? RECENZJA ?
"BYŁA SUBTELNA, ALE POTRAFIŁA TEŻ SIĘ PRZEISTOCZYĆ W LETNIĄ BURZĘ. ON TEZ CZASEM PRZYPOMINAŁ PIORUN. A BURZA I PIORUN PASUJĄ DO SIEBIE IDEALNE." Przeszłość czasem lubi powracać jak boomerang, tak samo jak do życia Ridera, ponownie wkroczyła Mika. Kobieta w potrzebie, po traumatycznych przeżyciach i na zakręcie życiowym, dostaje schronienie w klubie. Dzięki przyjaciółce znalazła się blisko mężczyzny z przeszłości. Choć nic nich nie łączyło specjalnie dawniej, to teraz, Mika stanie się dla bikera kimś więcej, choć bardzo próbował się bronić, serce nie idzie w parze z rozumem, tylko robi swoje. Kolejna nowa osoba w ich otoczeniu, plus dziwne zbiegi okoliczności, nie w zwiastują niczego dobrego. Nadchodzą kłopoty, z którymi dawniej nie udało im się porządnie uporać. Życie bywa bardzo nieprzewidywalne i cholernie potrafi zaskoczyć, o czym Rider, Mika i klubowy gang na czele z kobietami przekona się bardzo szybko.
Jak ja lubię zatapiać się w świecie bikerów. Storm Riders to ekipa, z którą nie idzie się nudzić. Każdy kolejny tom przynosi coraz to lepszą zabawę. Raz jest to ostra jazda bez trzymanki, innym razem trochę bardziej stonowana, ale tak samo wciągająca historia, gdzie kolejny z braci klubu znajduje swoją miłość, mimo bardzo niesprzyjających okoliczności. Tym razem padło na Ridera, który choć próbował się opierać jak wszyscy, został pokonany strzałą Amora. Mika wkracza do życia klubowiczów z wielkim przytupem. Choć początkowo jej historia nie wygląda na podejrzaną, coś zaczyna się komplikować. Zwaśniony klub do końca nie został pokonany, a Mika choć totalnie nieświadoma swoich dawnych znajomości, sprawia, że Storm Riders będą mogli stoczyć ostateczny pojedynek z przeszłością, którego bardzo pragnęli szybciej niżby zakładali. Tajemnice, dziwne zbiegi okoliczności, liczni wrogowie i niebezpieczeństwo towarzyszące im na każdym kroku, to nieodłączne elementy ich życia, które choć chcieli by uspokoić, to kochają ten wyrzuty adrenaliny, pęd i chęć niesienia pomocy, choć nie wyglądają na aniołów. Klub to jedno, bracia drugie, ale każdemu bez względu na wykonywaną profesję należy się miłość. Tak naprawdę klub to tylko skorupa przykrywająca prawdziwe oblicze ludzi, którzy mają ogromne serca, często podają je na dłoni, wystarczy tylko wiedzieć, jak po nie sięgnąć. Następny tom, z którym bardzo miło spędziłam swój czas. Polecam z całego serducha i zachęcam do przeczytania wszystkie pozostałe tomy, a wiem, że Ania nie postawiła jeszcze ostatecznej kropki na tej serii. Czytajcie, czekajcie i dajcie się zaskoczyć.
Opinia bierze udział w konkursie