- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.n. -- Jej Bohu! ja jemu ne zdużał, wełykij a silnyj jak czort! -- tłumaczył małorus, waląc pięściami w piersi. Księżna zaśmiała się. -- Nic mu nie będzie, zemknął na południowy obrok do Jarowa, pomyślą tam, że spadłam. -- Ot, książę się przerazi. Czy wiedziano w pałacu dokąd księżna jedzie? -- Nikt nie wiedział, będę tu siedziała dotąd, aż trafią na ślad. -- Może Semena wysłać do Jarowa? -- Nie trzeba! Niech się profesor nie kłopoce. Czy tak go już zmęczyłam? Mieliśmy przecie jeść obiad, ową kaszę, bardzom ciekawa i trochę głodna. -- Prawda, prawda. Ot mi gościna na Smolarni! Słońce akurat na zenicie stoi. Semen! szykuj połudenek, a żywo! -- Dla jeja sijatielstwa toże? -- spytał chłop, prostując się po żołniersku i patrząc z niedowierzaniem. -- Toże, toże! A możeby księżna wolała jeść tu, na powietrzu, hę?... -- Ależ tak cudownie! będzie prawdziwa majówka. Semen wyniósł mały stolik i z wielkiem namaszczeniem nakrył go białem płótnem. Ustawił dwa głębokie talerze z grubego fajansu, położył łyżki, poczem znikł na dłużej. Księżna przypatrywała się tym przygotowaniom z zajęciem i uśmiechem. Przyszło jej na myśl, że mąż jej w Jarowie siada również do stołu, ale jakże inaczej; we wspaniałej sali z dębowemi buazerjami, zdobnej w stare portrety, wśród zgrai lokajów, stół pełen sreber, świetnej porcelany, kryształów, kwiatów; wnoszą wykwintne śniadanie, ech! jakie to nudne i od dzieciństwa znane. A jednak można żyć i tak jak tu, na Smolarni i nawet przyjemnie, prawda, że bardzo Odgadując trochę jej myśli, profesor zagadał. -- Pewno księżna obiaduje tak pierwszy raz. Hę?... -- Istotnie pierwszy, ale mam wielką przyjemność, tak tu miło. -- Hm, nowość bawi. To gorzej, że mój dostojny gość będzie głodny; bo frykasów nie mam, a znowu książę będzie niespokojny, też śniadania jeść nie będzie, czekając na księżnę. -- Ach, przyzwyczajony do moich fantazji, śniadania dla mnie pewno nie odłoży. Semen wniósł hładyszeczkę z mlekiem zsiadłam, czerpak zwany hohlą i salaterkę pełną kaszy jęczmiennej ze skwarkami. Znalazł się czarny, pachnący chleb i dwa płaskie, podpieczone na rumiano podpłomyki pszenne. Profesor żwawym i wytwornym ruchem wskazał księżnie ławkę pod ścianą. -- Proszę uprzejmie na skromny posiłek, skoro miły gość nim nie gardzi. Proszę. Księżna z ładnym uśmiechem zerwała się z trawy. -- Jestem doprawdy zachwycona i głodna. Ach i podpłomyki są, brakuje tylko miodu i szarańczy, byłoby jak na pustyni. Pustelnik strzepnął palcami. -- Ha, prawda! Szarańczą służyć nie mogę, nawet zasuszoną, ale miód jest. Semen dawaj miodu! Profesor poszeptał coś chłopu na ucho, a gdy odszedł zajął się gościem z wytwornością światowca. Księżna sama nakładała mleko na talerze, apetycznie było chłodne i fałdziste, przetkane kremową śmietaną. Gdy napełniła talerze, roześmiała się wesoło. -- Śliczna sielanka! Ale na co nabierzemy kaszy, niema talerzyków deserowych. -- A no, niema! -- zafrasował się gospodarz -- to już mój cały serwis. Musimy jeść z jednej salaterki, więc tak, księżna będzie jadła ze swojej strony, a ja ze swojej, dobrze? może się nie pobijemy? -- Z pewnością! Ha, ha, gdyby to Eustachowa widziała! Ale ja mogę pana przejeść, jak to mówią, bo mam szalony apetyt. -- Aby na zdrowie i aby smakowało. Księżna wzięła łyżkę, spojrzała na nią nieufnie, ze zdumieniem, zastanowiła się, oglądając ją bacznie choć dyskretnie, nawet poczerwieniała trochę. Stary to zauważył. -- Nie srebrna, pani moja, nie, zwyczajnie blaszana. Semén w miasteczku na targu kupił, ale cienka przynajmniej; drewnianą to i ja nawet nie mogę jeść, za gruba jakaś, do ust przykro wkładać. Takie ot ma człowiek wybredne przyzwyczajenia. -- Pan wybredny?! Ach, profesoruniu, żyjesz jak święty na pustyni. Ale cóż, nie chcesz nic z Jarowa przyjąć, jesteś dumny, jak król. -- Dumny na swych śmieciach i dobrze mi. Taki ot jestem dzik! Cóż tam, mleczko smakuje z blaszanej łyżki?... -- Wyborne! widzi pan, że pochłaniam żarłocznie. -- Ale kasza w ząbki kole. Hę?... -- Cóż znowu, bardzo smaczna, tylko pić mi się chce, więc wolę mleko. -- Dyplomacja, pani moja. -- Nieszkodliwa profesorze -- uśmiechnęła się wdzięcznie. Semén wniósł ostrożnie dwie, dziwnego kształtu wazki, pełne miodu ciemnego i gęstego jak roztopiony bronz, w płynie tkwiły dwie łopatki małe, zręcznie wystrugane, snać świeżo wykończone. Zapach pszczelny i syty rozszedł się łagodnie, jak woń skoszonego siana w parne południe, łub kwitnącej lipy. Księżna klasnęła w ręce. -- Miód! jaki apetyczny! Cóż za osobliwe naczynia, z czego to jest? -- Zeszłoroczne tykwy, przecięte na pół i
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 263 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.