- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.cały czas z dystansu. Wycelował w pierwszego napastnika i strzelił - nie trafił. Ułamek sekundy później powietrze rozpruł drugi pocisk - tym razem nadlatujący od strony krzaków. Ochroniarz, który jeszcze nie zdążył całkiem cofnąć się za mur, dostał w ramię. Obaj ,,młodzi" ruszyli jednocześnie w jego stronę. * Sonia pobiegła na sam koniec ogrodu, gdzie rosły obok siebie dwa ogromne krzewy cisu. Rączkami rozgarnęła miękkie gałązki trującej rośliny i zanurkowała w jej głąb, aż do pnia, przy którym przycupnęła. Na początku jej kilkuletnie serduszko biło szybko, podekscytowane, ale po chwili się uspokoiła - wdech i wydech, wdech i wydech. Miejsce emocji zajmował spokój, wiedziała, że tu nikt dorosły jej nie znajdzie. Usiadła na gołej ziemi i zaczęła przyglądać się zacienionemu wnętrzu krzewu, w przedzierających się między mrowiem zielonych igieł nitkach słonecznego światła badając każdy szczegół utkanej magicznej opończy, tak jak tylko dzieci potrafią - w stanie skupienia podobnym do hipnozy i mogącym trwać przez długie minuty. W końcu Sonia zamknęła oczy i oparta o pień przysnęła. Obudził ją miękki, ciepły dotyk i szorstki, jednostajny dźwięk. Otworzyła oczy, zaskoczona, a z buzi wymsknął jej się słabiutki pisk. Biało-rudy kot z dzwonkiem na szyi, sam zlękniony, spłoszył także ciszę i wybiegł spod gałęzi cisu, by ruszyć dalej swoimi tajemnymi ścieżkami. Sonia natychmiast zapomniała o zabawie w chowanego i ruszyła za dachowcem. * W ogrodzie Wołosa roiło się od milicjantów i techników kryminalistycznych. Na wiklinowym szezlongu leżał porzucony złoty zegarek i Makbet z wetkniętą w środek zakładką. Obok nich jak strażnicy stały tabliczki z numerkami: dwunastka przy książce i trzynastka za zegarkiem. Na środku trawnika, z dramatycznie rozrzuconymi na boki rękoma, leżał na wznak Wołos. Jego otwarte jasne oczy skierowane były wprost ku wiszącemu nad ziemią słońcu, które milcząco tryumfowało nad namiestnikiem podziemi. Jeden z techników krążył nad ciałem, z precyzją przykładając obok ran skalówkę i robiąc zdjęcie za zdjęciem. - Tata? - Hm? - Technik nacisnął spust starej lustrzanki i odwrócił głowę. - Ożeż... - Ugryzł się w język w ostatnim momencie, przecinając tym samym przekleństwo. Z drugiej strony, nad ciałem Wołosa, stała zdezorientowana Sonia. I NOC Z 2 NA 3 PAŹDZIERNIKA 2015 Światła reflektorów przebijają się przez nocne powietrze wypełnione gęstą, smętną mżawką. W wyobraźni miga mi obraz batyskafu penetrującego ciche dno czarnego oceanu. W oddali błyskają światła latarek, gdzieś krótko szczeka pies. Policja przeczesuje pole, funkcjonariusze przedzierają się przez okoliczne zarośla. Ja, razem z grupą kilkunastu kolejnych osób, skupiam się na jednym miejscu. - Macie ten namiot? - pytam mijającego mnie właśnie technika. Nazywam się Sonia Kosowicz, córka kosa, ptaka pustelników, prawdy, czarów i snów, obrońcy przed piorunami. Nie ma jednak we mnie ani magii, ani marzeń, nieobce są mi kłamstwa i może tylko ludzie, których poszukuję, pozostają daleko ode mnie, porzuciwszy mnie jak pustelniczkę. Oto moje przeznaczenie. Stoję nad zwłokami znalezionej dziewczyny - Los sprawił, że stanie nad zwłokami jest naturalnym elementem mojego życia. Dziewczyna, bo tym razem to dziewczyna, jest ubrana w zwykły szary dres, w którym powinna siedzieć na kanapie i oglądając serial, jeść chrupki. Długie tlenione włosy, które może jeszcze rano dokładnie rozczesywała, są rozrzucone w nieładzie jak groteskowa aureola, a tusz do rzęs, od kilku godzin opłakiwany przez mżawkę, spłynął po jej gładkiej twarzy. - Nie możemy znaleźć - odpowiada znużony technik. Brak namiotu jest nie pierwszym i niejedynym absurdem, do jakich wszyscyśmy się już przyzwyczaili. Jest druga nad ranem, noc z drugiego na trzeciego października 2015 roku. - Lekarz jedzie? - pytam. Cicho i delikatnie, jak zawsze. Robię to celowo, w ten sposób zaklinam rzeczywistość, balansuję ją, uspokajam, tłumię jej pęd. - Jedzie, dzwonili. Ma być za pół godziny. Może koc przyniosę? - proponuje technik. - Nie, kocem jej nie przykryjemy. - Ale nie dla - wyjaśnia. - - teraz rozumiem. - Nie, dzięki, ja nie marznę. Mam na sobie wąskie dżinsy, sportową bluzę i przezroczystą przeciwdeszczową pelerynę. Nie jest mi zimno, a może jest, ale nie zwracam na to uwagi - całą poświęcam dziewczynie na ziemi. Teraz wszyscy są tu dla niej, choć trochę też i dla siebie, dla ideałów praworządności i społecznego ładu; za kilka, kilkanaście dni zapomną, poświęcając się innym pechowcom, pozostaną tylko imię i nazwisko, przekazywane kolejnym funkcjonariuszom publicznym, przerzucane na kartach akt i wreszcie wyryte na nagrobku. Całe życie sprowadzone do tych kilku liter. Właściwie wszyscy tu jest
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, thriller, psychologiczny |
Wydawnictwo: | Lira Publishing |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 336 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.