-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ć się najgorszym. Niania nie opuszczała jego żony na krok, pochlipywała, zasmucona, postarzała, z opuszczonymi ramionami. Kiedy medyk księcia Henryka określił chorobę Matyldy jako coś w rodzaju zarazy, niania obarczyła odpowiedzialnością księdza Franciszka Skórkę. - To jego wina - płakała. - Jego. Przecież wszystko było w najlepszym porządku, póki się nie zjawił. A gdy zatrzymał się w naszym domu, zachorowała nasza gołąbeczka. Pewnie tu przywlókł jaką zarazę. Na pewno to jego wina. Mateusz sprzeciwił się ostro, ale i jemu taka myśl przyszła do głowy. Ksiądz Franciszek musiał przynieść chorobę do miasta. Przyniósł ją nieumyślnie przecież, nic o tym nie wiedział, przyniósł na swoich szatach albo może na zakurzonych sandałach. Wieść o tym, że Matylda może być chora na zarazę, obiegła miasto błyskawicznie i natychmiast odmieniło się zachowanie mieszkańców. Omijano teraz dom Mateusza, jedni drugim przekazywali ostrzeżenie. Książę kazał postawić wokoło strażników, żeby nikt nie wchodził do kamienicy, na co Mateusz zgodził się od razu, bo uważał, że nie ma potrzeby rozsiewania strachu po mieście. Sam pojechał na zamek. - Wiem wszystko o zarazie - powiedział. - Wiem, jak wygląda, bo opowiadano mi o tym wielokrotnie, a i ojciec mój dobrze się tego napatrzył. Moja żona nie ma żadnych bąbli, to tylko czerwone plamki na skórze. Nie tak wygląda czarna śmierć. Książę wziął Mateusza pod rękę. - Wszyscy mamy nadzieję, że to nie jest to najgorsze - powiedział pocieszająco. - Modlimy się i czekamy, aż wasza żona odzyska siły. Jednakże z uwagi na bezpieczeństwo miasta musiałem wydać pewne polecenia, żeby uchronić innych i chyba nie macie mi tego za złe. Mateusz nie miał, choć od tej chwili nikt już nie odwiedzał go w domu. - To nic - mówiła Matylda słabym głosem. - To tylko dziecko. Jeśli urodzi się martwe, wola boża. Przecież jestem jeszcze młoda. To nie ostatnia i jedyna szansa. - Dziecko teraz nieważne - potakiwał Mateusz. - Najważniejsze, żebyś wyszła z choroby. - Wyjdę - uśmiechała się blado Matylda. - Na pewno wyjdę. Jednak poprawa nie następowała. Czerwone plamy na ciele swędziały, Matylda drapała się, a to sprawiało jej dodatkowy ból. Wieczorami jęczała, a potem zaczęła krzyczeć z bólu. Medyk księcia odmówił kolejnej nocnej wizyty, wykręcając się tylko pękiem ziół, które miały złagodzić cierpienia chorej. - Książę zabronił wchodzenia do kamienicy. Tam jest zaraza i nie mogę wystawiać się na niebezpieczeństwo. Mateusz poprosił, potem nawet zagroził, ale medyk nie uległ naciskom. - Jestem tylko sługą księcia Henryka - przypomniał. - Muszę słuchać jego rozkazów. Mateusz był zły i miał ochotę złoić mu skórę, choć wiedział, że niczego nie osiągnie na siłę. - Człowieku! - warknął. - Czy ty nie rozumiesz, że ona cierpi? Nie masz sumienia, odmawiając wizyty? Medyk nie uległ i tym razem. - Nie odmawiam pomocy - oświadczył. - Ale nie mogę pójść do waszego domu. Mateusz ruszył do siebie. Na ulicy za drobną opłatą wynajął dwóch obszarpańców, których zaprowadził do siebie. Matyldę umieszczono na prześcieradłach i tak zaniesiono do lekarza. Medyk otworzył drzwi na głos kołatania, zdziwił się niepomiernie widząc, że przynoszą mu chorą, ale Mateusz tym razem nie pozwolił zatrzasnąć sobie drzwi przed nosem. - Nie możesz przyjść do niej, chora przyszła do ciebie. Medyk nie mógł odmówić. Matyldę wniesiono do jego izby i położono na stole. Była nieprzytomna. Wynajęci ludzie czekali za drzwiami, żeby ją odnieść na powrót do kamienicy, a w izbie został tylko Lipowski z lekarzem. Ten bał się zarazy, prawie płakał, zmuszony do kontaktu z chorą, do jej dotknięcia. Mateusz chwycił go za ramię. - Wylecz ją - zażądał. - Ozłocę ciebie i twoją rodzinę, tylko ją wylecz! Medykowi trzęsły się ręce i podchodził do leżącej z wielką ostrożnością. - To nie zaraza - tłumaczył Lipowski. - Przecież minęły już dwa tygodnie, a nikt inny nie zachorował. Ani ja, ani służba, co ma staranie o moją żonę. Nikt nie poczuł się ani trochę gorzej. Słyszysz? Nikt nie zachorował. Zatem nie może to być zaraza. Doktor zbliżył się ostrożnie, odgarnął przykrycie, zbliżając światło do leżącej. Matylda oddychała ciężko, chrapliwie. - Tak, to nie zaraza - potwierdził medyk po chwili, ocierając pot z czoła. - To nie zaraza! W jego głosie była ulga. Ale zaraz postawił diagnozę, która zjeżyła Mateuszowi włosy na głowie. - To trucizna. Lipowski zdziwił się i nie uwierzył. - Silna trucizna - powtórzył medyk pewnym głosem. - Widziałem już takie objawy. To nie zatruty pokarm ani napój. To coś innego. Najpewniej trucizna, która przenika do środka człowieka przez skórę. Znam takie wypadki. Pewien książę w Ital
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | PI |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.