- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.siebie i po kilku minutach zacząłem odczuwać mdłości. Po trzydziestu minutach udałem się do pokoju ,,X" na naświetlenie. W sumie to nie było się czego bać. W moim odczuciu: nic innego, jak stojące solarium. Tuż po wyjściu z pokoju naświetleń, usłyszałem drugi dzwonek. Oznaczało to porę na uruchomienie cygnoliny. Przemaszerowałem na ,,maściarnię", gdzie smarowało się już kilku pacjentów. Norbert stał między nimi, jak dziecko we mgle. -- Jakimś salicylem mam się smarować -- powiedział. -- Standard. Na początek musisz pozbyć się łuski. Później przyjemności się skończą... -- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Pielęgniarka wyjęła z lodówki maść salicylową i podała mu. Ja dostałem cygnolinę 0,1 %. Tłumaczyłem Norbertowi, że jest kilka rodzajów stężeń cygnoliny. Począwszy na 0,05%, poprzez 0,1%, 0,2%, 0,3%, 0,5%, 1%, 2%, na 5% skończywszy. Zwykle leczenie wyglądało tak, że pacjentowi zwiększało się stężenie stosowanej maści co dwa dni. Można było ją trzymać na ciele maksymalnie do dwóch godzin. Zalecane było, ze względów higienicznych oraz bezpieczeństwa, aby maść nakładać szpatułką lub rękawiczkami lateksowymi. Maść działała bardzo drażniąco na skórę. Samo smarowanie wymagało sporo dokładności i cierpliwości ze względu na zdrowe miejsca, którą ciężko było ominąć. Poza tym, zostawiała masę zaczerwienień i przebarwień. Lekarze zalecali trzymać ją od piętnastu do trzydziestu minut, a smarowanie zaczynać od nóg. Tam skóra była najbardziej odporna. Ja zwykle starałem się dosyć skrupulatnie i punktowo smarować konkretne miejsca, ale efekt pozostawiał wiele do życzenia. Niektórym nie chciało się z tym bawić i smarowali się ,,po całości". Lekarz na obchodzie od razu był w stanie wyłapać takiego leniwego masochistę. W konsekwencji, wstrzymywał mu kuracje na dwa-trzy dni, co sprawiało, że pobyt w szpitalu tracił sens. Zwracano też uwagę na to, aby pacjenci, w szczególności nowi, nie pobierali sami cygnoliny z lodówek. Zdarzało się, że taki nowicjusz pomylił stężenie 0,1% z 1%, doznając ciężkich poparzeń ciała. Na głowę można było stosować jedynie stężenie 0,05%. Myląc je natomiast z 0,5%, niefrasobliwy pacjent był w stanie ,,ugotować sobie czaszkę". Żeby uzmysłowić Norbertowi moc maści, wskazałem na leżącego ósmy dzień pana Henryka, którego skóra w pewnych miejscach była koloru hebanowego. Tak właśnie działała cygnolina. Smarując, starał się dokładnie omijać zdrowe obszary. Kiedy jednak człowiek miał 80% ciała pokryte tym gównem, było to niewykonalne. Ten starszy człowiek, niczym akrobata stojący w slipkach, dwoił się i troił, aby posmarować każde miejsce na plecach. Mógłby poprosić pielęgniarkę albo innego pacjenta -- każdy chętnie by mu pomógł. On jednak chciał to zrobić sam. Musiał mieć pewność, że posmarował każdą, nawet najmniejszą plamkę, jaką miał na ciele. A miał ich z całą pewnością setki. Cały czas ostrożnie czuwał przy tym, by pominąć zdrowe miejsca. Obok stał inny pacjent -- grubszy pan około sześćdziesiątki, przypominający wyglądem bawarskiego piwosza. Patrzył ze współczuciem na pana Henia. On miał tylko cztery plamy. Co prawda, jedna zaczynała się przy szyi, a kończyła w okolicach pępka, ale smarowanie zajmowało mu dwie minuty. Panu Henrykowi przynajmniej dwadzieś Norbert został poddany małej terapii szokowej. Nigdy nie widział czegoś takiego. Rozglądał się dookoła, otwierając szeroko oczy z niedowierzania. Chyba zaczął sobie zdawać sprawę, że niedługo sam będzie tak wyglądał. -- Zając! Pan dostanie prawdopodobnie acytretynę[4], więc i tak nie zwiększą panu za bardzo stężenia cygnoliny. Niech się pan tak nie stresuje. Musimy tylko poczekać na wyniki badań -- uspokajała go Klara. -- A co stosujesz na twarz, blisko oczu? -- dociekał Norbert. -- Na twarz jest Protopic. Dziesięciogramowa tubeczka kosztuje około siedemdziesięciu złotych, dlatego brakuje go tu częściej, niż papieru w toalecie -- odpowiedziałem, próbując małym żartem nieco rozładować atmosferę. Wróciliśmy na salę. Ciężko było się położyć, mając wysmarowane całe plecy. Postałem chwilę przy otwartym oknie. Leszek dostał informację, że w środę planowo wychodzi do domu, ale jemu to chyba było wszystko jedno. -- Co to jest ta acytretyna? -- zapytał Norbert. -- To lek, który ma ci pomóc, działając od środka. Kiedyś stosowałem, ale pomagał tylko w czasie zażywania. Po odstawieniu wysypało mnie ze zdwojoną siłą -- odpowiedziałem. Ni z tego, ni z owego Leszek ściszył telewizor i powiedział: -- To jest prawdziwa armata. Przy tak silnym wysypie podanie ci go ma ogromne znaczenie. Zwłaszcza jeśli choroba zaatakowała po raz pierwszy. Może rzeczywiście zablokować kolejne wysypy na dłuższy czas. Piętnaście la
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Ridero |
Wydawnictwo - adres: | isbn.ext@ridero.eu , http://ridero.eu/pl , PL |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.