- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.klips podkładki do pisania, która też tam wylądowała (na pewno nie jestem jedynym pracującym milionerem w Stanach, wożącym kanapki w pudełku, ale prawdopodobnie można nas liczyć na dziesiątki). Obok, na siedzeniu, miałem PowerBook, a z radia dobiegał kobiecy głos, jedno słowo wyśpiewane w iście kaznodziejskim uniesieniu: ,,Czerwona!". Jedno słowo, nic więcej, ale wystarczyło. To była piosenka o biednej matce, która posyła swoją ładną córkę na ulicę, żeby została prostytutką. Miała tytuł ,,Fancy", a śpiewała ją Reba McEntire. - Reba - szepnąłem, przytulając laleczkę. - Jesteś Reba. Reba, Reba, Reba. Już nigdy nie zapomnę, jak się nazywasz. Zapomniałem kilka dni później, ale tym razem obyło się bez złości. Nie. Tym razem przygarnąłem ją do siebie jak ukochane dzieciątko i zamknąłem oczy, wyobrażając sobie swój samochód, skasowany przez dźwig. Przywołałem w pamięci blaszane pudełko na kanapki obijające się z brzękiem o metalowy klips podkładki do pisania i żarliwy, kaznodziejski głos kobiety wyśpiewującej w radiu te same trzy słowa: ,,Czerwona!". Doktor Kamen nazwał to wydarzenie przełomem. Był bardzo poruszony. Moja żona wykazała się mniejszym entuzjazmem; cmoknęła mnie, co prawda, w policzek, ale czułem, że robi to z obowiązku. Dwa miesiące później, o ile dobrze pamiętam, poinformowała mnie, że chce się rozwieść. II W końcu ból zaczął przechodzić - albo to mój mózg dokonał jakichś zasadniczych adaptacji i przystosował się do niego. Głowa wciąż dawała mi się we znaki, ale te napady były już rzadsze i znacznie słabsze. Zegary w sklepie pod sklepieniem mojej czaszki wciąż wybijały północ, ale już nie o każdej porze dnia i nocy. Środki przeciwbólowe (vicodin o piątej i oxycontin o ósmej) nadal łykałem z największą ochotą - bez tych czarodziejskich pigułek nie miałem co marzyć, żeby wsadzić pod pachę moją jaskrawoczerwoną kulę i pokuśtykać chociaż kilka kroczków - ale poskładane biodro zaczęło się już zrastać. W poniedziałki, środy i piątki do Casa Freemantle w Mendota Heights przyjeżdżała Kathi Green, treserka inwalidów. Przed każdą naszą sesją treningową dostawałem jedną dawkę vicodinu ekstra, niepotrzebnie zresztą, bo nie przydawała się na nic. Darłem się tak, że było mnie słychać w całym domu. W piwnicy, gdzie mieliśmy pokój wypoczynkowy, urządzono dla mnie profesjonalną salę do ćwiczeń rehabilitacyjnych. Było tam wszystko, nawet specjalna wanna dla niepełnosprawnych. Po dwóch miesiącach tortur z Kathi mogłem już zejść do piwnicy bez niczyjej pomocy i samodzielnie ćwiczyć chorą nogę, a nawet zacząć pracować nad mięśniami brzucha. Moja rehabilitantka powiedziała, że taka sesja na kilka godzin przed snem pobudzi wydzielanie endorfin, dzięki czemu będzie mi się lepiej spało. I właśnie podczas jednego z tych wieczornych treningów (Edgar na tropie efemerycznych endorfin) do piwnicy zeszła kobieta, która przez ćwierć wieku była moją żoną, i oznajmiła mi, że chce się rozwieść. Przerwałem ćwiczenie - brzuszki - i przyjrzałem się jej. Siedziałem na macie. Ona stała pod przeciwległą ścianą, u stóp schodów, roztropnie trzymając się z daleka. Mogłem zapytać, czy mówi poważnie, ale oświetlenie w piwnicy było idealne - jarzeniówki - więc nie było potrzeby. Zresztą dla kobiety, sześć miesięcy po tym, jak jej mąż cudem przeżył ciężki wypadek, to chyba raczej nie jest temat do żartów. Mogłem zapytać o powód, ale domyśliłem się, o co chodzi. Widziałem bardzo dokładnie białawą bliznę na przedramieniu Pam. W to miejsce trafiłem ją plastikowym nożem, który dostałem w szpitalu do posiłku. A to jeszcze było nic w porównaniu z resztą. Przypomniałem sobie, jak całkiem niedawno kazałem jej ruszyć te cztery litery i iść sobie przypudrować, co tam uważa. Chciałem poprosić, żeby się zastanowiła, ale w tym momencie powrócił gniew. W tamtym okresie swojego życia byłem za pan brat z brzydkim uczuciem, które doktor Kamen nazywał ,,niewłaściwym gniewem". Ale coś wam powiem. W tamtej chwili to uczucie nie wydawało mi się ani trochę niewłaściwe. Ćwiczyłem bez koszulki. Moja prawa ręka kończyła się dziewięć centymetrów poniżej ramienia. Kiwnąłem nią w stronę Pam; o nic więcej nie mogłem się pokusić, bo miałem za mało mięśnia. - To ma znaczyć - warknąłem - że właśnie pokazałem ci środkowy palec. Chcesz odejść - krzyżyk na drogę. Spieprzaj, ty tchórzliwa, mięczakowata ciapo. Łzy pociekły jej po policzkach, ale mimo to jeszcze próbowała się uśmiechnąć. Efekt był upiorny. - Cipo, Edgar - poprawiła mnie. - Mówi się: cipo. - Mówię, jak mówię - oznajmiłem, zabierając się z powrotem do brzuszków. Ciężko to robić bez jednej ręki; całe ciało przekręca się na wybrakowany bok. - Ja
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, horror |
Wydawnictwo: | Prószyński i S-ka |
Wydawnictwo - adres: | proszynskimedia.pl@proszynskimedia.pl , http://www.proszynski.pl , 02-697 , ul. Rzymowskiego 28 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2011 |
Liczba stron: | 638 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.