- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Co się dzieje? -- zapytał chłopak. -- Wygląda na to, że masz większego pecha, niż ci się wydawało, synek. Zbiera się na porządną burzę, a nie mam zamiaru wozić cię ma motorze po mechanikach w trakcie ulewy. Zamknij okna na dole, a ja skoczę na zewnątrz zabezpieczyć garaż. Przywrócony wybiegł z domu. Wepchnął samochód do środka garażu. Zatrzasnął brązowe drzwi pomieszczenia od wewnątrz. Zerwał się już mocny, porywisty wiatr. Ciemne, piętrowe chmury przesuwały się po niebie. Zaczynało padać. Stopniowo wiatr i deszcz nasilały się. Wreszcie chmura się oberwała i hektolitry wody runęły na ziemię. John wszedł do domu przez garaż. Jego gość posłusznie wykonał polecenie i zamknął okna. Było słychać, jak grube krople deszczu walą w szyby i blaszany dach. Wiatr gwizdał w każdej, nawet najmniejszej szczelinie w ścianach i oknach. Woda zaczęła się już zbierać na ulicy i trawnikach sąsiednich posesji. Spore kałuże stały również na podjazdach. Drogą płynęła rwąca rzeka, która powstała już po kilku minutach ulewy. Na zewnątrz latały połamane gałęzie i pozrywane elementy domów. Pioruny biły niemal bez przerwy. Błyski rozjaśniały co chwilę czarne niebo. Zygzaki błyskawic rozrywały je i dzieliły chmury na mniejsze fragmenty. Huk grzmotów dostawał się do wnętrza domu mimo szczelnego zamknięcia wszystkich drzwi i okien. Dźwięki przypominały ostrzał artyleryjski w trakcie krwawej wojny. Niemal w każdej sekundzie pojawiał się nowym piorun, a zaraz po nim grzmot. Niebo zmieniało się co chwila z czarnego na bardzo jasne, niczym podczas obchodów Dnia Niepodległości, czwartego lipca. To nie była zwyczajna burza taka jakich wiele ma miejsce latem. Wyglądało na to, jakby Filadelfia znalazła się w samym centrum apokaliptycznego cyklonu. -- Zanosi się na to, że posiedzisz tutaj dłużej, synek! -- Morgan zagadnął wesoło, acz przerażająco. -- Tak, na to wyglą -- odpowiedział niepewnie młody mężczyzna. -- Jestem Ryan Cooper. John nie przedstawił się, od razu ruszył do kuchni, oświadczając: -- Zrobię ci coś do picia. Co chcesz, młody? Whiskey, wódka, browar? -- Nie, dziękuję. Nie piję alkoholu. Woda wystarczy, jeśli można prosić. -- Wodę to się psom daje, synek. Ale jeśli chcesz, to proszę Gospodarz wlał sobie szklankę whiskey z trzema kostkami lodu oczywiście, a gościowi, wedle jego życzenia, nalał wody z kranu do jakiegoś kubka. Usiedli na kanapie i w milczeniu popijali swoje napoje. Spoglądali przez okno, za którym szalała niespotykanie silna burza. Wreszcie John przerwał ciszę: -- Słuchaj, mł -- Mówiłem, ż -- Ryan chciał wtrącić, ale Morgan spojrzał na niego złowrogo i chłopak od razu zamilkł. -- Wiem, że mówiłeś, jak się nazywasz, ale ja wolę do ciebie mówić ,,młody", dlatego słuchaj, a nie się wcinasz, jak majtki w dupę. Mam do ciebie prośbę. Jak już wszystko załatwimy, to pojedziesz do telewizji i powiesz im, że to, co napisał John Morgan, jest prawdą. Dobra? -- Ala ja nie wiem, czy to prawda, proszę Skąd mam to wiedzieć? -- Bo ja ci to mówię! -- Szanuję pańskie zdanie, ale chyba pan również nie może stwierdzić, czy to prawda. -- Mogę, synek, mogę. To ja jestem John Morgan. Ryanowi wypadł z dłoni kubek. Spadł na dywan, nie tłukąc się. Chłopak wcisnął się w kanapę. Wpatrywał się tylko w ciemnozielone oczy człowieka, który podpisał pakt z diabłem. -- Tak, Ryan! Tak! Twój samochód za chwilę będzie sprawny! Burza zaraz ucichnie, a ty?! Ty masz dzisiaj naprawdę pechowy dzień! Gdy już wszystko załatwimy, podjedziesz pod stację telewizyjną i dasz żywy, choć może nie za bardzo, dowód mojej słuszności. Dowiedziesz, że moje słowa są prawdziwe! Morgan chwycił go za blond czuprynę i zaczął ciągnąć chłopca w stronę schodów prowadzących do piwnicy. Ryan szarpał się i opierał, ale to nic nie dało. Przywrócony ściągał go coraz niżej, stopień po stopniu. Dom był tak zaprojektowany, że schody prowadzące w dół miały dwa wyjścia. Jedno prowadzące do garażu i drugie prowadzące do piwnicy. John zabrał swoją ofiarę do drugiego pomieszczenia. Otworzył żelazne drzwi i wrzucił go na wielki, stalowy stół. Spojrzał mu głęboko w oczy i wszystkie próby obrony Ryana ustały. Morgan przywiązał go rzemieniami, w które stół był wyposażony. W słabym świetle nagiej żarówki wiszącej pod sufitem nie było widać wiele. Widoczne były jednak najważniejsze elementy tego niewielkiego, ciemnego pomieszczenia. Jego szare i brudne ściany oraz ciemna podłoga. Na szafkach i stolikach ustawionych pod ścianami znajdowały się przeróżne narzędzia. Zaczynając od pospolitych, takich jak noże czy tasaki poprzez młotki, siekiery, piły, a kończąc na specjalistycznym sprzęcie medycznym, skalpelach, cięgłach i reszcie tego typu urządzeń. Skąd John wziął to w
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, inne |
Wydawnictwo: | Goneta |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.