- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ruszek nie wadził nikomu, nie rozrzucał śmieci, nie wywoływał awantur. Chętnie uśmiechał się do ludzi, a jeśli akurat nikogo nie było w pobliżu - do bezdomnych psów i kotów, a nawet do szczurów. Był karykaturalnie brzydki, miał niesymetryczną twarz z wielkim kinolem i rozbieżnym zezem, jednak wysławiał się zaskakująco składnie. Miał bogate słownictwo, choć w razie potrzeby umiał też posłużyć się wyszukanym przekleństwem, zwłaszcza podczas nieuniknionych w jego branży nieporozumień z konkurencją. Nić sympatii pomiędzy zbieraczem złomu a chłopcami nie nawiązała się od razu. Wpadali na siebie często, lecz mimo to żyli jakby w odrębnych światach, oddzielonych niewidzialną granicą. Dopiero z czasem, po roku czy dwóch, zaczęli ze sobą rozmawiać. Pomimo różnicy wieku pan Henio nigdy nie traktował ich z góry, a oni nie wstydzili się usiąść obok niego na ławce. Trudno byłoby wskazać, na czym właściwie polegała trwałość tych relacji, bo przecież staruszek często znikał gdzieś na długie tygodnie, a i chłopcy mieli własne sprawy, do których nie dopuszczali dorosłych, a jednak ilekroć się spotykali, zawsze znajdowali czas na dłuższą pogawędkę. Złomiarz uwielbiał opowiadać przeróżne niewiarygodne historyjki, rzekomo z własnej przeszłości, czasem śmieszne, czasem smutne czy przerażające, ale nigdy nudne. Niekiedy powtarzał się, a wtedy chłopcy wyłapywali różnice pomiędzy kolejnymi wersjami tej samej opowieści i wytykali mu je - ale stary się nie peszył. Dalej snuł swoją dziwną gawędę, mrużąc oczy i ćmiąc połówkę papierosa z odłamanym filtrem. Było w tych urzekających wspomnieniach wszystko to, czego akurat brakowało w codziennym życiu: bitwy i huczne zabawy, krwawe rzezie i dalekie wyprawy odkrywcze, władcy i żebracy, wielkie miłości i podłe zdrady. Chłopcy przypuszczali, że stary dziwak po prostu miesza wątki z różnych przeczytanych w młodości książek i doprawia je własnym konceptem, nie protestowali jednak. Dla dobra sprawy udawali, że wierzą w każde słowo. Zbiegli ze skarpy i obstąpili go półkolem. - Ma pan dzisiaj farta, panie Heniu - poinformował Karoten. - Ktoś zniósł do zsypu pralkę. Pewnie ciężka jak diabli, pomożemy załadować. Zadanie okazało się trudniejsze, niż sądzili. Jakoś zdołali wytaszczyć pralkę z ciemnej komory zsypowej, a potem dalej, po kilku schodkach na górę, lecz rychło okazało się, że nie są w stanie dźwignąć jej wystarczająco wysoko, aby wylądowała na wózku. Kombinowali długo, wreszcie postawili wózek na sztorc, dyszlem do góry, przytrzymali we dwóch, a Szufla objął pralkę zapaśniczym chwytem, naparł z całych sił i centymetr po centymetrze wepchnął tam, gdzie powinna się znaleźć. Przewrócili wehikuł z powrotem na koła, otrzepali dłonie, zgrzani i zadowoleni z siebie. - Wielkie dzięki. - Staruszek oszacował zdobycz okiem znawcy. - Sam nie dałbym rady, zarobek przeszedłby koło nosa. - Drobiazg - odpowiedział za wszystkich Szufla, chociaż piekły go zdarte do krwi palce. - Jesteście fajne chłopaki. Chciałbym się wam odwdzięczyć. - Naprawdę nie ma o czym mówić, panie Heniu. - Pawian, krzywiąc się, rozmasował obtłuczone żebra. - Dla mnie jest. Co mogę dla was zrobić? Czekał przez chwilę, a gdy milczeli zakłopotani, niespodziewanie przestał się uśmiechać. - Rozumiem. Myślicie sobie: czego można oczekiwać od takiego obdartego dziadygi. Karoten odchrząknął nerwowo, bo z grubsza tak właśnie pomyślał. - Może pan opowie coś ciekawego? - zaryzykował. - Nie obrażaj mnie, synku. Opowieści macie u mnie za darmochę. Sytuacja zrobiła się niezręczna. Chłopcy mieli wprawdzie zrozumienie dla tego rodzaju długów honorowych, ale brakowało im pomysłu, jak wybrnąć z impasu, nie uraziwszy staruszka. Spoglądali na siebie ukradkiem, przestępując z nogi na nogę, a przedłużająca się cisza ciążyła im coraz bardziej. Czuli na sobie chmurny, wyczekujący wzrok pana Henia. Nagle Pawian podniósł głowę, jego ubłoconą twarz rozjaśniło natchnienie. - Śnieg! - oznajmił. - Potrzebujemy śniegu. Karoten jęknął żałośnie, Szufla zaczął metodycznie przetrząsać kieszenie w poszukiwaniu jakiegoś zapomnianego batonika. Pan Henio nie wybuchnął gniewem, z namysłem potarł bulwiasty nos o lekkim odcieniu fioletu. - Śnieg, powiadasz - upewnił się. - Taki zwyczajny? Pawian promieniał; wciąż jeszcze nie zorientował się, że obrał kurs na ślepą uliczkę. - Tak, tak! Śnieg, dużo śniegu. I mróz, żeby nie stopniał na drugi dzień. - Czy to życzenie was wszystkich? Szufla wzruszył ramionami, Karoten bąknął coś niewyraźnie. Do Pawiana dotarło wreszcie, że posunął się o jeden wygłup za daleko. Poskrobał się niepewnie za uchem, główkując, jak załagodzić skutki niewczesnego żartu, gdy nagle staruszek klasną
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa |
Wydawnictwo: | Bis |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.