"Ogień" to już piąte spotkanie z rodziną Stoltmanów i kolejna podróż na Kaszuby. W poprzednim tomie druga wojna światowa przewróciła życie Stoltmanów do góry nogami. Teraz, po latach niemieckiej okupacji, nadchodzi nareszcie upragnione wyzwolenie, ale ruska nawałnica okazuje się gorsza od szarańczy. Kaszubi wpadli z deszczu pod rynnę. Zamiast spokoju i upragnionego bezpieczeństwa pojawia się kolejny wróg. Krasnoarmiejcy kradną, niszczą wszystko, co napotkają na drodze i gwałcą kobiety. Los nadal nie oszczędzał Stoltmanów, ale oni nie nawykli do bycia biernymi. Jak zawsze, wierni swoim przekonaniom, by bronić ojcowizny i swoich bliskich, gotowi są poruszyć niebo i ziemię.
Chociaż wydawało mi się to niemożliwe, z każdym tomem jestem coraz bardziej zżyta z bohaterami sagi i coraz bardziej zakochana w kaszubskiej ziemi. Nieodmiennie zachwyca mnie ogrom pracy, jaki Daria Kaszubowska wkłada w pisanie swojej sagi. W tej części, jak zawsze, nie brakuje dynamicznej akcji, specyfiki regionu, wzruszających scen i mnóstwa historycznych detali. Zachwyca mnie w tej sadze dosłownie wszystko, bohaterowie, regionalne tradycje, opowieści o dziejowych zawirowaniach i bohaterskich czynach oraz sposób, w jaki Daria Kaszubowska przekazuje wiedzę na temat swojej małej ojczyzny. Wiedzę, która nie jest powszechnie znana, przekazuje bez niepotrzebnego patosu. To opowieść o zwyczajnych ludziach, których trudne czasy zmuszały do niecodziennych decyzji.
Daria Kaszubowska osiągnęła mistrzostwo świata w pisaniu tej sagi. Piękny język, rodzima mowa, regionalne zwyczaje, niezwykła miłość do Kaszub oraz umiejętność zawieszania akcji w kulminacyjnych momentach, gdy z bijącym sercem czekałam, co będzie dalej. I wciąż w tle przewijające się pytanie, kto zamordował Bernarda Stoltmana.
Inge dowiaduje się, że Rudolf ją zdradza, i postanawia go opuścić. Wyjeżdża do Pomieczyna, gdzie pomaga ukrywającemu się u wujostwa Abramowi w redagowaniu jego książki. Wspólna pasja sprawia, że coraz bardziej się do siebie zbliżają. Niestety jej tajemnicę zna szpetny Karl Cynke, który szantażem zmusza ją do ślubu. Najstarszy syn Brunona Stoltmana, Bernard, planował zostać księdzem, ale te plany pokrzyżowała mu wojna, a teraz od powołania odciągnęła go miłość do wdowy Anieli, której również nie jest obojętny. Anton i najstarszy syn Eryki, Tóna, wpadają w ręce gestapo, a jego ukochana wraz z młodszymi dziećmi trafia do obozu pracy.
Okupant, który położył na Kaszubach swój bucior, gnębi wszystkich zakazami i nakazami, a gdy są one łamane, posłuszeństwo wymusza za pomocą egzekucji lub wysyłania do obozów. Obozy odzierały z człowieczeństwa najbardziej hardych i odważnych. Aby przeżyć, człowiek był zdolny znieść wszystko, wszelkie upokorzenia. Tu duma i honor nic nie znaczą.Nadchodzi czas klęski i Niemcy w popłochu uciekają w głąb Rzeszy, zostawiając wszystko na pastwę losu. Ruscy zachowują się niczym bydło ? niszczą, rabują, gwałcą i zabierają wszystko, co są w stanie unieść. Są gorsi od zarazy, zupełnie nie obchodzi ich los cywilów, zachowują się jak diabły z piekła rodem.
Gdy Stoltmanowie odetchnęli i zaczęli cieszyć się wolnością, nie wiedzieli, że najgorsze dopiero nadchodzi. Ruska zaraza nie ominęła nikogo. Czerwonoarmiści parli przed siebie na oślep, niszcząc po drodze wszystko jak szarańcza. Ofiarami wyzwolenia byli wszyscy bez wyjątku,zarówno Polacy, Kaszubi, jak i Ślązacy.
Aby złagodzić straszny obraz spustoszenia i zamętu sianych przez krasnoarmiejców, autorka przeciwstawia temu zachowanie rosyjskiego oficera, który ratuje Ingę z rąk oprawców. W jego portfelu Inga odkrywa zdjęcie żony i synka, których jak się okazuje zamordowali Niemcy. Wojna wyciąga z człowieka najgorsze instynkty, ale, jak widać, nie ze wszystkich. Zawsze trzeba być człowiekiem, bez względu na okoliczności, narodowość czy poglądy.
Nastał straszny czas ? czas zamętu, ucieczek, często rozdzielania się z najbliższymi. Zamiast radości z wyzwolenia, wielu z tych, którzy z trudem przeżyli pożogę wojenną, ginie w różnych okolicznościach na samym progu końca wojny. Toną na statkach podczas ewakuacji, giną podczas marszu więźniów z obozu, a jeszcze inni padają ofiarą wyzwolicieli lub umierają podczas zsyłki na Sybir. Miała nadejść wolność, a oni tymczasem trafiali do kolejnych więzień, pełnych brudu, insektów i szczurów, i doświadczali kolejnego katowania. Tylko pałka, która spadała im na plecy, była trzymana przez inną rękę, często Polaka. Znów wrócili do piekła.
Gdy nadeszła Wielkanoc, nie było kolorowych jajek ani bab drożdżowych ? tylko smętne bicie dzwonów w oddali, brutalnie przerwana pieśń wielkanocna śpiewana przez więźniów, krzyki Rosjan, razy na plecy i praca ponad siły. Potem, jak zwierzęta, zapędzono ich do bydlęcych wagonów przyczepionych do lokomotywy z czerwoną gwiazdą i ruszyli w podróż w nieznane.
Koniec tego tomu nastąpił w najmniej spodziewanym momencie, kiedy emocje sięgały zenitu. Nie pozostaje mi nic innego, jak cierpliwie czekać na ciąg dalszy.
Opinia bierze udział w konkursie