- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.miechu jej koralowych ust, w przelotnym spojrzeniu czarnych źrenic, było coś świadczącego, że w tej nierozwikłanej istocie drgały jakieś ukryte siły, że zdolna ona była kochać, myśleć, nienawidzić, że może kochała już i myślała po swojemu, wedle urobionych idei i konwencjonalnych zasad, które wpojono jej od dzieciństwa, ale to wszystko musiało pozostać tajemnicą dla wszystkich, nawet dla tego, któremu oddawała się bez namysłu. Bo i cóż namysł zna - czy dla tych, co nie doszli do świadomości siebie, co znaczy wolna wola dla istoty nie mającej wytkniętego kierunku, nie wiedzącej czego ma chcieć i pragnąć. Spoglądałem więc z rodzajem trwogi na tę młodą piękną kojarzącą się parę i zamyśliłem się nad niepojętą lekkomyślnością, z jaką ludzie zazwyczaj przystępują do tej najważniejszej sprawy w życiu. Fakt ten uderzał mnie nieraz, ale nigdy tak boleśnie jak w tej chwili, gdy dotykał ukochanego przeze mnie człowieka, gdy widziałem, z jaką odwagą brał za żonę, za towarzyszkę życia, kobietę nieznaną jemu, nieznaną, jeszcze samej sobie? i znowu stawiałem pytanie, co z tej kobiety zrobi życie, bo dzisiaj była to tajemnicza larwa, z której mógł zarówno wytworzyć się cudny motyl, jak ćma obrzydła. Ale te wszystkie pytania były daremne, - przyszłość dopiero odpowiedzieć mi mogła po niewczasie. Jednakowoż pomimo to, iż mówiłem sobie sto razy, że panna Rózi nie jest jeszcze osobą, a zatem i zbadaną być nie może, starałem się w ciągu wieczoru przybliżyć się do niej. Rzecz ta łatwą nie była, bo jak tu przystąpić staremu człowiekowi, nie posiadającemu żadnej światowej dystynkcji, do świetnej dziewczyny na balu, bez wywołania grymasu, niechęci lub znudzenia na jej twarz uśmiechnięta. Przecież po kolacji upatrzyłem chwilę, w której przechodziła sama przez boczny salon i zbliżyłem się do niej. Nie tańczono jeszcze, nic zabierałem jej więc drogiego czasu, a Henryk rozmawiał właśnie z jej matką, pora więc była stosowną, ale ja nie bardzo wprawny w szermierkę słów z tym rodzajem motylkowatych istot, złożyłem ukłon pannie Róży i nic wiedziałem od czego zacząć. To wprowadziło mnie w prawdziwy kłopot, chciałem zawiązać z nią swobodną zwyczajną gawędkę, do której ten wstęp uroczysty okazywał się zupełnie nie właściwym. Milczałem me wiedząc od czego zacząć. - I cóż mi pan masz powiedzieć, spytała ze skrywaną ciekawością. Patrzyłem z zajęciem na grę jej twarzy, na lśniące pukle czarnych włosów, z których dolatywała mnie wyszukana woń heliotropu, ale to nic mogło starczyć za odpowiedź. Ona była prawdziwie podobną do kwiatu którego imię nosiła; piękna i bezmyślna rozkwitała spokojnie. W tej chwili dały się słyszeć pierwsze dźwięki muzyki zaczynającej wygrywać jakąś skoczną polkę. Fałdy sukni zatrzepotały jak skrzydełka. - Pani pilno, wyrzekłem, powrócić, do tańca. Mówiłem to z całą prostotą ducha, uważając za rzecz bardzo naturalną, że młoda dziewczyna lubi zabawę. Ale panna Róża przybrała wyraz obojętny, wstrząsnęła ukwieconą główką i odparła sznurując usta. - Wcale nie. - Chociaż ruch jej i oczy mówiły co innego. - Jak to, pochwyciłem, pani nie lubisz tańczyć? - O nie, wyrzekła wyraźnie wbrew oczywistości, rzucając ukradkowe spojrzenie na balową sale. - Więc cóż pani lubisz spytałem zdziwiony. Na to niedyskretne pytanie, panna spojrzała na mnie wielkimi oczyma, i odpowiedziała długim frazesem, w którym kwiaty, wieś, wiosna, poezja, splatały się w sielankowe obrazy pełne konwencjonalnie niewinności i wdzięku. Nie pytałem o nic więcej, i pierwszy lepszy pozór posłużył mi do zerwania rozmowy, z której nie mogłem się niczego spodziewać. Ja nie pragnąłem wcale powtarzać z nią po raz setny stereotypowej rozmowy prowadzonej z wszystkimi pannami w podobnym wypadku, ja chciałem pochwycić w niej jakie żywe słowo i niemierzone uczucie. Pod tym względem nie powiodło mi się, może wziąłem się do tego niezręcznie, może atmosfera balu nie sprzyjała szczerszym zwierzeniom, dość że nie skorzystawszy nie z chwili przebytej z narzeczoną Henryka, oddaliłem się równie nieświadomy jak byłem dotąd, jej rzeczywistej istoty. - A tak, oświadczyłem się dzisiaj i naturalnie zostałem przyjętym. Bal trwał dalej. - Widziałem jak piękna panna przechodziła koleją z rąk do rąk i z coraz nowym tancerzem mknęła po gładkiej posadzce; twarz jej od zmęczenia i gorąca była coraz różowszą, pierś falowała coraz szybciej, ale prócz tych powierzchownych oznak nie dojrzałem nic więcej. Panna Róża pozostała dla mnie nieczytelnym hieroglifem. Czy była nim dla wszystkich?... czy Henryk lepiej ode mnie znał swoją narzeczoną i wiedział, co się kryje pod konwencjonalna, maską narzuconą obyczajem? czy też zadowalał się tą mask
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo.armoryka@interia.pl , http://www.armoryka.strefa.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.