- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.na Oliver nie była może obiektywnym krytykiem, ale zdawała sobie sprawę, że Walter Blythe posiada niezwykły dar. Rilla kochała Waltera całym sercem. Nigdy nie naigrawał się z niej jak Jem i Shirley. Nie nazywał jej także Pajączkiem. Mówił do niej Rilla-ma-Rilla - nawiązując do jej pełnego imienia Maryla. Otrzymała je po cioci Maryli z Zielonego Wzgórza, która - niestety - zmarła, zanim Rilla zdołała ją dobrze poznać i Rilli nie podobało się, gdyż uznawała je za staromodne i sztywne. Dlaczego nie zwracają się do niej pierwszym imieniem, Bertha, które jest o wiele ładniejsze i pełne godności, zamiast tego niemądrego Rilla?! Nie miała nic przeciwko wersji Waltera, ale nikt inny nie miał prawa tak jej nazywać, z wyjątkiem panny Oliver, która czyniła to od czasu do czasu. Rilla-ma-Rilla wypowiedziane śpiewnym głosem Waltera było imieniem pięknym jak szmer srebrnego strumyka. Oddałaby życie za Waltera, gdyby to w czymś mu się przydało - jak wyznała pannie Oliver. Rilla uwielbiała egzaltację jak większość dziewczyn w jej wieku, a najdolegliwszą kroplą goryczy, którą niechętnie znosiła, była myśl, że Walter opowiada więcej swoich sekretów Di niż jej. - Myśli, że jestem za mała, żeby zrozumieć - lamentowała z oburzeniem przy pannie Oliver - a ja przecież jestem dorosła! I nigdy nie zdradziłabym jego sekretu nikomu, nawet pani, panno Oliver. Wyznaję pani wszystkie swoje tajemnice. Byłabym nieszczęśliwa, gdybym ukryła jakiś sekret przed panią, najukochańsza moja! Ale jego nigdy nie zdradzę. Mówię mu o wszystkim, nawet pokazuję mu pamiętnik. Dlatego tak strasznie mnie boli, kiedy on ukrywa przede mną różne rzeczy. Pokazuje mi wszystkie swoje wiersze. Są wspaniałe, panno Oliver! Och, trzyma mnie przy życiu jedynie nadzieja, że pewnego dnia stanę się dla Waltera tym, co siostra Dorota dla Wordswortha. Wordsworth nigdy nie napisał wierszy równie pięknych jak Walter, zresztą Tennysona także nie mogą się równać. - Tak dalece nie posunęłabym się, acz obaj napisali wiele szmiry - powiedziała sucho panna Oliver. A potem, widząc urażoną minę Rilli, dodała pośpiesznie. - Moim zdaniem, Walter zostanie pewnego dnia wielkim poetą, a dorastając, na pewno zyskasz więcej jego zaufania. - Kiedy w zeszłym roku leżał w szpitalu chory na tyfus, szalałam z niepokoju - westchnęła Rilla z pewną dumą. - Nigdy mi nie powiedziano, jak bardzo ciężki przebieg miała jego choroba. Dowiedziałam się dopiero, gdy wrócił do zdrowia. Ojciec nie pozwolił mi o tym powiedzieć. Jestem zadowolona, że o tym nie wiedziałam. Nie zniosłabym tej wiadomości. Płakałabym co wieczór w poduszkę. Ale czasami - konkludowała Rilla z goryczą (lubiła mówić z goryczą, imitując w ten sposób pannę Oliver) - czasami myślę, że Walter woli Poniedziałka niż mnie. Poniedziałek był psem ze Złotego Brzegu, nazwanym tak, ponieważ pojawił się pewnego poniedziałku, kiedy Walter czytał ,,Robinsona Crusoe". W rzeczy samej należał do Jema, ale był też bardzo przywiązany do Waltera. Teraz leżał z nosem wspartym na jego ramieniu, machając gwałtownie ogonem za każdym razem, gdy nieobecny duchem Walter go klepał. Poniedziałek nie był colie ani seterem czy też ogarem lub nowofundlandem. Jak określił to Jem, był zwykłym kundlem, bardzo skundlonym - jak powiedzieliby nieżyczliwi mu. Przyznać należy, że wygląd Poniedziałka nie był jego mocną stroną. Los rozrzucił przypadkowo po żółtym tułowiu czarne plamy, przy czym jedna z nich wyraźnie zasłaniała oko. Uszy miał poszarpane, gdyż często próbował sił w honorowych walkach. Miał jednak jedną zaletę. Zdawał sobie sprawę, że nie wszystkie psy są przystojne, mądre lub zwycięskie, ale że każdy umie kochać. W środku jego skromnej postury ukryte było bardzo uczuciowe, lojalne, wierne psie serce. Patrzył swoimi brązowymi oczami, z których, jak mógłby powiedzieć jakiś teolog, wydobywała się prawdziwa dusza. Kochany był przez wszystkich w Złotym Brzegu, nawet Susan nie była wyjątkiem, chociaż jego godny potępienia zwyczaj zakradania się do pokoju gościnnego i spania na tamtejszym łóżku stanowił dla niej nie lada próbę. Tego konkretnego popołudnia Rilla nie miała powodu do narzekania. - Czyż czerwiec nie jest zachwycającym miesiącem? - spytała, patrząc w rozmarzeniu na dalekie srebrne chmurki zawieszone spokojnie nad Doliną Tęczy. - Tak świetnie się bawiliśmy, a pogoda była wspaniała. Pod każdym względem perfekcyjna! - A mnie się nie podoba - westchnęła panna Oliver. - To złowieszcze. Perfekcyjność to dar niebios, rodzaj rekompensaty za to, czym trzeba później zapłacić. Tak często już byłam tego świadkiem, że nie lubię, gdy ktoś mówi, że bawił się doskonale, choć prawdą jest, że czerwiec jest fantastyczny. - Oczywiście brakowało nieco rozrywki - powiedziała Rilla.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | virtualo |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.