- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ednak lepsza od rodziny, bo składała życzenia noworoczne. Gabriela postanowiła więc poczekać na toast. Przyniosła z lodówki butelkę piwa i usiadła wygodnie w fotelu. Wraz z wybiciem godziny dwunastej zanurzyła usta w piance i poczuła znajomy, bardzo niemiły skurcz, który usadowił się gdzieś w klatce piersiowej. Nie była to dolegliwość fizjologiczna, lecz czysto duchowa. Spojrzała na gładką, dobrze zrobioną twarz spikerki i gwałtownie zatęskniła za minioną młodością. Owładnął nią strach pomieszany z beznadzieją i okropnym żalem, że przegrała życie, dała się zamknąć w domu, nie zrobiła kariery zawodowej, nie poznała ludzi z eleganckiego towarzystwa i nigdy nie nosiła ubrań z największych domów mody. Zestarzała się wśród pieluch i garnków, gdzieś na peryferiach prawdziwego życia. Nic nie wskazywało na to, że jej los kiedykolwiek się odmieni. Z rosnącą niechęcią patrzyła na ładniutką spikerkę, która właśnie życzyła jej i pozostałym widzom, by Nowy Rok przyniósł wszystkim spełnienie marzeń. - Już ty najwięcej wiesz, o czym ja marzę - wymruczała niechętnie. - Żyjesz sobie bez żadnych trosk, ludzie cię poznają na ulicy, bywasz, gdzie chcesz, śpisz, z kim chcesz, a mój Haczyński zadarł ogon i poleciał. Gdybym miała twoje lata i twoje chody, zobaczyłybyśmy, która z nas lepsza. Też byłam piękna, nie myśl sobie. Twoje życzenia są tyle warte, co kot napłakał. Już ty mi młodości nie wrócisz, a niczego więcej nie chcę. Zwracając się wciąż do spikerki, Gabriela przegadała całe orędzie noworoczne i nawet nie zauważyła, że tamta dawno zniknęła z ekranu. * * * O jedenastej wieczorem profesor zwyczajny Leon Gostyński wstał od komputera, przeciągnął się, aż zatrzeszczały stawy, i poczłapał do kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Zajrzał do lodówki i mocno się zasępił. Roztargnieni samotnicy, a Gostyński do takich należał, rzadko żyją w zgodzie z kalendarzem. Rano jak zwykle kupił bułki, mleko, kawałek żółtego sera oraz pierogi z mięsem na obiad, na śmierć zapominając o Nowym Roku. Dopiero wiadomości TV otworzyły mu oczy. Mógł, co prawda, pójść do nocnego sklepu, ale nie chciało mu się przebierać. Pomyślał, że coś tam chyba znajdzie w kuchennych szafkach. Między mąką i kaszą leżał kawałek domowego piernika, wigilijny prezent od chudej bidulki, która czasem wpadała do profesora w interesach. Piernik zdążył już stwardnieć, bo Gostyński nie przepadał za łakociami. Lansował pogląd, że ze wszystkich słodyczy na świecie najbardziej kocha słodkie idiotki. Nie był to bynajmniej żart słowny, lecz prawda szczera i bolesna. Czerstwe ciasto przypomniało mu rozkoszną Stellę. Pierwsze i jedyne małżeństwo Leona Gostyńskiego rozpadło się przed laty, też w sylwestra, a trwało nie więcej niż pięć lat. Stella zeszła mu z oczu w samą porę. Gdyby nie spakowała się i nie wyjechała, Gostyński musiałby sam wystąpić o rozwód albo porzucić pracę naukową. Życie z kobietą piękną, ruchliwą i kapryśną nie dało się połączyć ze ślęczeniem w laboratorium, a przede wszystkim z ciągłym brakiem pieniędzy. Żona chciała mieć kasę, a Gostyński dopiero planował zrobienie majątku. Tak więc Stella spakowała swoje rzeczy i wyjechała, zostawiając mężowi zaniedbane mieszkanie, pustą książeczkę oszczędnościową i profesorski tytuł. Co do mieszkania sprawa była jasna, należało do Gostyńskiego jeszcze przed ślubem. Książeczką też się nie nacieszyła, bo profesor wszystkie oszczędności przeznaczał na badania naukowe. Tak naprawdę po żonie został mu jedynie tytuł. W pierwszym roku małżeństwa Stella była zafascynowana Leonem, wierzyła w jego przyszłą karierę i wielki sukces finansowy. Nazywała go pieszczotliwie swoim profesorkiem, gładziła po łysinie i dokarmiała szpinakiem. Nieraz w euforii wykrzykiwała: ,,Jesteś nadzwyczajny, profesorku!". On się skromnie upierał, że jest zwyczajny, i tak już zostało. Jako profesor zwyczajny miał o wiele większą siłę przebicia niż jako prosty absolwent chemii, nawet nie magister. Po rozstaniu Stella próbowała odebrać mężowi prawo do tytułu, dzwoniła a to z Suwałk, a to z Tarnobrzega tylko po to, by nazwać Leona nieukiem i głupcem oraz spytać, czy wziął się wreszcie do normalnej uczciwej pracy i zaczął zarabiać prawdziwe pieniądze. Mówiła, że troszczy się o niego z czystej życzliwości. Wtedy to właśnie profesor nazwał byłą żonę idiotką, a niechęć do niej przeniósł automatycznie na inne kobiety, co było o tyle smutne, że swoje badania naukowe prowadził z myślą o piękniejszej połowie ludzkości. Wiele lat strawił w laboratorium, ale właśnie nadchodził upragniony moment urzeczywistnienia marzeń. Głęboko wierzył, że nadchodzący rok przyniesie mu wieczną sławę i bogactwo. Wspomnienie Stelli źle
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść komediowa, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 432 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.