- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kwietnia 1996 roku na rancho La Epifania, rozpoczyna się tak: ,,Trzy dni temu podczas śniadania. Suzana opowiedziała mi szczegóły jej wczorajszego dnia w Mexico-City. - Jeśli chcesz - ja na to - wracamy do Europy. Paryż czy Kraków, wybieraj. - Kraków - odpowiedziała bez namysłu. I tak po prostu w jednej chwili, rozstrzygnęły się nasze dalsze losy". Poszukiwania raju na ziemi kończą się w zasadzie albo źle, albo głupio. Nie ma wysp szczęśliwych. Można uciekać do Paryża albo z Paryża, do Kanady albo z Kanady, do Australii albo do Meksyku, ale wszędzie odnajdzie mnie twarz Zenka, która może się okazać również moją maską. Ucieczka do raju wiedzie wprost do piekła. Im bardziej rzekomy raj wydaje się rajski: zapachnie chanelem lub palmami, plażą, ukoi żywicą, łagodnością górskich stoków lub prostą pieśnią meksykańskiego ludu - tym okrutniejsze później piekielne męki. Powrót: czas pogodzić się ze światem i ruszać ku polanie, bo droga jest jak dom. 4. Utraciłem ojczyznę-synczyznę. Małą ojczyznę, mój powiat, zaścianek mój ciasny - opuszczam Bagno, wygnaniec z Le Marais. Już dawno czułem, że znowu ruszę w drogę wygnania: od czasu kiedy pan Cukerman, latarnik z ulicy des Rosiers, musiał sprzedać swój sklepik z ogórkami kiszonymi, z kaszą, chałwą i preclami, od kiedy chasydzi przestali tańczyć w szabas, od kiedy ksiądz proboszcz z kościoła pod wezwaniem Matki Bożej od Białych Płaszczy zamykał świątynię zaraz po mszy, że nawet zdrowaśki nie zdążyłem odmówić, od kiedy pastor od Świętego Antoniego schudł i sczerniał. Bagno zamieniło się w oblężoną twierdzę. Z twierdzy słałem raporty. Na próżno. Nadciągnęli barbarzyńcy, którzy już przedtem podbili Hale, okolice Centrum Pompidou i całą trzecią dzielnicę, albo raczej to, co po niej pozostało. Brzuch Paryża zalała maź, paryżanie musieli uciekać: puste kamienice, tysiące mieszkań zamienionych na biura, których nikt nie chce i nie może ani wynająć, ani kupić. Na dole restauracje i kawiarnie, w których ryczy muzyka i rżą najeźdźcy. Nie wierzono mi, mówiono, żem histeryk (prawda), pieczeniarz (nieprawda) i ziółko (gorzkie). Przyjechał Tadeusz Komendant. Przeciągnąłem go po pasażach i pokazałem. Jak wsadził palec w ranę - uwierzył. Kim są barbarzyńcy? To ludzie nowego typu: sukkuby i inkuby wyjęte spod sztancy. Kubraczki na nich pomarańczowe albo zielone (techno), dżinsy kloszowato rozszerzone (wróciła moda z początku lat siedemdziesiątych), jednakowe fryzury i obowiązkowe noszenie okularów słonecznych w nocy. Nie na nosie, ale na czaszce: okulary służą bowiem przytrzymywaniu grzywki u panienek albo wystają jak różki u inkubów, wystrzyżonych na zero. Szewcy w reżyserii chyba Jerzego Jarockiego, których widziałem przed laty, kończyli się sceną wypadania z rury dziesiątków jednakowo przystrojonych manekinów, poruszających się rytmicznie i monotonnie. Wizja polskiego reżysera i zakopiańska przenikliwość Stanisława Ignacego stanęła mi gulą w bagnie paryskiej codzienności. O czym mówią inkuby? O seksie i pieniądzach. Sceptycy powiedzą: przecież to nic nowego? We Francji zawsze się mówiło o seksie i o pieniądzach, na co oburzali się światli Rosjanie w XVIII wieku, którzy przyjechali spijać z ust Diderota i Rousseau oświeceniowe miody mądrości, a oni w salonach gadali tylko o tym, kto z kim jak i za ile. Zgorszeni Rosjanie wracali do domu, by budować Trzeci Rzym, ale przyznawali, że jednak Francuzi dyskutowali o mamonie i sprośnościach z wielką klasą. Inkuby gadają bez klasy, bez sensu i wyglądają telewizyjnie. ROBERT DOISNEAU Węglarze nad kanałem St-Denis Aubervilliers 1945 Jak ich nie podsłuchuję, to one mnie gwałcą do słuchania, bo od trzech lat zalęgły się pod naszymi oknami restauracje i czułem się jak bohater nie napisanej sztuki Różewicza: na scenie knajpa, w której goście piją i rajcują. Na środku knajpy - łóżko. Przychodzę z pracy, wkładam pasiastą piżamę, myję zęby, spluwam do kieliszka jednego z rajcujących i pod kołdrę. Walczyłem długo i wytrwale, zawiązywałem koalicje, zbroiłem się. Pan Armand, fryzjer, wspierał mnie duchowo. Polski piekarz, pan Roman z ulicy Starej Świątyni, donosił świeże pieczywo. Rebe Ajsze kiwał się dla mnie nad Pismem, ksiądz Roger - wspierał w niedziele, pastor - pościł. Wszystko na nic. Na Bagnie wybuchła zaraza. Emigrować. Ale dokąd? Do Krakowa nie sposób, bo jak słusznie szepnął mi Adam Zagajewski, do Krakowa nie każdy może: trzeba być Noblistą, kandydatem na Noblistę, albo przynajmniej wylegitymować się pradziadkiem kamerjunkrem na dworze Franciszka-Józefa. Więc może ,,Pogranicze" w Sejnach? Za biedny jestem. Tam przed każdym prawie domem srebrzysty mercedes, bo strefa przygraniczna i handel rozkwita, trzeba mieć koniecznie w kieszeni ,,telefończyk"...
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Słowo/Obraz Terytoria |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.