- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ę, a serduszko mu się powiększało. I wiedział, że jeśli ma wziąć odwet za gorzkie łzy Marysi Kettner, musi dużo trenować, by pokonać byłego mistrza świata - Węgra Barnę. Kiedy tato przestał już naprawiać zamki, Boguś grał w stodole ze ścianą, ściana odrzucała mu piłeczki jak kolega, a on odbijał je z powrotem. Zniszczył tak setki piłek kupowanych za kieszonkowe i sprezentowanych przez brata, przyniósł GIGANTOM i OLBRZYMOM setki lemoniad, zanim odważył się wypełnić zgłoszenie do praskiego turnieju juniorskiego YMCA. Kiedy grał tam swoje mecze, które nie były ani dobre, ani zbyt ostre, ani zbyt słabe, podszedł do niego dyrektor - pan Wendelin Wesoły, przewodniczący juniorskiej sekcji Sparty. Przysadzisty, łysiejący, w kamizelce, w okularkach. Patrzył przez te swoje okulary, a postronny obserwator myślałby z pewnością, że ów jegomość i sport są od siebie tak odległe, jak Praga i Szumawa, i to na piechotę. Lecz Wendelin był zapalonym kibicem Sparty, a także odkrywcą talentów. A jednocześnie mecenasem, gdyż większość swoich pieniążków rozdawał sportowcom, a one nigdy już do niego nie wracały. A najciekawsze u Wendelina było to, że w piłce nożnej fanatycznie kibicował Slavii. Do boju, Slavia! - krzyczał. Kiedy ujrzał Bogusia Wanię, najwyraźniej błysnęło mu w mózgu jakieś magiczne srebrne światełko, bo powiedział: - Przyjdź do nas do AC Sparta. Bogusiowi te słowa wydały się równie uroczyste jak zaproszenie nad wodospad Niagara. Lecz do pingpongowej Sparty niestety schodziło się po schodach w dół, do wielkiej piwnicy na placu Wacława. Tu Boguś spędził tygodnie, miesiące, lata. Węgrzy zdobywali jeden tytuł mistrza świata za drugim: Jacobi - Mechlovits - Barna - Szabados - Barna! - Barna! - Barna! - Barna! Boguś oczywiście wciąż żył swoim życiem na praskich przedmieściach i wciąż kombinował, taki już z niego był mądrala i spryciarz. Szukał swoich prawd. Poza tym grał w tenisa ziemnego i mówił: - Tenis ziemny może pomóc w tenisie stołowym, ale tenis stołowy w tenisie ziemnym nie pomoże. Sprawił sobie do akwarium dwieście pięćdziesiąt rybek, lubił przede wszystkim ryby labiryntowe, które wypływają po powietrze tak często, jak niektórzy chodzą po pilzneńskie piwo. Był jeszcze chłopcem, a już wykładał dorosłym zasady akwarystyki. Obserwował, które ryby zwyciężają, a które przegrywają, i dlaczego przegrywają. Startował w zawodach szachowych. Wbijał kule bilardowe. Jeździł na rowerze. Pewnego razu brat Wacław ciągnął Bogusia po ulicy w wózku przywiązanym do roweru, a Boguś wypadł wprost pod rozpędzony autobus. Kierowca ominął go w ostatniej chwili, autobus prawie przewrócił się na bok. Mężczyzna zahamował i wysiadł brunatny ze złości. Miał ręce jak rzeźnik i tymi rękami przyłożył Bogusiowi raz z lewej i raz z prawej, dla równowagi. Boguś był przerażony, ale już kiedy patrzył na odjeżdżający autobus, znów rozumował po swojemu: Dziękuję panu za to srogie lanie, bo przecież mogłem doprowadzić do wypadku. Nazajutrz przyszła mu do głowy inna myśl: Gdybym miał takie uderzenie jak ten pan z autobusu, pokonałbym Viktora Barnę. I zaczął trenować jeszcze intensywniej. Jego wzorem był pierwszy Czechosłowak, który sięgnął później po mistrzostwo świata w grze deblowej mężczyzn, Staszek Kolarz. Kolarz był wysoki i sympatyczny, miał dwa wielkie osiągnięcia: ukończył studia z tytułem inżyniera i zdobył w Pradze tytuł mistrza świata. A najpiękniejsze było to, że atakował i wygrywał w tych swoich okularkach. Dzięki Kolarzowi Boguś zrozumiał, że Czech również może zwyciężać, i to dzięki ofensywnej grze. Dwadzieścia lat przed zdominowaniem tenisa stołowego przez Japończyków w piwnicy na placu Wacława wyrastał zawodnik, który w swoich czasach był bardziej dynamiczny niż wszyscy Japończycy razem wzięci. Często atakował forehand driveem, kontrował natychmiast po podaniu od przeciwnika, ścinał wiele razy z rzędu, potem rzucał jedną krótką piłkę, znów robił ścinkę - i koniec. Fascynujące było, że w tym słabym ciele i wciąż niewielkim sercu zrodziła się jedna jedyna możliwość: ATAK. Nie był jeszcze doskonały, musiał jeszcze wyruszyć w świat, by przegrywać. Kiedy wyjeżdżał po raz pierwszy, Wendelin Wesoły, nie szczędząc grosza, kupił mu kompletny angielski garnitur. A przecież swoim zawodnikom wpajał oszczędność, dawał im kiełbasę, ale chleb musieli kupować sobie sami, a gdy jechali na mecze do odległych dzielnic Pragi, od przystanku tramwajowego musieli zawsze dotrzeć do sali piechotą. Boguś był jeszcze chłopcem, gdy grał przeciwko zawodnikom o słynnych nazwiskach. Przegrywał, ale to mu pomagało, chociaż niektórzy starsi tenisiści twierdzili, że sam atak mu nie wystarczy. Wrócił do swoich treningów, do gry ze
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | religie |
Wydawnictwo: | Stara Szkoła |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 172 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.