak dalej za drzewem i bił się z myślami. - Co tu zrobić? E Ci idioci, tak się wydzierają, że może zaraz ściągną na siebie jakieś nieszczęście. Może coś wyjdzie z tego ciemnego lasu i ich pożre. I wtedy wreszcie skończą się wszystkie moje problemy - tu drwiący uśmieszek pojawił się na jego twarzy. Nie bał się już niczego. Na nowo zaczął wierzyć w swoją szczęśliwą gwiazdę, która nigdy go nie opuściła i zawsze z opresji umiała wybawić. Gdzieś z głębi puszczy powiał zimny wiatr. Musnął barda, pozostawiając w jego sercu jakiś dziwny smutek. Potem zawiał raz jeszcze, żałośnie zawodząc. Brzmiało to tak, jakby wiatr przyniósł gdzieś z oddali czyjąś skargę i skrywany żal. Słońcesław poczuł niepokój. Ale szybko przestał o tym myśleć, bo na jego nieszczęście pomocnicy karczmarza powrócili i stali teraz na drodze nieopodal niego. Szansa na ucieczkę była teraz znikoma. Słońcesława oblały zimne poty, od których zaczął dygotać. Oddech mu zamarł, zgiął się w pół, zrobiło mu się słabo. Na pewno by upadł, gdyby nie drzewo, o które był oparty. Zaraz też opuściła go nadzieja i wiara, że jego prześladowcy w końcu sobie pójdą. Wiatr poruszył liśćmi blisko miejsca, w którym stał poeta, jakby umyślnie zdradzając jego kryjówkę. Karczmarz i pomocnicy posłyszawszy jakiś szelest, zaśmiali się tylko. Już byli pewni, że mają w garści grajka i szybko zakończą całą sprawę. Pachołkowie odwrócili się w kierunku, skąd dochodził szelest. Uradowani byli wielce, że nie będą musieli dłużej wystawiać się na niebezpieczeństwa nocy. Skoczyli w gęstwinę, by wyciągnąć z niej upragnioną zdobycz. Bard w tej samej chwili, wyskoczył niczym strzała w gąszcze, myśląc, że skryją go i ułatwią mu ucieczkę. Daleko jednak nie odbiegł, gdyż niepotrzebnie odwrócił głowę, patrząc, gdzie są jego prześladowcy i zaczepił portkami o rosnące w tym miejscu ostrężyny. Przez chwilę próbował się wyswobodzić z tej pułapki, w końcu szarpnął się mocniej i runął jak długi w zarośla. - Haahhaa! - zaśmiali się pomocnicy. Tęgi karczmarz fuknął na nich, by się pospieszyli i przyprowadzili grajka. - Bierzcie go! Trzeba się jak najszybciej stąd zbierać. Ciemności spowiły już puszczę. Kto wie, co może na nas wyleźć z mroku. Karczmarz miał rację. Nigdy nie wiadomo było, co może spotkać zagubionych w nocy wędrowców, daleko od ludzkich osad, od bezpiecznego ognia. Przeznaczenie wisiało nad każdym, nieuchronnie wypełniając jego los. Ciemna jak mrok postać, niczym skrzydlaty stwór, opadła bezgłośnie na ziemię. Postać szybko poruszała się, rzucając długi i groźny cień. Cicho i bezszelestnie podeszła do dwóch rechoczących jeszcze nie tak dawno ludzi, którzy ciągnęli po ziemi nieprzytomnego barda. Za plecami idących dało się słyszeć jakiś dźwięk, coś jakby głos. Chociaż bardziej przypominało to szum drzew. Trzy osoby nagle drgnęły. Z niepokojem zaczęły rozglądać się wokoło, w poszukiwaniu istoty, która mogłaby wydać ów dźwięk. Cienista postać wyrosła niespodziewanie, jakby spod ziemi. Nagle stanęła tuż przed nimi. Ludzie popatrzyli na siebie niespokojnym wzrokiem. Dłuższą chwilę stali, nic nie mówiąc. W końcu, to cień przemówił. - Zostawcie go! Dwóch pomocników cofnęło się. Jednak karczmarz był nieugięty. - Wynoś się stąd! To nie twoja sprawa! - Uważaj człowieku, do kogo mówisz - wysyczał cień. - Nic do ciebie nie mam - powiedział, już łagodniej karczmarz. - Puść go! - rozkazał ponownie cień. - Mam z nim rachunki
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.