- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ł im ruchy, i kroczyli z poważnymi i uroczystymi minami. Nikt się z nich nie śmiał. Wszystko było tak, jak miało być. Sacrum. Do znalezisk, które szczególnie ceniliśmy, należało to, co działo się 6 września w Lekeitio w Kraju Basków. Młodzi mężczyźni płynęli łodziami ku zawieszonej pośrodku rzeki gęsi. Gęś wisiała na elastycznej linie; jeden z młodzieńców miał ucapić ją za szyję i bujając się pomiędzy niebem a wodą, ukręcić jej łebek. Do tej samej kategorii zaliczały się wydarzenia z kastylijskich Valdeverdeja i Espinosa de Henares. W jedną z niedziel karnawału zakopywano tam koguta, tak by wystawała mu tylko głowa. Mężczyźni z miasteczka starali się pozbawić go jej jednym cięciem, wierząc przy tym (a może już nie wierząc), że walczą z diabelską lubieżnością. Na Teneryfie za to w dzień letniego przesilenia pasterze schodzili z gór, by rytualnie wykąpać się ze swoimi kozami. Kiedy indziej i w innych miejscach ludzie podpalali figury większe niż domy, walili w bębny, biegali z posągami świętych, zamkniętych w przeszklonych trumnach, radośnie obrzucali się pomidorami, winogronami, błotem, cukierkami lub rzepą i po prostu nie potrafiliśmy tam nie jechać - nie w celu wzięcia udziału w tym szaleństwie, ale po to, żeby zobaczyć. Obserwowanie fiest miało w sobie coś z przyglądania się na jawie cudzym snom. Nocami obce miasta zapętlały się nam w labirynty, bezimienni ludzie dawali się porwać w wir nie do końca zrozumiałych ceremonii i wśród ścisku ich ciał my - samotni przybysze - mogliśmy przemykać pod ścianami bezkarnie i całkiem niezauważenie. Można było szybko się od tego uzależnić. Nigdy nie udało się nam dowiedzieć, ile fiest organizuje się w Hiszpanii. Demetrio E. Brisset, autor książki La rebeldía festiva. Historias de fiestas ibéricas [Rebelia świętowania. Historie fiest iberyjskich], który badał je od pewnej zimy 1971 roku, żonglował liczbami bez większego sensu i bez podania źródeł. Pisał o trzynastu tysiącach fiest publicznych i powoływał się na dziewięćdziesiąt milionów stron internetowych, zawierających słowo ,,fiesta" (co było wynikiem tylko siedem razy gorszym od rezultatu wyszukiwania wyrazu ,,sex"). Tłumaczył też, że w hiszpańskim rozumieniu ,,świętować" to wyemancypować się, uwolnić, zerwać więzy porządku społecznego i uciec przed kontrolą oficjalnych władz - lub przynajmniej łudzić się, że się to zrobiło. ,,Jeśli fiesta uzależnia - cytował socjologa Enrique Gila Calvę - to dlatego, że upija wolnością". Mogło to stanowić jakieś wyjaśnienie naszej dziwnej fascynacji. Vilanova i la Geltrú, gdzie wjechaliśmy po cukierkach, była brzydkim żółtym miastem w pół drogi między Barceloną i Tarragoną. Na przedmieściach stały bloki obwieszone pajęczyną przewodów i kabli. Przybyliśmy tu, bo ktoś nam powiedział, że tutejszy karnawał to karnawał kataloński i że w czasach dyktatury obchodzono go na przekór władzy. Franco nie lubił fiest. 3 lutego 1937 roku, w samym środku wojny domowej, rebeliancki rząd w Burgos zakazał organizowania zabaw karnawałowych na podległych mu terytoriach. Po zwycięstwie frankistów zakaz objął całą Hiszpanię. Zakazywanie fiest ma w Hiszpanii długą tradycję. Już trzeci synod w Toledo w 589 roku (ten sam, który wprowadził do wyznania wiary formułę filioque i na którym władca wizygockiej Hiszpanii Rekkared porzucił arianizm na rzecz katolicyzmu) kategorycznie zabronił niereligijnych pieśni i tańców, które lud praktykował podczas świąt kościelnych. W średniowieczu anarchię fiest próbowali wziąć pod kontrolę zarówno chrześcijański król Alfons X Mądry, jak i emir Granady Jusuf I (nomen omen także zwany Mądrym). Alfonsowi nie podobały się zwłaszcza przebieranki i prześmiewcze teatrzyki. Jusuf uważał, że bandy kobiet i mężczyzn, które oblewają się na ulicach Granady perfumami i obrzucają słodkimi cytrynami, pomarańczami i naręczami kwiatów, sieją zgorszenie, a tancerki i muzycy zakłócają porządnym ludziom odpoczynek. Historia obchodzenia zakazów jest oczywiście równie stara jak one same. W czasach Franco objawiało się to głównie przekładaniem karnawałowych korowodów na inne terminy, przemianowywaniem ich na ,,zabawy zimowe", celebrowaniem w domach, w ukryciu. W Vilanovej i la Geltrú świętowano jednak jawnie na przekór rozkazom i dlatego chcieliśmy przyjechać tu, żeby zobaczyć bitwę na bezy albo chociaż korowód z człowiekiem unurzanym w pierzu. Niestety, spóźniliśmy się i przegapiliśmy wiele atrakcji. Jedyne, co nam zostało, to wielka wojna landrynkowa, którą właśnie zapowiadał kataloński konferansjer, podczas gdy tkwiliśmy przed metalową barierką za rogiem placu i wszystko wskazywało na to, że ominie nas i ten punkt programu. Gwar wybuchł gdzieś z bocznej uliczki i naraz na placyk z
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż, literatura piękna, powieść przygodowa |
Wydawnictwo: | Czarne |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 160 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.