- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.tych wszystkich ksywek, które zbiera, ilekroć wpada na jakąś lekcję. Ma także dość całej swojej żenującej klasy: ulizanych lalusi, grzecznych synalków, kryjących się po kątach wazeli - nowych cwaniaczków, a przy okazji - nędznego współczucia Zośki i litościwych spojrzeń pod adresem całego jego majątku: starych dżinsów i swetra, który dostał od matki przed jej wyjazdem. Matka przyniosła go do domu z dumą i wywróciła na lewą stronę. - Zobacz, Wiktor! Made in England! To dobrze wróży! Kupiłam okazyjnie, ale oryginalny! Prawdziwy jak mój bilet do Anglii! Włożysz go, gdy będziesz do mnie leciał, synuś! Obiecaj, że włożysz! - promieniała, a on uśmiechał się i zastanawiał, czy lubi latać... Za drzwiami ucichło. Wyobraził sobie Zosię, która po stoczonej walce zastygła w bezruchu. Już się nie uśmiecha. A szkoda, bo Wiktor lubi jej uśmiech. Nawet w trakcie poważnych lekcji potrafiła nagle, bez powodu, parsknąć jak mała dziewczynka. Kiedyś musiała być chichotką. I to całkiem ładną chichotką - pomyślał, trochę zażenowany kolejnym przejawem sympatii do własnej nauczycielki. Próbował zatuszować tę obciachową słabość jakąś złośliwą myślą o Zośce, ale żadna nie przyszła mu do głowy. Zresztą Zośka musi teraz wyglądać przygnębiająco. Jak spracowany wiatrak, który pomachał skrzydełkami ramion i zastygł w bezruchu, gdy wreszcie zwątpił w istnienie wiatru. Drzwi otworzyły się bezgłośnie. Zosia zaledwie musnęła go wzrokiem. - Jutro podejmą decyzję. O dwunastej - powiedziała. Gdyby miał literacko określić ton jej głosu, nazwałby go elegią lub trenem. W każdym razie czymś dramatycznie płaczliwym. Krzesło pod Wiktorem też zajęczało głuchą skargą. Ucieszył się, że może już iść. A dzisiaj, po dwunastej, patrzy na nią zdumiony, że w ciągu doby można tak poszarzeć. - Niech się pani nie przejmuje - odezwał się pierwszy. - Wcale mi nie zależał - Nie mów bzdur! - podniosła na niego zmęczone oczy. - Poza tym dyrektor wyraził zgodę na jeszcze jedną próbę. Zostajesz. - I co? Cieszy się pani? - zapytał trochę kpiąco, kierując wzrok na portret natchnionego Mickiewicza. - A ty? - powędrowała za jego spojrzeniem. - Już mówiłem. Uciekł wzrokiem za brudne szyby w oknie, jakby tam spodziewał się suflera. - Nie chce mi się tego wszystkiego wyjaśniać. Mogę spróbować, jeśli pani zależy - dodał już mniej pewnie, wyraźnie przestraszony tą obietnicą. Milczała, wygładzając lśniącą okładkę dziennika. - Zaczynamy nowy semestr. Przygotowałam ci twoją listę lektur. Spojrzał na starannie wykaligrafowane litery. Nikt już nie pisze wiecznym piórem, a ona wciąż go używa. Tak jak ja - pomyślał, składając arkusz na pół. - Wypisałam przedmioty, które musisz zaliczyć. Skontaktuj się z nauczycielami i ustal z nimi terminy. Spotkamy się po feriach i postanowimy, co - To ja już pójdę - wcisnął nonszalancko listę do kieszeni dżinsów. - To już idź - zdobyła się na nikły uśmiech. Przez moment chciał powiedzieć jakieś ,,dziękuję" albo cokolwiek w tym guście, ale tylko przez moment. Gdy stanął na szkolnych schodach prowadzących do szatni, ucieszył się, że nie uległ babskim sentymentom. - Nikt ci nie obiecywał, że będzie łatwo - mruknął pod adresem Zośki i zgrabnie pokonał kaskadę lastrykowych stopni. Czekali na niego za bramą. Guma, Radosny i ostentacyjnie ćmiący jakiegoś peta Walec. Zanim do nich podszedł, poczuł lekkie zażenowanie. Moi kumple - pomyślał. - Na śmierć i życie, choć raczej na śmierć... - Dawaj, dawaj, magister! - zachrypiał Guma i trzy pary oczu zatrzymały się na angielskim swetrze. - Dobre wieści? Wyleciałeś? - Radosny pierwszy przyjaźnie stuknął go w plecy. Zabolało. - Lepiej, żebyś już spakował tornister, bo sporo sprzętu na zbyciu, no i trzeba uwalniać ludzkość od nadmiaru szmalu. Robota, bracie, czeka i sama do ciebie nie przyjdzie - Walec przydeptał papierosa czubkiem buta. Zrobił to tak, jakby znęcał się nad niewidzialną dżdżownicą. - Godzinę tu tkwimy jak muchy w kupie! - Guma z trudem oderwał plecy od szkolnego ogrodzenia. - Tyle czasu, ziomalu, to żeśmy w szkole nie przesiedzieli wszyscy razem wzięci. - Mów o sobie! - zastrzegł Walec. - Ja w jednej klasie przesiedziałem trzy sezony. Się postudiowało! - dokończył z dumą. Walec miażdżył każdego, kto wchodził mu w drogę. A teraz przyglądał się spod opuszczonych powiek Wiktorowi, nieufny i czujny. Jak to - To co, panowie? Spadamy na browar? - Wiktor zmusił się do uśmiechu. Przeraziła go myśl, że w każdej chwili na wydeptanej ścieżce, prowadzącej do pozaszkolnej wolności, może pojawić się Zośka. Gdyby go tu zobaczyła, osaczonego przez zwalistego Walca i dresiarskiego Gumę... Gdyby usłyszała żałosne pogwizdywanie Radosnego, reagującego na ka
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa, literatura piękna, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | Literatura |
Rok publikacji: | 2015 |
Liczba stron: | 184 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.