- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dpowiedział mi uśmiechem spod opadających cienkich wąsów. Nie doznawałem żadnego uczucia upokorzenia czy wstydu. Nie myślałem o tym, że parę tygodni temu zaledwie ja sam chodziłem w mundurze i z bronią, budząc respekt i lęk. Byłem zadowolony, że przyniosę do domu kilkadziesiąt kostek na pół rozpuszczonego cukru. A poza tym - pamiętam to dobrze - odczuwałem szczególny rodzaj wesołości, jakbym cały czas śmiał się cichutko z siebie: ze swojego głodu, który nie wydawał się już groźniejszy niż apetyt rekonwalescenta, ze swoich dawnych przesądów, a także z tego, że odgrywałem jakby scenkę z egzaltowanej opowiastki, mającej wycisnąć czytelnikowi westchnienie współczucia. Jakiś nastrój dziecinnej improwizacji, zabawy w Robinsona, przenikał ówczesne nasze życie. Robiliśmy osobliwe wynalazki. Przytykaliśmy zapaloną zapałkę do otwartego kurka od gazu i grzaliśmy się w kuchni przy huczącym niebieskim płomieniu, bijącym poziomo ze ściany aż do połowy pomieszczenia. Przyrządzaliśmy dziwaczne potrawy z artykułów, które nie uchodziły dotąd za jadalne, jak na przykład z fusów kawy zbożowej. Razem z siostrą - śliczną i kiedyś bardzo elegancką dziewczyną - chodziliśmy, zaopatrzeni w miednicę i wiadra, pod bramę niedalekiego domu starców, który Niemcy przemienili w więzienie dla kobiet, a który obecnie służył za punkt etapowy dla repatriowanych jeńców francuskich, i wyszarpywaliśmy rękami bryły zmarzniętego koksu ze zwalonej na chodniku pryzmy. W mieszkaniu naszym (będącym, jak nam się zdawało, jedynie tymczasowym schronieniem) panował nieustanny ruch. Znajomi, a często i nieznajomi, powracający z wojennych wędrówek, zatrzymywali się tu na noc, na kilka dni, na całe tygodnie i miesiące, śpiąc gdzie popadło, okrywając się czym się dało, razem z nami zdobywając pożywienie. Nikt nie wiedział, co będzie jutro, i nikt nie troszczył się o to nadmiernie. Otaczające nas sprzęty nie przypominały nam żadnego wczoraj. Były po prostu przyrządami do spania, do jedzenia, do siedzenia, bez żadnych estetycznych czy sentymentalnych właściwości, bez historii. Żyliśmy jak owe ptaki Aśvaghoszy, co ,,noc na jednym prześpią drzewie". Nie myśląc o tym, że już zawiązuje się mój dalszy los, nieświadom kiełkowania nowych, korzeni, doświadczałem uczucia swobody, które trudno mi dzisiaj określić. Było ono dalekie od radosnej euforii, nie jaśniało blaskiem osobistych nadziei. Miało w sobie chłód wielkiej, otwartej przestrzeni. Jak gdybym - wracając do użytego porównania - został wyłuskany z mojej własnej komory w rafie. Jak gdybym poprzez jej rozbite sklepienie mógł obrać bez przeszkód jakikolwiek inny kierunek, zagłębić się w cudze korytarze lub nawet kontemplować beznamiętnie, z zewnątrz, całość struktury - połyskliwe atole i zielone archipelagi, rozkołysane nieskończonym oddechem nieba. Biskup jedzie przez morze [fragment] Pora jest przedwieczorna. To moment, kiedy słońce opuściło się już poza horyzont na tyle głęboko, aby nie zdradzać miejsca swego odejścia - ani wiązkami promieni, ani jaskrawą łuną. Jego rozrzedzony, stygnący blask obejmuje teraz równomiernie cały widnokrąg słabnąc i szarzejąc stopniowo w wyższych regionach kopuły nieba. Blask ten jest żółty. Bardzo jasna, przezroczysta żółtość, przepojona jednak wyraźnie temperaturą dogasania, w której cieple czuje się wzbierający chłód i której światłość rodzi miękkie, zawleczone fioletem cienie. Spłaszczone sylwetki gór, czy raczej wzgórz o łagodnych lesistych grzbietach, odcinają się od tego tła z wielką wyrazistością - ciemniejsze na bliższych planach, w głębi bladoniebieskie, ale wszystkie obwiedzione tak samo ostrym konturem. Ich odbicia w wodzie, bledsze o ton, zanurzają się w smudze kolejnego odbicia tamtej żółtości na niebie, podchodzącej w odmiennym żywiole odcieniami zieleni, która wkrótce ciemnieje aż do pełnego coraz mętniejszych refleksów granatu. Cała powierzchnia wody pokryta jest łuską małych, płaskich fal, takich, jakie podnosi jednostajnie wiejący słaby wiatr wieczoru. Niebo zresztą też nie jest jednolite. W połowie wysokości zaciąga je ławica delikatnych, rozpływających się w przestrzeni obłoczków, opalizujących wspomnieniami błękitu i różu. Dzięki takiemu układowi planów i barw, pas żółtej światłości, przecinający w poprzek cały krajobraz, stanowi głęboką szczelinę, wciągającą spojrzenie w dal - pełną powietrza i ciszy. Ta głąb jedynie pozwala wierzyć w morze, bo opisany pejzaż, będący tłem dla postaci biskupa i jego osobliwej łodzi, przywodzi na myśl raczej jezioro - duże, usypiające po zachodzie słońca jezioro w górzystym terenie. Można nawet domyślić się, że autor obrazka zapewne nigdy prawdziwego morza nie widział i że próbował je sobie wyobrazić na podst
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Cyfrant |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.