- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.sprawę. Całe szczęście - pomyślałem. Lupus przywitał się ze mną mocnym uściskiem dłoni. Następnie zwrócił swoją białą czuprynę w stronę wielkiej tablicy. Ja, niestety, nie mogłem się na niczym skupić. To do mnie nie podobne - pomyślałem, a moja irytacja sprawiła, że słyszałem jedynie pojedyncze słowa. Jego sporadyczne zajęcia nie należały nigdy do najciekawszych. Poza tym nigdy nie przepadałem za chemią. Po zakończonym wykładzie wymknęliśmy się czym prędzej, znikając z pola rażenia. Ojciec jeszcze zdąży się na mnie wyżyć, byłem tego pewien. - Nie musimy się tak spieszyć - wysapał Lupus, usiłując dotrzymać mi kroku. - Następne lekcje mamy za kilkanaście minut. Nie zareagowałem na jego słowa, byłem zbyt zamyślony. Jak to możliwe, że ją tu spotkałem? Czy to nie jest wbrew regułom? Nawet jeśli to czysty przypadek, powinienem o tym jak najszybciej zapomnieć i oczywiście nikomu o niczym nie wspominać. Przecież nawet nie rozmawialiśmy. Ta przeklęta szafka i moja chęć popisania się. Kiedyś będę miał przez to kłopoty. Dlaczego musiałem się zatrzymać? To przecież niemożliwe. Ona jest taka zwyczajna - pomyślałem ze złością. Miała na sobie mundurek ostatniego roku, tak jak ja. Za niecałe osiem miesięcy już nas tu nie będzie - pocieszałem się w myślach. Nawet nie zauważy mojego istnienia. - Co jest, Felis? Dlaczego idziemy do wyjścia? - zapytał Lupus i zatrzymał się na środku korytarza. Wiedziałem, że nie ma zamiaru opuszczać zajęć. - Wrócę za kilka godzin - rzuciłem za sobą, nie słuchając jego marudzenia i nie odpowiadając na pytania. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Po drodze wybrałem drugi numer z listy kontaktów. Wiedziałem, że tylko Amat może mnie teraz uspokoić. - Cześć, młody! Coś się stało? - zapytał, nie czekając na powitanie. - Musimy porozmawiać. - Czy tematem będzie twoja pierwsza praca? - Tak - odpowiedziałem niepewnie. Oby nie odmówił. - To nie jest odpowiedni czas. Mam kupę roboty. Cokolwiek to jest, dasz sobie z tym radę, Felis. - Nie sądzę - burknąłem ze złością. - Ojciec niewiele mi wyjaśnił. - Nie ma drugiej tak dobrze przygotowanej osoby. Sam musisz rozgryźć pierwsze problemy. Na tym to wszystko polega. Na zdobywaniu doświadczenia. - Już do ciebie jadę. Nie zajmę dużo czasu, ale muszę zapytać o coś bardzo ważnego. - Dlaczego nie zapytasz o to ojca? Przecież masz go pod nosem. Czułem, że ojciec specjalnie nie powiedział mi wszystkiego o tym zleceniu. Nie miałem najmniejszej ochoty wypytywać się go o szczegóły. Poza tym nigdy nie miałem pewności, czy nie zmieni zdania. W końcu zgodził się, żebym zaczął pracę wcześniej niż inni. Amat natomiast mógł rzucić trochę światła na wiele spraw. Musiałem go jakoś przekonać, ale brakowało mi argumentów. - Wiesz, co o tym myślę? - zapytał, robiąc długą pauzę. - Myślę, że było dla ciebie za wcześ - Nie zaczynaj! - niemal krzyknąłem do słuchawki. - Dobra. To faktycznie coś poważnego. Czekam na ciebie w biurze, ale streszczaj się. Nie mam całego dnia. Rozłączył się. Chyba go zdenerwowałem, ale wcale się tym nie przejąłem. Zaparkowałem na miejscu oznaczonym białą tabliczką z naszym nazwiskiem - Narano. Przeszedłem koło portierni, a szczupła blondynka w białym kostiumie przywitała się ze mną zbyt wylewnie. Słyszeli ją chyba na wyższym piętrze. Nie zwracając na nią uwagi, stanąłem przed windą. Przybiegła, stukając wysokimi obcasami i obdarzyła mnie szerokim uśmiechem. Była całkiem ładna. Gdyby nie tona podkładu i innych upiększaczy, mógłbym nawet zwrócić na nią uwagę - pomyślałem, odpowiadając jej wymuszonym uśmiechem. - Panie Narano, pański brat ma dziś mnóstwo spotkań. Może mogłabym coś przekazać? - Nie sprawiaj sobie kłopotu Pia. Zajmę mu dosłownie moment. - Czy w takim razie życzy pan sobie coś do picia? - Nie, dziękuję - odpowiedziałem, starając się ignorować jej bliskość. Specjalnie otarła się o moje ramię. Zaczynała mnie drażnić, ale winda otworzyła się w idealnym momencie. Po chwili stałem już przed odpowiednimi drzwiami. Amat otworzył je energicznie i poczekał, aż wejdę do środka. Był prawdziwą dumą ojca. Chyba nigdy nikogo nie zawiódł. Bardzo ciężko pracował na swoją pozycję, ale nigdy nie zapominał o rodzinie. Ja też zawsze mogłem na niego liczyć. Wyglądał zupełnie jak matka: proste, jasne włosy, które odstawały we wszystkich kierunkach, błękitne oczy i niski wzrost. Ja natomiast byłem bardziej podobny do ojca. Ciemne włosy, zielone oczy oraz ta dziwna surowość. Gdyby nie wspólne nazwisko, nikt nie posądziłby nas o bycie braćmi. - Siadaj - powiedział, wskazując miejsce przy biurku. - Muszę przyznać, że nie do końca wszystko ogarniam. Staram się już od miesiąca, ale musisz mi pomóc - zacząłem i zacisnąłem
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | dlaczemu |
Rok publikacji: | 2018 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.