- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.guziczków, chwyciłam torbę i wybiegłam na klatkę schodową. Schodzenie w kapciach - króliczkach nie należało do najłatwiejszych zajęć, dzięki czemu uświadomiłam sobie brak właściwego obuwia na stopach, zaklęłam delikatnie pod nosem, no dobra, na cały głos, siarczyście, i powędrowałam z powrotem do domu. Po zaprowadzeniu porządku na nogach, wróciłam do kuchni po gazetę. Na szczęście daleko nie było, trzydziestometrowe em dwa na warszawskiej Białołęce Dworskiej miało to do siebie, że wszystko znajdowało się w zasięgu ręki. W obrębie mieszkania rzecz jasna. Poza nim sytuacja przedstawiała się nieco Obcasy stukały tym głośniej, im łapczywiej wciągałam w płuca lekko wilgotne i zgniłe jesienne powietrze. Pachniało grzybami i mokrą ziemią. Zapach, tak bardzo powtarzalny o tej porze roku, znów przeniósł mnie do wspomnień. Tym razem wylądowałam w przedszkolu. Wtedy również nie byłam pandą, ale miałam matkę. A może ona wówczas jeszcze tego nie wiedziała? Tego, że pomimo wiecznie podkrążonych oczu, daleko mi do futrzanego pupilka? Zastanawiające, należałoby ten problem podnieść na najbliższym posiedzeniu zarządu, który powinnam niezwłocznie zwołać, biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację. I tak też uczynię, ale najpierw pobawię się w sędziego i wymierzę sprawiedliwość. Nota bene zarząd zwoływany był swego czasu dość regularnie i zazwyczaj inicjatorem tych posiedzeń był dziadek Gutek. Jednak od jakiegoś czasu okazało się, że nie mam za bardzo czasu. Autobus zaskoczył mnie równie mocno jak cała reszta dnia. Nadjechał o czasie, nie zmuszając do przestępowania z nogi na nogę i chuchania w dłonie oraz spoglądania co sekundę na zegarek. Tak, mam takie hobby przystankowe, lubuję się moim drewnianym plantwearem, jakby od częstotliwości spojrzeń miała wzrosnąć częstotliwość punktualnego przybycia autobusów. A potem - pamiętam już tylko jej spojrzenie. - No co tak się gapisz? - palnęłam zamiast powitania, gdy stałam w progu znajomych drzwi. - Bo ciągle wciskasz dzwonek, nie słyszysz tego jazgotu? - odfuknęła babka Pola i nieco się skrzywiła. Spojrzałam na ścianę przy framudze. Mój palec wskazujący był wetknięty w przycisk dzwonka i nagle usłyszałam przeraźliwy dźwięk. Momentalnie odsunęłam rękę, a babka odetchnęła z ulgą. Podniosła wysoko brwi i otworzyła usta, ale miałam czelność, jak zwykle zresztą, wejść jej w słowo. - Musimy pogadać - oznajmiłam i wpakowałam się do mieszkania, prawie zmiatając babkę Polę z powierzchni ziemi. No, może aż tak groźnie to nie wyglądało, lecz w mojej wyobraźni, zanim doczłapałam się z Białołęki na Bielany, tak właśnie to sobie wyreżyserowałam. Scenariusz tego spotkania był gotowy. Przemyślany pod każdym względem. Dialogi niezmiernie emocjonalne, przeplatane ciętymi ripostami i licznymi odniesieniami do wypowiedzi mądrych i wielkich tego świata. To ostatnie było zbędne i może za bardzo wczułam się w rolę, dzięki czemu miałam poczucie, że wreszcie po tylu latach będę w stanie wyciągnąć od mojej prawnej opiekunki do osiemnastego roku życia całą prawdę i tylko prawdę. Tak nam dopomóż! Jednak o swoim zręcznie i misternie utkanym scenariuszu zapomniałam w okamgnieniu. To mgnienie mojego oka, lewego tym razem, uświadomiło mi, że nie jesteśmy same. Odwróciłam się w stronę kuchni. Najpierw zobaczyłam ścianę z oderwaną gdzieniegdzie tapetą i licznymi kreskami malowanymi czym popadnie, zdradzającymi miejsce, do którego sięgałam swoim wzrostem na przestrzeni wielu lat. A tuż obok - stał dziadek Gutek. Wydał mi się niższy niż ostatnio. I chudszy. Tylko jego broda, wciąż bujna i zawadiacka, lśniła srebrem siwizny. Miał opadnięte powieki i opuchnięte dłonie. Uśmiech ten sam, ,,podnosowy", jakby pluł sobie nim w brodę. Przełknęłam ślinę. A razem z nią połknęłam scenariusz, przygotowany na okoliczność wymierzenia sprawiedliwości. - A wy co? Zwołaliście zarząd? - spytałam, lekko się zająkując po każdym słowie. - Beze mnie? - dodałam i usiadłam w ubraniu na niewygodnym taborecie. Podkurczyłam niezgrabnie nogi, ponoć zazwyczaj tak robiłam w dzieciństwie, i uniosłam dłoń do ust. Dopiero gdy skórka przy paznokciu zaczęła szczypać, zdałam sobie sprawę z tego, co wyczyniam. Odsunęłam dłoń od twarzy i zabębniłam palcami o blat kuchni. - No nie pierwszy raz księżniczko - odezwał się dziadek, wyciągając z otchłani prehistorii, znaczy się z szuflady, stary notatnik kołowy wykonany z szarego kartonu, ozdobiony moimi gryzmołami z lat bodajże dziewięćdziesiątych. Otworzył zeszyt na ostatniej stronie i odwrócił go do mnie całą swoją przestarzałą zawartością. Daty zjazdów partii rodzinnej, wpisane na czerwono starannym pismem dziadka bądź koślawym babki, krzyczały na mnie z wyrzutem. Przy każdej z
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Papierowy Motyl |
Wydawnictwo - adres: | marikakrajniewska@gmail.com , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.