- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ożna powiedzieć, że nosił geny zbójnika. Muzyk, zawadiaka, bitnik i polowac, czyli myśliwy. Wywodził się z Rzepisk. To wieś położona na górze nad Jurgowem, tuż przy granicy ze Słowacją. Jurgów w przeszłości ciążył ku Słowacji, a Rzepiska nie. Gazdowie z Rzepisk mieli swoje polany, jeszcze z nadań królewskich, w okolicach Łysej Polany, Doliny Roztoki, Doliny Pięciu Stawów, Wołoszyna, Rusinowej Polany. Dziadonie też byli tam zakorzenieni. Gdy hrabia Władysław Zamoyski nabył tzw. klucz zakopiański, zatrudnił u siebie najlepszych kłusowników, między innymi Jędrzeja Dziadonia. W dobrach Zamoyskiego pełnił on funkcję leśnego w Morskim Oku. W tamtych okolicach podhalańscy górale mieli swoje pastwiska, z których korzystali z dziada pradziada. O te tereny przez wieki toczyły się spory między Polską a Węgrami. Dlaczego? Bo nie było jasno sprecyzowane, gdzie jest granica. Do tego stopnia, że w XVI wieku kanclerz koronny osadził w Nowym Targu pułk huzarów, by pilnować granicy i nie dopuścić do ekspansji węgierskiej na północ. Jeszcze wtedy nie było Białki, Bukowiny czy Brzegów. O te puste tereny toczyły się spory. Z nadań królewskich wielu górali uzyskało tam własność, głównie za zasługi wojenne. Przykładowo, pierwszym mieszkańcem Bukowiny był Kacper Bukowiński, który od króla dostał grunty i prawo sołectwa. Babcia opowiadała mi, że Zamoyski, który lubił i cenił pradziadka, mówił mu: - Jędrzeju, możecie tu gazdować i dla własnych potrzeb odstrzał zwierzyny prowadzić, ale pilnujcie mi tych terenów. Tam przecież kwitło kłusownictwo. I to Jędrzej wypełniał bez reszty. Także organizował hrabiemu i jego gościom polowania na głuszce, kozice, niedźwiedzie. Gdy Zamoyski kupił dobra zakopiańskie, chodziło o ustalenie granicy, w tym także prawa do Morskiego Oka. Trwający od 1889 roku spór sądowy ostatecznie rozstrzygnięty został przez międzynarodowy trybunał rozjemczy w Grazu w 1902 roku. Orzekł on, że dział wód dowodzi, iż Dolina Białej Wody przynależy do Polski. Tym samym stwierdzono polskość Morskiego Oka. Wyrok odbierano jako wydarzenie polityczne potwierdzające naszą narodowość. Śpiewano wtedy triumfalnie: Wiwat plemię Lasze, Morskie Oko nasze! Był jeszcze jeden spór, indywidualny. Tak. Między hrabią Władysławem Zamoyskim a najbogatszym podobno w owym czasie w Niemczech magnatem, księciem Christianem Hohenlohe. Po ówczesnej węgierskiej stronie był on właścicielem dóbr jaworzyńskich. Ten prywatny spór trwał jeszcze do 1909 roku. I w pierwszym, i w drugim procesie, oprócz prawników, ważną rolę odegrali miejscowi górale, którzy mimo zachęcających ofert nie zbywali swoich terenów w tamtych okolicach. Co więcej, wykazywali dość brutalnie prawo używania ich. Książę Hohenlohe miał swoją straż, tzw. jegrów. Dochodziło do zbrojnych potyczek, bo górale nie ustępowali pola. Jegrzy na spornym terenie stawiali szałasy i zabudowania, a nasi je zaraz burzyli lub palili. Mój pradziad walnie w tym uczestniczył. Zasłużył się, zaś przeciwnicy mieli go w sercu. Pewnego razu, kiedy jechał na jarmark do Kieżmarku, został aresztowany przez węgierskich żandarmów. Zakutego w kajdany przewozili z aresztu do sądu. W trakcie drogi rzucił się na eskortujących żandarmów, uderzył kajdanami i zbiegł. Do brata mieszkającego w przygranicznych Brzegach przedzierał się trzy dni. Jak legalnie wykazywano prawo posiadania? Przed sądami. Przykładowo, bliskim przyjacielem mojego pradziada był Klimek Bachleda, znany później jako wybitny przewodnik. Ale to był jeden z najlepszych polowaców! Mógł zostać przewodnikiem, ponieważ uprawiając tę profesję, spenetrował wcześniej całe Tatry. Pradziad z Klimkiem Bachledą chodzili kłusować na słowacką stronę na tereny księcia. A premię za szkodę uczynioną księciu wypłacał Zamoyski. Bywało też tak, że Jędrzej zatrzymywał za kłusownictwo Klimka i prowadził go do cyrkułu do Nowego Targu. Tam Klimek dostawał grzywnę. Uiszczał ją Zamoyski, ale później w sądach mógł przedstawić zeznania Klimka, że ten polował na swojim. To było dowodem dla prawników przeciwko roszczeniom terytorialnym księcia Hohenlohe. Pradziadek Jędrzej zbudował dom na Łysej Polanie. Tam przeniósł się z Rzepisk. Prababcia Maria nie była góralką. Pochodziła z Bawarii. Jak ją znalazł? Jak mówiłem, miał na pieńku z żandarmami. Groziło mu więzienie. Musiał zniknąć. Trafił do Ostrawy, do zakładów hutniczych. Ich właściciel, Bawarczyk, miał urodziwą córkę Marię, która zakochała się w Jędrzeju. I ten postawny, prosty góral ją porwał, oczywiście za jej zgodą. Rodzina prababci nie była zadowolona z mezaliansu. Zerwała z nią kontakty. Jednak z relacji babci wiem, że Maria dostała w spadku spore p
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie |
Wydawnictwo: | Universitas |
Rok publikacji: | 2017 |
Liczba stron: | 140 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.