- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.uśmiech, na jaki tak dobry klient z pewnością zasługiwał. Po części pan Pratchet miał rację - lord Fanworth był bardzo przystojnym łajdakiem i ze względu na swoją reputację nigdy nie ośmieliłaby się rozmawiać z nim poza sklepem. Jednak uśmiech, jakim witała pana Standisha, nie był uprzejmy i zdawkowy, lecz szeroki i szczery. Gdy raz zauważył, że potrafi ją rozśmieszyć, starał się to robić przy każdej wizycie. Jego odwiedziny były najjaśniejszym punktem jej dnia. On również sprawiał wrażenie, że nie ma nic lepszego do roboty niż siedzieć z nią w salonie, pić wino i wydawać pieniądze. Nie czekając, aż ją o to poprosi, nalała mu wina do kryształowego kieliszka i usiadła obok niego na wyściełanym stołku. - Co mogę panu dzisiaj pokazać, sir? Obrzucił ją płomiennym spojrzeniem. - Jest wiele rzeczy, które chciałbym zobaczyć, ale sądzę, Margot, że na razie ograniczymy się do biżuterii. W końcu jesteśmy w miejscu pu-pu-publicznym. Udawała oburzenie i lord Fanworth chyba szczerze się zaniepokoił, że ją uraził, zaraz jednak wybuchnęła śmiechem, bo wiedziała, że nie miał złych intencji. On z kolei wiedział, że Margot nie śmieje się z jego lekkiego zacinania. Przez chwilę uśmiechali się do siebie w milczeniu, a potem Margot powiedziała: - Może pan obejrzeć tylko biżuterię, nic więcej. Jeśli chciała, by te wizyty sprawiały wrażenie zupełnie niewinnych, to nie powinna zachęcać go do flirtu, ale trudno było oprzeć się pokusie. Znów odpowiedział jej uśmiechem. - Mam wielką nadzieję, że znajdę żonę równie uroczą jak ale bardziej uległą. - Och! Mocno w to wątpię, panie Standish. Sprawia pan na mnie wrażenie człowieka, który następnego dnia po ślubie pojawi się w moim sklepie, żeby kupić podarunki dla licznych kuzynek. Radziłabym pańskiej żonie, kimkolwiek będzie, by zabarykadowała przed panem drzwi, dopóki nie przyrzeknie jej pan choć odrobiny wierności. - Gdyby to pani była moją żoną, sam zabarykadowałbym drzwi, zamykając nas oboje w środku. Była pewna, że Fanworth tylko żartuje. Sam pomysł, że mógłby się z nią ożenić, był zupełnie niedorzeczny. Wyłącznie jej nadmiernie pobudzona wyobraźnia sprawiła, że te słowa zabrzmiały jak poważna propozycja. Mimo wszystko wyobraziła sobie ich dwoje zamkniętych w jakimś pokoju i ogarnęło ją dziwne zdenerwowanie, coś pomiędzy wyczekiwaniem a lękiem. Zignorowała to wrażenie i popatrzyła na niego, niewinnie otwierając oczy, jakby nie miała pojęcia, co może się kryć za taką sugestią. - Ale jak dostałabym się do sklepu, gdyby mnie pan zamknął? - Nie musiałaby pani być w sklepie, by mi pokazać wszystkie skarby, które pragnąłbym zobaczyć - zauważył rozsądnie. - W takim razie mam jeszcze jeden powód, by za pana nie wychodzić - odrzekła z triumfem. - Ten sklep był własnością mojego ojca, a teraz należy do mnie. Gdybym za pana wyszła, byłoby to jak wyrzeczenie się pierwszej miłości dla kolejnej. Wciąż się uśmiechał, ale na jego twarzy wyraźnie było widać, że nie rozumie, dlaczego miałaby dla niego nie rezygnować z pracy. Zresztą nie oczekiwała, by to zrozumiał, i w gruncie rzeczy nie miało to żadnego znaczenia. Nawet jeśli żartował, to z pewnością był przekonany, że małżeństwo jest najważniejszym celem w życiu każdej kobiety, bez względu na jej pozycję społeczną. Margot jednak naprawdę kochała swój sklep, włożyła w niego mnóstwo pracy i prędzej wybierze staropanieństwo, niż pozwoli mężczyźnie decydować o jego przyszłości. W takich chwilach czasami przychodziło jej do głowy, że pewnego dnia markiz może jej zaproponować związek, który nie będzie miał nic wspólnego z małżeństwem. Późno wieczorem, leżąc w łóżku w niewielkim mieszkanku nad sklepem, zastanawiała się, co odpowiedziałaby na taką propozycję. Ale rozmyślania o markizie Fanworth przed snem wzbudzały w niej dziwne uczucia, na które nie było miejsca w prostym, eleganckim sklepie, tym bardziej że siedzący przed nią markiz chciał tylko kupić kilka klejnotów. Westchnął dramatycznie, dając jej w ten sposób do zrozumienia, że dość już tych flirtów. - Dręczysz mnie, Margot, swoją niedosiężną urodą. Nie winisz mnie chyba za to, że próbuję? - Naturalnie, że nie, panie Standish. Ale przypuszczam, że nie tylko wino i oświadczyny zaprzątają panu dzisiaj głowę. Czy ma pan ochotę popatrzeć na bransolety albo kolczyki? A może przyszedł pan po ten naszyjnik, który zamówił pan w zeszłym tygodniu? - Czy jest już gotowy? - zdziwił się. - Szkic, który mi pani pokazywała, był bardzo Owszem, był skomplikowany, a ponadto po wyjściu markiza Margot jeszcze go udoskonaliła i poprosiła pana Pratcheta, by pospieszył się z wykonaniem zamówienia. Osobiście osadziła kamienie na miejscu, pilnując, by nie było ż
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.