- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ściu. Pokłócili się znowu z biskupem Dobrogastem co do ważności chrztu Litwy, a ponieważ książę wie, że tam byłeś, pewnie zechce ci dogadywać. Mikołaj uśmiechnął się łagodnie. - Możecie na mnie liczyć, ojcze. W biesiadnej sali, przy stołach ustawionych w podkowę, zasiadło już dwie dziesiątki gości, wedle porządku, po obu stronach dwóch najdostojniejszych osób: biskupa poznańskiego Dobrogasta i księcia Konrada z Oleśnicy. Biskup pobłogosławił stół i wszystkich przy nim obecnych, a potem wzniósł puchar. - Za pokój! Za wieczną przyjaźń między królestwem a śląskimi książętami! Wszyscy zgodnie spełnili toast i uczta pobiegła swoim torem, a jej uczestnicy nie odeszli od biesiady aż do białego rana. Tylko biskup Dobrogast upewnił się na jej początku, czy posłańcy niosący dobre wieści do króla zostali już wyprawieni. - Posłałem najszybszych, jakich miałem - wyjaśnił pan Jeno. - Za kilka dni miłościwy pan będzie wiedział o wszystkim. - Chwała Bogu! - biskup ochoczo napełnił swój puchar. - W wasze ręce, panie starosto. Dobre przyjęcie posłów to połowa sukcesu w pertraktacjach. Teraz nam się tylko weselić. - Mam nadzieję, że książę Konrad myśli podobnie - odrzekł pan Jeno, zerkając na siedzącego w pobliżu Ślązaka. Konrad z Oleśnicy sprawiał wrażenie zadowolonego. Pięćdziesięcioletni, nieco ponury, ubrany całkowicie na czarno niby jaki mnich, uśmiechał się jednak i żywo rozmawiał z siedzącą po jego lewej ręce damą. - Któż to ta piękna niewiasta? - zapytał biskup zaciekawiony. - Mieliście dobry pomysł, żeby ją tutaj posadzić. Księciu widać bardzo przypadło do smaku jej towarzystwo. - To Hedwiga - odpowiedział pan Jeno. - Moja synowa. Tymczasem książę Konrad patrzył na Hedwigę i kręcił w zadziwieniu głową. - Jakże to może być, że to wy? - pytał. - Przecież dobrze was pamiętam z Krakowa. W głowę zachodzę, co to się z wami stało? Czy to nie jaki czarownik was tak odmienił? Hedwiga śmiała się zadowolona z uznania i gładkich słówek księcia, posyłając czasem uspokajające spojrzenie mężowi. - Czarownik - mówił Konrad. - Na pewno. Bo jakże mogłem was nie zauważyć wtedy? - Włosy miałam krótkie niczym dworski paź - uśmiechnęła się Hedwiga. - I byłam nieledwie dzieckiem, a teraz jestem zamężna. - No tak, rozumiem. Sprawka to waszego teścia, o którym powiadają, że umie czarować. Ukrywał was, bo dla syna przeznaczył. - Pan Jeno nie jest czarownikiem - zaprzeczyła Hedwiga. - A wasza łaska dla mnie, książę, chyba od nadmiaru wina pochodzi. - Od wina? Co też mówicie, najpiękniejsza? To w Krakowie niby nie było przednich trunków? Tam to dopiero piliśmy! A wasz teść, sprytna sztuka, żeby taki klejnot dla swojego rodu zdobyć! I nie mówcie mi, że bez czarów się obeszło. Holsztyn też może bez czarów zdobył, co? Jakim to sposobem w studni nie utonął? Tylko dzięki czarom to możliwe, tylko dzięki czarom! Im więcej pił, tym stawał się rozmowniejszy i łaskawszy. I nawet prosił o wstawiennictwo u pana Jeno, aby się u niego jakich sztuk wyuczyć. - Poproście o to swego teścia - nachylał się ku Hedwidze. - Jeśli taki potężny to czarownik, wolałbym mieć w nim przyjaciela. - Nic łatwiejszego, książę - uśmiechała się Hedwiga. - A że wszyscy dość już chyba mamy wojny, uczyńcie nam zaszczyt i odwiedźcie w Lipowej. Będzie sposobność nawiązać prawdziwą przyjaźń i prawdziwe sąsiedztwo. - Przednia myśl! - ucieszył się Konrad. - Naprawdę przednia. A gdybym wcześniej was tu spotkał, wcześniej byśmy ugodę podpisali. Bo choćby tylko patrzeć na was, sama radość! Dla takiej radości wojny się prowadzi, ale po co je prowadzić, skoro tak wdzięcznie można cieszyć się z pokoju? *** Malbork, zima 1392 Posłowie polscy czekali dość długo, aż Wielki Mistrz Zakonu Najświętszej Maryi Panny zechce ich przyjąć na posłuchaniu. Trzymając obu rycerzy ponad miarę w oddzielnej izbie, Konrad Wallenrod zamierzał dać im odczuć, jak sobie niewiele ceni wysłanników króla, którego uważał za poganina. W końcu poproszono ich jednak do sąsiedniej sali, gdzie Konrad przyjął ich, siedząc za stołem, mając za plecami liczną świtę zakonnych panów w białych płaszczach oraz kilku obcych rycerzy, służących zbrojnie w wyprawach przeciw poganom. Posłowie musieli przejść pod czujnymi spojrzeniami obecnych całą długość sali, aby się zbliżyć do stołu, na którym stał prosty drewniany krzyż. Podeszli, złożyli stosowny ukłon, a wtedy zakonnik wyszedł nagle zza stołu, biorąc z niego metalową puszkę i kropidło. Zbliżył się do posłów i z namaszczeniem pokropił obu święconą wodą. Wojewoda poznański, Bartosz z Odolanowa, obruszył się na takie traktowanie, ale wielki mistrz uprzedził jego pretensje. - To przez waszego towarzysza - powiedział
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.